nt_logo

Mistrzowska pogoń Verstappena na Hungaroringu. Kolejne fatalne decyzje zespołu Ferrari

Maciej Piasecki

31 lipca 2022, 16:54 · 3 minuty czytania
Po raz 28. w karierze wyścig w Formule 1 wygrał Max Verstappen. Mistrz świata popisał się podczas Grand Prix Węgier kapitalną jazdą, przeskakując z dziesiątego miejsca na pierwsze. Największym przegranym zostało Ferrari, które straciło całą przewagę wypracowaną w sobotę.


Mistrzowska pogoń Verstappena na Hungaroringu. Kolejne fatalne decyzje zespołu Ferrari

Maciej Piasecki
31 lipca 2022, 16:54 • 1 minuta czytania
Po raz 28. w karierze wyścig w Formule 1 wygrał Max Verstappen. Mistrz świata popisał się podczas Grand Prix Węgier kapitalną jazdą, przeskakując z dziesiątego miejsca na pierwsze. Największym przegranym zostało Ferrari, które straciło całą przewagę wypracowaną w sobotę.
Max Verstappen zwyciężył podczas Grand Prix Węgier. Mistrz świata zanotował genialny start na torze Hungaroring. Fot. "Grand Prix of Hungary"/Voetbal International/East News

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google

  • Max Verstappen awansował podczas GP Węgier z 10 na 1 miejsce
  • Lewis Hamilton również zanotował duży awans - z 7 na 2 pozycję
  • Wielkimi przegranymi są kierowcy Ferrari - Charles Leclerc i Carlos Sainz

George Russell bardzo dobrze rozpoczął wyścig, podobnie jak zakończył sobotnie kwalifikacje. Debiutant z pole position obronił się od ataków ze strony Ferrari, zwłaszcza Carloza Sainza. Hiszpan próbował się wcisnąć na pierwszym zakręcie przed Brytyjczyka, ale kierowca Mercedesa potrafił domknąć skutecznie wewnętrzną.

Dużo spokojniej było na pierwszych kilkunastu metrach w przypadku duetu kierowców Red Bull Racing. Aktualny mistrz świata startował z dziesiątej pozycji, Max Verstappen nie chciał ryzykować niepotrzebnej stłuczki i uszkodzenia jednostki napędowej, z którą Holender miał gigantyczne problemy podczas sobotnich kwalifikacji.

Zarówno Verstappen jak i Sergio Perez, wskoczyli jednak do pierwszej dziesiątki. Do przodu przesunął się również drugi z kierowców Mercedesa, Lewis Hamilton. Brytyjczyk narzekał w sobotę na problemy z DRS (system ułatwiający wyprzedzanie), ale w niedzielę bolid na początku nie zawodził wicemistrza świata.

Prognozy zapowiadały ulewę

Na 12 okrążeniu doszło do starcia pomiędzy Verstappenem a Hamiltonem. Dwójka, która rywalizowała w poprzednim sezonie o tytuł mistrzowski, razem wyprzedziła wyraźnie wolniejszego Lando Norrisa z McLarena.

Dzięki temu Hamilton wskoczył na czwarte, a Verstappen na piąte miejsce. Holender pomimo nowych silników w obu bolidach Red Bulla, narzekał przez team radio na problemy ze sprzęgłem, które utrudniały szanse na większy nacisk na kierowcę Mercedesa.

Pytaniem bez odpowiedzi do ostatniej chwili pozostawały warunki atmosferyczne. Jeszcze na kilkadziesiąt minut przed startem prognozy wskazywały, że nad torem Hungaroring przejdzie solidna ulewa. Jak się jednak okazało po dłuższej chwili, z deszczu wyszły nici i chmury miały przynieść opady już w trakcie rywalizacji, po około 30 minutach od startu.

Deszcz mógł być rozstrzygający przy taktyce zespołów na rodzaj mieszanki opon oraz liczbę wizyt w alei serwisowej w trakcie wyścigu. Grand Prix Węgier nie jest rundą, w której łatwo jest o wyprzedzanie, ale często górę biorą akcenty pozasportowe, takie jak zmienna pogoda.

Świetny manewr Red Bulla na Hungaroringu

Do istotnej zmiany doszło w połowie wyścigu. Russell trzymał się dzielnie do 31 okrążenia, ale posiadający szybszy bolid Charles Leclerc wyprzedził dotychczasowego lidera.

Prawdziwymi królami polowania byli jednak ludzie z teamu Red Bulla. Wyczuwając pierwsze krople na torze (minimalne, bez większej ulewy) postanowiono zastosować manewr zmiany ogumienia u Verstappena. To był strzał w dziesiątkę, bo Holender złapał świetną prędkość, dzięki której doskoczył do Leclerca, a następnie wyprzedził Monakijczyka.

Mistrz świata chwilę później popełnił jednak błąd, za sprawą którego obróciło bolidem Holendra. Leclerc wyszedł zatem ponownie na prowadzenie.

Cóż jednak z tego, skoro Verstappen na tzw. pośredniej mieszance opon nadal był dużo szybszy od rywala z Ferrari, jadącego na twardych oponach. Holender połknął Leclerca kilka okrążeń później, utrzymując wysokie tempo i konsekwentnie odjeżdżając reszcie stawki.

Konsekwencja błędów Ferrari

Jak ważne są decyzje zespołu, Leclerc przekonał się ponownie na 54 okrążeniu. Monakijczyk męczył się z twardą mieszanką ogumienia, był coraz wolniejszy, co wykorzystał Russell. Ten sam, który jeszcze dwadzieścia okrążeń wcześniej nie miał szans na równą rywalizację z kierowcą Ferrari.

Włosi naprawili swój duży błąd chwilę później, ściągając Leclerca do parku serwisowego na zmianę ogumienia - z twardej na miękką mieszankę.

Genialną jazdę w końcówce zaserwował Hamilton. Brytyjczyk wykręcał rekordowe czasy w pogoni za Sainzem, chcąc wskoczyć na podium podczas weekendu na Węgrzech. Hamilton połknął Hiszpana na 63 okrążeniu. Co więcej, Hamilton był na tyle szybki, że doszło do zamiany pozycji pomiędzy kierowcami Mercedesa. Bardziej doświadczony Brytyjczyk zdystansował Russella, kończąc za plecami Verstappena.

Dwa okrążenia przed metą wyścig zakończył Valtteri Bottas. Kierowca Alfa Romeo Racing Orlen stracił moc w swoim bolidzie i konieczne było pojawienie się tzw. wirtualnego samochodu bezpieczeństwa. Co więcej, oczekiwany deszcz pojawił się na przedostatnim kółku i można było zadrżeć, czy warunki nie przewrócą kolejności do góry nogami. Ale na szczęście dla zwycięzców i nieszczęście dla przegranych, klasyfikacja pozostała bez zmian.

Teraz kierowców czeka wakacyjna przerwa w sezonie. Kolejna okazja do rywalizacji to Grand Prix Belgii. Ponownie w Europie Formuła 1 pojawi się w weekend 26-28 sierpnia.

Czytaj także: https://natemat.pl/428533,formula-1-russell-najszybszy-w-kwalifikacjach-przed-gp-wegier