nt_logo

Wstrząsający i wzruszający "Las znikających gwiazd": wyjątkowa książka o II wojnie światowej

redakcja naTemat

10 sierpnia 2022, 06:53 · 3 minuty czytania
Oto jest! Polskojęzyczna edycja nowej powieści Kristin Harmel, czyli jednej z najbardziej utalentowanych pisarek zza Oceanu, lada chwila pojawi się w nadwiślańskich księgarniach, natomiast my już dziś przyglądamy się poruszającej historii, którą można znaleźć w "Lesie znikających gwiazd".


Wstrząsający i wzruszający "Las znikających gwiazd": wyjątkowa książka o II wojnie światowej

redakcja naTemat
10 sierpnia 2022, 06:53 • 1 minuta czytania
Oto jest! Polskojęzyczna edycja nowej powieści Kristin Harmel, czyli jednej z najbardziej utalentowanych pisarek zza Oceanu, lada chwila pojawi się w nadwiślańskich księgarniach, natomiast my już dziś przyglądamy się poruszającej historii, którą można znaleźć w "Lesie znikających gwiazd".
Fot. mat. prasowe

Rok 1922, Berlin. Uduchowiona osiemdziesięciodwulatka o imieniu Jerusza uprowadza z pewnego zamożnego i ustosunkowanego domu (jego głowa, Herr Jüttner, to jeden z pierwszych członków rosnącej w siłę Narodowosocjalistycznej Niemieckiej Partii Robotników) dwuletnią dziewczynkę, nadając jej imię Yona.

W przekonaniu, iż w ten sposób ratuje niewinne dziecko przed wypełnionymi złem rodzicami, zabiera je w głąb puszczy na polsko-białoruskim pograniczu, gdzie zaczyna wychowywać Yonę na osobę nie tylko w pełni samowystarczalną, zdradzając jej rozmaite sposoby na przetrwanie w dzikich lasach, lecz także świetnie wyedukowaną i oczytaną. 

Z biegiem lat podsuwa dziewczynce zarówno Torę, Talmud, Biblię i Koran, jak też uczy ją wszystkich języków, które sama zna: od jidysz i polskiego, poprzez białoruski, rosyjski oraz niemiecki, aż po francuski i angielski, gdyż – jak mawia – trzeba znać mowę nieprzyjaciół.

Wszystko to trwa do roku 1941, do śmierci staruszki. Wówczas 21-letnia Yona trafia na grupę Żydów, którym udało się uciec z getta. Pomaga im przetrwać w głuszy, zarazem coraz mocniej analizując swe życie, dotychczas biegnące z dala od skupisk ludzkich i, pomijając Jeruszę, w odcięciu od jakichkolwiek relacji z przedstawicielami naszego gatunku.

Czy młoda dziewczyna zdoła otworzyć serce po trwającej dziewiętnaście lat izolacji? Czy zdoła przełamać – wpajany jej konsekwentnie przez opiekunkę – lęk człowiekiem, czyli najokrutniejszą istotą na naszej planecie?

Czy znajdzie w sobie wystarczające pokłady odwagi, aby opuścić swą "leśną strefę komfortu" i ruszyć w świat na poszukiwania swej tożsamości, korzeni i prawdziwej rodziny? Choć ma świadomość, że prawda może być bardzo bolesna. Choć przez świat przetacza się właśnie okrutna II wojna światowa...

Oczywiście w tym miejscu nie zdradzimy odpowiedzi na powyższe pytania, gdyż zdecydowanie lepiej poszukać ich na kartach "Lasu znikających gwiazd", czyli książki z jednej strony wypełnionej ogromem bólu, napawającej smutkiem, nierzadko wywołującej przerażenie i sprawiającej, że tracimy wiarę w człowieczeństwo...

... lecz z drugiej: prowokującej do głębokich przemyśleń i mówiącej naprawdę wiele o naszej sile przetrwania, odwadze (również tej pisanej przez wielkie "O", którą można wykazać się w sytuacjach skrajnych) i tym, na ile poszukiwania Boga – czy też najogólniej pojęty mistycyzm – mogą chronić nas samych oraz bliźnich w momentach, gdy świat wokół płonie.

Ogromną wartością dodaną jest tutaj fakt, że inspiracją dla tej powieści były prawdziwe historie wojenne, a Kristin Harmel wykonała iście tytaniczną pracę, aby realistycznie, naprawdę wiarygodnie odtworzyć i czasy, i miejsca, które opisuje.

Amerykańska autorka bestsellerów, docenionych m.in. przez dziennik The New York Times, na dobre rozkochała już w swej twórczości Polskę (że wspomnimy w tym miejscu jedynie "Żonę winiarza" i "Dom przy ulicy Amelie", których fabuły również zostały osadzone w pożodze lat 30. i 40 ub. w.). 

Swym najnowszym dziełem, czyli debiutującym na naszych półkach księgarskich "Lasem znikających gwiazd", potwierdza swą klasę, udowadniając zarazem, że mylą się ci, którzy twierdzą, iż na temat II wojny światowej napisano już wszystko, że na bazie owej tragedii nie można stworzyć niczego oryginalnego, zaskakującego, niebanalnego i... zmuszającego do zupełnie nowych refleksji.