"Czeska Szwajcaria" dalej płonie. Polskie służby ruszają na pomoc
Wojciech Piątek
27 lipca 2022, 16:43·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 27 lipca 2022, 16:43
Kilkadziesiąt kilometrów od polskiej granicy nadal trwa walka z żywiołem. Jeden z czeskich parków narodowych nazywany "Czeską Szwajcarią" jest ofiarą największego pożaru w historii Czech. Na szczęście nie ma informacji o ofiarach, a od wczoraj czeskich strażaków zaczęły wspomagać polskie służby.
Reklama.
Reklama.
Pożar trawi już 1000 hektarów lasu, jest to największy pożar w historii Czech.
Na tę chwilę ewakuowano ponad 450 osób, które mieszkały w okolicy zagrożonej przez ogień.
Nie stwierdzono ofiar śmiertelnych.
W akcji bierze udział ponad 400 strażaków, niektórych ściągnięto z siedmiu różnych regionów kraju.
Od niedzieli ogień niszczy "Czeską Szwajcarię". Kiedy w niedzielę sytuacja zdawała się wstępnie opanowana przez czeskie służby gaśnicze, porywiste wiatry rozprzestrzeniły ogień w okolice domów mieszkalnych, a do tej pory ewakuowano ponad 450 osób.
W tym momencie wiemy o ośmiu zniszczonych domach. Na szczęście nie stwierdzono ofiar śmiertelnych. Ponad 400 strażaków w tej chwili walczy z pożarem, władze nie wykluczają konieczność ściągnięcia dodatkowych rezerwistów z różnych regionów kraju.
Kamienny most
Nie wiadomo, co się dzieje z największą atrakcją parku narodowego – jest nią jeden z najdłuższych kamiennych mostów w Europie. Istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że piaskowiec, który tworzy słynną Bramę Pravčicką, popękał, ulegając wpływowi wysokiej temperatury.
O popularności obiektu świadczy zakaz wstępu na samą powierzchnię mostu, turyści mogli go obserwować z dołu. Sam widok na most uznawany jest za najpiękniejszy w całym parku.
Polskie wsparcie z powietrze
We wtorek wieczorem na Twitterze Komendanta Głównego Polskiej Straży Pożarnej (PSP) generała brygadiera Andrzeja Bartkowiaka pojawiła się informacja, że Polska jako pierwsza wysłała wsparcie zagraniczne Czechom. "Już na miejscu. Przystępują do akcji od razu z marszu. Pierwsza zagraniczna ekipa" – napisał komendant główny PSP.
Polska ekipa składa się z policyjnej obsługi śmigłowca S-70 i Black Hawk oraz trzech
polskich strażaków. Śmigłowiec wyposażony jest w zbiornik na wodę, tak zwany Bambi Bucket o pojemności trzech tysięcy litrów.
Jest to pierwsza akcja tego typu prowadzona przez policję jak i Polską Straż Pożarną na terenie Republiki Czeskiej. To jeszcze nie koniec działań. "Polska grupa już od rana, razem z dwoma czeskimi Sokołami, walczy z żywiołem. Prowadzimy działania gaśnicze w okolicach miejscowości Hrensko" - podało PSP na Twitterze. Dzisiaj do akcji przyłączyły się kolejne ekipy gaśnicze z zagranicy w postaci dwóch włoskich samolotów oraz słowackiego helikoptera.
Zakaz wstępu do lasu
Czeskie władze myślą o wprowadzeniu jeszcze dziś całkowitego zakazu wstępu do lasów na terenie kraju usteckiego. Wynika to z obaw, że nieuważni odwiedzający, susza oraz wysoka temperatura mogą wywołać kolejny pożar, na którego zwalczanie będzie brakowało sił i środków. Czeska policja już teraz zamknęła wszystkie drogi dojazdowe do płonącego parku narodowego.
Płonąca Europa
Niestety Czechy nie są jedynym krajem w Europie, który zmaga się z pożarami. Kilka dni temu doszło do ewakuacji kurortu wypoczynkowego na greckiej wyspie Lesbos. W zeszłym roku w Grecji przez pożary ucierpiało ok. 121 hektarów lasów. Z pożarami walczą również Hiszpanie, Włosi, Portugalczycy oraz Chorwaci.