Wiele wskazuje na to, że Michał Wiśniewski i Marcin Prokop nieprędko zakopią topór wojenny. Poszło o wywiad z 2004 roku, o którym wokalistka wspomniał w książce "Ich Troje. Biografia". Zarzucił gwiazdorowi TVN "kur****e zagranie", a ten nie pozostał dłużny. Prezenter przedstawił swoją wersję. Piosenkarz natomiast uparcie trwa przy swoim. W najnowszej relacji podkreślił, że spotkania w sądzie się ani trochę nie obawia.
Spór Michała Wiśniewskiego i Marcina Prokopa trwa. Powodem konfliktu jest wywiad z 2004 roku dla "Gali"
Każdy z nich przedstawia inną wersję spotkania. "Nie będę cię, Michale, straszył adwokatami ani żądał przeprosin czy sprostowań, bo mam w życiu ciekawsze sprawy" — napisał dziennikarz
Lider Ich Troje wydał oświadczenie. Zapewnił, że to, o czym napisał, jest prawdą i w związku z tym jest gotowy spotkać się z Prokopem w sądzie
O co spiera się Wiśniewski z Prokopem? Niewygodny wywiad sprzed lat
Kością niezgody jest fragment biografii o zespole Ich Troje, w którym Michał Wiśniewski przedstawił swoje wspomnienie na temat spotkania z Marcinem Prokopem, do którego doszło niemal 20 lat temu.
Zarzucił gwiazdorowi "Dzień Dobry TVN", że zachował się nie w porządku, nagrywając intymną rozmowę. "Kiedy zobaczyłem ten wywiad, powiedziałem, że go chyba popie***liło i absolutnie nie zgadzam się na autoryzację takich prywatnych rozmów. Wtedy zostałem poinformowany, że wywiad już jest w druku" — czytamy.
Marcin Prokopnie zwlekał z ustosunkowaniem się do owych oskarżeń. Nie patyczkował się. Zapewnił, że nigdy podczas pracy nie pije alkoholu, czego nie można było powiedzieć o piosenkarzu w tamtych czasach.
"Może po prostu nie pamięta. Ma prawo, zważywszy na upływ wielu lat i jego słynny, ówczesny tryb życia, sprzyjający zacieraniu granic pomiędzy prawdą a fikcją" — stwierdził programowy partner Doroty Wellman.
"Gdybyś sam, Michale, przeczytał ten wywiad, kiedy był na to czas, bez jakichkolwiek sprzeciwów wykreśliłbym kłopotliwe dla ciebie fragmenty, których nie wyłapał Maciej [red. ówczesny menadżer Wiśniewskiego], ale może nie mogłeś albo nie byłeś w stanie. Nie wnikam" — dodał prezenter, zaznaczając, że nie chce ani straszyć sądem, ani żądać sprostowań.
"Ale spróbuj się zachować przyzwoicie i proszę, nie powielaj więcej bzdur, które nie mają pokrycia w rzeczywistości" — skwitował. Tego samego dnia, w środę (27 lipca) wieczorem Wiśniewski zamieścił pierwszą część kontry.
"Celebrytą to jesteś ty znany z tego, że jesteś znany. Ja jestem twórcą i autorem. Dramy z tego robić nie zamierzam" — podkreślił. "A teraz przygotuj się na jutro, bo czeka na ciebie milion kolejnych ważnych tematów w telewizji. I tak trzymaj, bo w sądzie byś się 'wykrwawił' jak ten od sprzedaży 68 milionów płyt w Chinach" dodał, nawiązując do Sławomira Świerzyńskiego z Bayer Full.
Wiśniewski ostro odbił piłeczkę Prokopowi. "Zapraszam do sądu"
W czwartek (28 lipca) lider Ich Troje wrzucił drugą część kontry. Nagrał swoje przemówienie na InstaStory. — Napisałem o fakcie, który miał miejsce, czyli napisałem prawdę. Przyjmujesz to na klatę czy nie? Jeżeli rzeczywiście cię zniesławiłem, to zapraszam do sądu, masz do tego prawo — odbił piłeczkę.
Wiśniewski z dużą dozą pewności w głosie stwierdził, że gdyby do takiej konfrontacji doszło, nie bałby się, gdyż ma świadków, którzy potwierdzą jego wersję. — Na szczęście nie byliśmy wtedy sami, w związku z czym absolutnie myślę, że mogę się cieszyć na to spotkanie — zaznaczył.
Na koniec piosenkarz zwrócił się bezpośrednio do Prokopa. — Post scriptum panie Marcinie. Cieszę się, że się panu udało. Nieważne jak, ale ważne, że się udało. To zacne. Najprawdopodobniej jest pan teraz innym człowiekiem — skwitował.
Redaktorka, reporterka, koordynatorka działu show-biznes. Tematy tabu? Nie ma takich. Są tylko ludzie, którzy się boją. Szczera rozmowa potrafi otworzyć furtkę do najbardziej skrytych zakamarków świadomości i rozjaśnić umysł. Kocham kolorowych i uśmiechniętych ludzi, którzy chcą zmieniać szarą Polskę. Chcę być jedną z tych osób.