19-letni Kamil z okolic Trójmiasta 5 lipca dowiedział się, że nie zdał matury z języka polskiego. Gdy złożył odwołanie, okazało się, że powodem była niewłaściwa interpretacja wiersza, za którą maturzysta otrzymał okrągłe zero punktów. Z tą decyzją nie zgodził się jednak nie tylko uczeń, ale też autor wiersza, który skomentował, co myśli o jego interpretacji.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Uczeń oblał maturę, bo egzaminator ocenił, że jego interpretacja wiersza nie ma sensu. Autor tego wiersza miał inne zdanie
Józef Baran, krakowski poeta ocenił interpretację maturzysty o wiele wyżej
OKE ostatecznie przyznała 19-latkowi punkty za pracę pisemną i ten może cieszyć się zaliczoną maturą. Jednak rekrutacja na studia się opóźni
Oblał maturę przez interpretację wiersza, autor utworu go broni
Gdy Kamil dowiedział się, że nie uzyskał koniecznych do zdania 30 proc., postanowił odwołać się od wyniku i poprosić o wgląd do pracy. Jego niska ocena dziwiła go tym bardziej, że z pozostałych obowiązkowych testów – matematyki i angielskiego – uzyskał odpowiednio aż 98 i 96 procent.
Po wglądzie w pracę okazało się, że Kamil otrzymał tylko 11 punktów i to wyłącznie za część zamkniętą. Interpretacja utworu została uznana za całkowicie błędną, o czym świadczy ocena w postaci 0 punktów.
Maturzysta złożył wniosek o weryfikację punktacji i w pewnym sensie dopiął swego. Tym razem, decyzją z 27 lipca, OKE w Gdańsku uznała koncepcję Kamila "za częściowo zgodną z utworem". Zatem zdobył już punkty za różne kryteria. W efekcie ocena interpretacji podniosła się z zera do 21 pkt. Zaś z całej matury z polskiego 19-latek zebrał 32 pkt, czyli 46 proc.
Gdyby na tym zakończyła się historia Kamila, zapewne przeszłaby bez echa, ponieważ odwoływanie się od wyniku matury jest w polskim systemie edukacji dobrze znane, żeby nie powiedzieć powszechne. Co roku podobną chęć wykazują tysiące maturzystów.
Jednak portal Onet.pl postanowił odezwać się do autora wiersza, jaki pojawił się na maturze i zapytać, co myśli o interpretacji stworzonej przez ucznia. Okazało się, że krakowski poeta był o wiele mniej surowy niż gdańscy egzaminatorzy.
– Mój wiersz jest dość wieloznaczny, ale uprawnione było odczytanie go w taki sposób, w jaki zrobił to uczeń, choć o horacjańskiej radości ja tam nie piszę. W ogóle niczego nie zalecam, to podmiot zbiorowy najpierw w formie bezokolicznikowej radzi żyć tak czy inaczej – skomentował dla OnetuJózef Baran.
Poezja to nie matematyka
Autor słusznie podkreślił, że interpretacji wiersza nie można ocenić pod klucz niczym zadanie matematyczne, a relacja z poezją polega nie tylko na przekazie autora, lecz także na indywidualnym odbiorze czytelnika.
Józef Baran przyznał, że interpretacja Kamila nie jest idealnie wpasowana w jego przekaz, ale zawiera wiele dobrych tropów, a ostatecznie "maturzysta ma prawo interpretować wiersz niekoniecznie tak, jak życzy sobie tego poeta".
Na koniec Józef Baran stwierdza, że Kamil, za swoją interpretację, zasłużył sobie na ponad 20 pkt. – Już samo podjęcie tematu poezji współczesnej, o której mówi się mało w szkole, było z jego strony godne pochwały.
Irena Kulesz, wicedyrektor OKE w Gdańsku tłumaczy, że sytuacja, w której znalazł się Kamil "świadczy tylko o tym, że każdy błąd jest naprawiony zgodnie z procedurami i w jak najszybszym terminie".
– Przykro nam, że zdarzyło się to w tej sesji i proszę wierzyć, że egzaminatorzy bardzo przeżywają swój błąd – powiedziała Irena Kulesz.