"Tygodnik Lisickiego" - pod taką nazwą rodzi się pismo zakładane przez Pawła Lisickiego i byłych dziennikarzy "Uważam Rze". Ogłaszając powstanie nowego tytułu jego autorzy przekonywali, że powtórzą sukces "Urze". Ale czy na pewno, skoro do walki z nimi stają bracia Karnowscy i spółka? - "Tygodnik Lisickiego" i "wSieci" osobno są skazane na uwiąd - prognozują medioznawcy.
- Nie składamy broni. Nie zamierzamy rezygnować z ponownego wydania takiego tygodnika, który byłby prawdziwą kontynuacją "Uważam Rze" - mówił Paweł Lisicki podczas konferencji prasowej zorganizowanej w środę w południe w warszawskim Domu Dziennikarza. Obok niego zasiedli inni byli dziennikarze "URze", którzy stanowić będą trzon redakcji nowego tytułu: Cezary Gmyz, Piotr Gabryel i Rafał Ziemkiewicz.
Wszyscy przekonywali, że nowy prawicowy magazyn, który najprawdopodobniej zadebiutuje na rynku już na początku przyszłego roku, jest skazany na sukces. - Chcemy stworzyć najlepszy tygodnik nie tylko na prawicy, ale w Polsce - deklarował Gmyz. - Rynek mamy już przebadany - przekonywał z sali Marek Magierowski.
Karnowski - Lisicki. Znajdź różnice
Jaki będzie "Tygodnik Lisickiego"? Czym odróżni się od "wSieci", innego tytułu stworzonego przez byłych dziennikarzy "URze" na czele z Michałem i Jackiem Karnowskimi? Takie pytania zadaje sobie pewnie spora część prawicowych czytelników. Na konferencji założycielskiej Lisickiego i spółki nie padły odpowiedzi. - "wSieci" był zapowiadany jako tygodnik ściągnięty z internetu, a okazało się, że wygląda teraz trochę inaczej. W tej chwili nie chcę więc rozstrzygać, czym się będziemy różnić - uciął przyszły naczelny pisma.
Nieco więcej wskazówek dostarcza analiza tego, czym do tej pory odróżniała się grupa Lisickiego od grupy braci Karnowskich. Tutaj też trzeba szukać przyczyn, dla których dawny zespół redakcyjny "Uważam Rze" zamiast stworzyć jeden tytuł, podzielił się na dwie części.
"Ich stosunek do PiS jest specyficzny: z jednej strony gloryfikacja zwłaszcza Jarosława Kaczyńskiego, bo już nie jego ludzi, z drugiej - wyczuwalne poczucie niezależności, a nawet wyższości generalicji, która wie lepiej, jakimi posunięciami PiS ma odzyskać władzę. To trochę samozwańczy pisowski think-thank" - tak o środowisku skupionym m.in. wokół braci Karnowskich piszą w najnowszej "Polityce" Mariusz Janicki i Grzegorz Rzeczkowski.
Oni nie mają wątpliwości - drogi zespołów Lisickiego i Karnowskiego nie tylko się rozeszły, ale na dodatek dawni koledzy chcą skoczyć sobie do gardeł w rywalizacji o prawicowego czytelnika.
Coraz bliższe związki Karnowskich z ojcem Rydzykiem, uwielbienie dla Jarosława Kaczyńskiego, niezależność w budowaniu własnych projektów (wPolityce.pl) - to według "Polityki" główne powody rozbicia środowiska dziennikarzy "Uważam Rze".
Karnowscy do ściany
Podobnego zdania jest prof. Wiesław Godzic, medioznawca ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej. - Szkoda, że stopień zbliżenia się do prawej ściany zdecydował o rozbiciu tego środowiska. Układ będzie taki: Karnowscy z radykalnym językiem i politycznym zaangażowaniem oraz Lisicki bliżej środka. Cierpi na tym "sprawa", którą jest niewątpliwie istnienie silnego prawicowego tygodnika, jakim było "Uważam Rze" - mówi w rozmowie z naTemat.
Sam Paweł Lisicki odpowiadając na pytanie, dlaczego nie tworzy nowego pisma wspólnie z Karnowskimi, przyznał, że to oni wybrali własną drogę. - Wszyscy autorzy, którzy pracowali w "Uważam Rze", dostali od nas propozycję. Karnowscy uznali, że wolą stworzyć inny tygodnik - stwierdził.
Rafał Ziemkiewicz wyjątkowo podkreślał zaś, że to "Tygodnik Lisickiego" będzie naprawdę niezależny politycznie. - Będzie pismem trzymającym dystans do personaliów, gier życia publicznego, opartym na wartościach, a nie na bieżącej przepychance. Zachowamy także dystans wobec sporów partyjnych - zaznaczył.
Kto wejdzie do grobu
Jeden, prawicowy czytelnik - trzy tygodniki związane z "dawnym Uważam Rze". Czy rywalizacja na kurczącym się rynku prasy nie zabije każdego z nich? – Jeden statek w tej sytuacji zawsze spisałby się lepiej niż trzy łajby – ocenia dla naTemat prof. Maciej Mrozowski, medioznawca z Uniwersytetu Warszawskiego. - A w tej sytuacji mnożące się inicjatywy są skazane na uwiąd - dodaje.
W oczach wielu prawicowych czytelników "Uważam Rze" już odpadło z gry, z chwilą odejścia naczelnego Lisickiego i grupy dziennikarzy. - Ten tygodnik sam wejdzie go grobu. Tak można sądzić z pierwszych wyników sprzedaży, które przychodzą z tego i ubiegłego poniedziałku - mówił podczas konferencji Lisicki.
Nowy dwutygodnik Karnowskich (a wkrótce tygodnik) w pierwszych dwóch tygodniach istnienia nawiązał do minionych sukcesów "URze". Za pierwszym razem rozszedł się w nakładzie 140 tys. egzemplarzy (dodatkowo do punktów sprzedaży trafiło kolejne 40 tys.), a w miniony poniedziałek nakład zwiększono do 200 tys. egzemplarzy. Tyle że po debiucie "Tygodnika Lisickiego" przyjdzie mu stoczyć ciężki bój o rząd czytelniczych dusz.
Sami zainteresowani, z jednej i drugiej strony, alergicznie reagują na słowo "bój" czy "walka". - Można popatrzeć na tą sytuację jako na osłabienie każdego z tych tygodników, ale można także jako na wzbogacenie. Dzięki temu cały rynek się rozszerzy - stwierdził Paweł Lisicki.
A Rafał Ziemkiewicz uspokajał zmartwionych rywalizacją "Lisiccy" - Karnowscy. - Pewne środowiska strasznie się zatroskały, że autorzy niepokorni będą konkurować ze sobą. Strasznie są zmartwieni, że "malutka prawicowa nisza" to dziś 30 proc. społeczeństwa - ironizował.
Niektórzy autorzy "Tygodnika Lisickiego"
Paweł Lisicki
Cezary Gmyz
Piotr Gabryel
Marek Magierowski
Rafał Ziemkiewicz
Piotr Gociek
Piotr Gontarczyk
Sławomir Cenckiewicz
Bronisław Wildstein
Waldemar Łysiak
Każdy zdaje sobie sprawę, jak trudna jest sytuacja rynkowa. Tym niemniej prawdopodopieństwo szybkiego uruchomienia pisma jest duże. Toczymy rozmowy z poważnymi inwestorami. Naszym warunkiem w tych rozmowach jest niezależność.
"Polityka"
Maciej Łętowski, były wicenaczelny "Życia", do niedawna członek zarządu Presspubliki, wydawcy "Rz" i "Urze", mówi, że Karnowscy w "Rzeczpospolitej" i "Uważam Rze" to był jedynie sojusz taktyczny z grupą Lisickiego, która jest o półpokolenie starsza od nich i ma inne korzenie ideowe. - Lisicki wyciągnął rękę do nich po upadku "Dziennika". Ale Karnowscy cały czas mieli ambicję, by zbudować coś własnego. (...) Dynamika jest taka, że to Karnowscy staną się twórcami prawicowych mediów na wzór Tomasza Sakiewicza z "Gazety Polskiej", a może nawet nawet ojca dyrektora Rydzyka.
Rafał Ziemkiewicz
ewne środowiska strasznie się zatroskały, że autorzy niepokorni będą konkurować ze sobą. Strasznie są zmartwieni, że "malutka prawicowa nisza" to dziś 30 proc. społeczeństwa.