Władze CZD podpisały kontrakt z jednym z ordynatorów szpitala na 8 milionów złotych. Na wycinanie migdałków – informuje Radio ZET. A to tylko "czubek góry lodowej".
Z ordynatorem CZD zerwało kontrakt, gdy sprawą zaczęło interesować się Radio ZET, które donosi o nieprawidłowościach. A to tylko część wątpliwości, jakie mają eksperci badający finanse Centrum na zlecenie ministra zdrowia. Bartosz Arłukowicz już we wrześniu zaczął szukać winnych słabej sytuacji warszawskiego szpitala.
Największe zdziwienie ekspertów budzi fakt, że 200-milionowy dług CZD należy w ponad połowie do firm handlujących długami szpitali. Co więcej, wieloletniemu szefowi Centrum Maciejowi Pirógowi przez 3 lata doradzał człowiek z rady nadzorczej jednej z tych firm. Magellanowi, bo o tej spółce mowa, CZD jest winne aż 62 miliony złotych. Maciej Piróg, cytowany przez Radio ZET, nie widzi w tym nic złego.
Eksperci mają też wątpliwości co do powołanej przez Piróga spółki, która zarządzała majątkiem szpitala: dwoma hotelami i blokami pracowniczymi. Jak informuje radio, spółka przez 10 lat przynosiła minimalne zyski, ale za to jej prezes dostawał ponad 200 tysięcy złotych rocznie. W związku z tymi ustaleniami ministerstwo zdrowia nie wyklucza, po zakończeniu swoich działań, poinformowania o sytuacji CBA.
We wtorek też podczas konferencji prasowej obecny dyrektor CZD prof. Janusz Książyk zapowiedział kroki, jakie szpital podejmie, by wyjść z finansowych tarapatów. Placówka zlikwiduje dział żywienia, a jego pracowników, m.in. dietetyczki, przeniesie do pionu klinicznego, gdzie wraz z lekarzami będą ustalane diety dla dzieci. Prof. Książyk zapowiedział też zmniejszanie zapasów CZD i szybszy nimi obrót – by "odblokować zamrożone na półkach pieniądze".
Kolejnym krokiem mają być zmiany w zatrudnieniu. CZD da pracę niepełnosprawnym, we współpracy ze szkołami specjalnymi, co zmniejszy koszty ponoszone przez szpital. Mają też zostać połączone dwa zakłady zajmujące się podobnymi badaniami diagnostycznymi, co pozwoli zaoszczędzić na obsłudze badań. Według wyliczeń prof. Książyka, koszty pracy zmniejszą się dla Centrum o 2 miliony złotych przy redukcji zatrudnienia o 100 osób.
Jednocześnie dyrektor CZD zapowiedział, że pensje pracowników ulegną zmniejszeniu o 8 proc. – włącznie z jego własną. Profesor Książyk przyznał, że nie podoba się to załodze szpitala, ale akceptuje ona taką decyzję w "poczuciu solidarności" i "utożsamianiu się z miejscem pracy". Ma to zmniejszyć koszty pracy aż o 10 milionów złotych.
Do tego zostanie wykonany szereg działań biznesowych, mających przynieść oszczędności: renegocjowanie kontraktów medycznych i umów przetargowych, zmiana dystrybucji najdroższych leków (antybiotyków, antygrzybicznych i tych do walki z nowotworami), a także ograniczanie nadgodzin i premii. Prof. Książyk zapowiedział też sprzedaż części mieszkań zakładowych w posiadaniu CZD, przynajmniej w jednym budynku.
W kwestiach czysto finansowych zaś CZD ma zamiar wziąć niskooprocentowany kredyt, a także, zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, wyemitować obligacje na giełdzie, o czym pisaliśmy już w naTemat. Łącznie szpital ma zaoszczędzić około 20 milionów złotych w ciągu roku. To dwa razy szybciej, niż planowano w październiku, kiedy mowa była o 21 zaoszczędzonych milionach w ciągu 2 lat.
Nawet jeżeli tam było szeroko rozumiane doradztwo, to nie było ono w sprawach finansowych. W żaden sposób nie takie, które należałoby łączyć, ze wszelkimi rodzajami jakimi się parają firmy typy Magellan i Electus, w których to Radach Nadzorczych zasiada pan dr Kornatowski.