Nie będzie dofinansowania do zakupu nowych samochodów z polskiej fabryki Fiata, ale na rządową pomoc, nawet w wysokości miliarda złotych, mogą liczyć Polskie Linie Lotnicze LOT. Słusznie?
W ostatni piątek spółka Fiat Auto Poland poinformowała, że chce od przyszłego roku rozpocząć zwolnienia 1,5 tys. pracowników. Powód? Głównie spadek sprzedaży samochodów na europejskich rynkach. Natychmiast odezwały się głosy, że rząd powinien wspomóc targaną kryzysem fabrykę. Szef SLD Leszek Miller zaapelował na przykład, by rząd wprowadził dopłaty do nowych samochodów.
Póki co taka decyzja jednak nie zapadła. Janusz Piechociński, wicepremier i minister gospodarki, stwierdził, że o dopłatach mowy być nie może.
Od ogłoszenia planów Fiata minęło kilka dni, a konieczność rządowego wsparcia ogłosiła kolejna firma – tym razem PLL LOT. Ministerstwo Skarbu już zadeklarowało, że wyłoży pieniądze (nawet miliard złotych), by ratować narodowego przewoźnika.
LOT prosi państwo o miliard złotych pomocy. Warunek? Masowe zwolnienia
Polskie Linie Lotnicze LOT zwróciły się z prośbą do państwa o pomoc finansową. W pierwszej transzy chcą dostać 400 mln złotych, ale w sumie dofinansowanie może wynieść nawet miliard. Ceną za taką pomoc będzie m.in. ograniczenie zatrudnienia. CZYTAJ WIĘCEJ
Czy [Waszym zdaniem] rząd robi słusznie obiecując pomoc LOT-owi, a odmawiając jej fabryce Fiata? A może w ogóle nie powinien pompować pieniędzy w te firmy?