Wiedział, że to jego ostatnie chwile na wolności, wiedział, że mogą to być też ostatnie chwile jego życia. Ta świadomość sprawiła, że wystarczył jeden wieczór, aby osiwiał. Mimo tego był zdecydowany na ten krok – szedł do Auschwitz, żeby trafić za bramę obozu zamiast swojej żony. Tę prawdziwą historię w książce "Ocalona z Auschwitz. Pójdę za Tobą na koniec świata" opowiada Nina Majewska-Brown.
Reklama.
Reklama.
Rodzina Kuligów – Franciszka, jej mąż Wawrzyniec oraz ich dzieci – miała nieszczęście mieszkać we wsi w okolicy obozu Auschwitz. Choć małżeństwo starało się na różne sposoby wspierać więźniów, choć zdawali sobie sprawę, co mogłoby ich czekać, gdyby Niemcy dowiedzieli się o ich działalności, to nawet w najczarniejszych snach nie śniło im się, jaka tragedia dotknie ich rodzinę, jak dramatycznie piętno na ich życiu odciśnie przypadek.
– To jest książka nie tylko o dramacie rodziny Kuligów. To jest ksiażka o dramacie ludzi, którzy mieszkali wokół obozu, którzy nie pozostawali głusi na nieszczęście osób zamkniętych w Auschwitz, ale jest to również historia Jana Nowaczka, który także był więźniem Auschwitz, któremu udało się uciec z tego obozu (...) Ten człowiek ponownie złapany i ponownie osadzony wymyślił sobie, że ocali swoje życie współpracując z Niemcami, wydając po kolei wszystkich tych, którzy pomagali mu w ucieczce – mówi Nina Majewska-Brown.
Autorka książki "Ocalona z Auschwitz. Pójdę za Tobą na koniec świata"dodaje, że szacuje się, że Nowaczek wydał 120 osób. 120 niewinnych osób, które udzieliły mu wsparcia. – Wydał dziesiątku ludzi, którzy za jego ucieczkę zapłacili najwyższą cenę, bo zostali rozstrzelani – podkreśla pisarka.
Wśród tych, którzy pomogli byli też Francisza i Wawrzyniec. Do Auschwitz najpierw trafiła ona. Kobieta w dziewiątym miesiącu ciąży była przesłuchana, bita, brutalnie traktowana. Zaryzykować wszystko, ale ocelić jej życie, postanowił mąż Franciszki. Wawrzyniec zgłosił się za nią do obozu.
– To najtrudniejsza książka, jaką przyszło mi napisać. Jest to historia mrożąca krew w żyłach. Bolesne wspomnienia, które kładą się cieniem na kolejnych pokoleniach. (...) Żeby coś takiego napisać, na pewien czas staję się bohaterką. Myślę, jak ona, czuję, jak ona, a później trafiam na kozetkę do mojej pani psycholog, żeby trochę odreagować. Te opowieści powodują, że nie śpi się po nocach, ale sprawiają też, że docenia się drobne rzeczy – zaznacza Nina Majewska-Brown.
O spisanie tej historii autorkę poprosiła rodzina Franciszki – jej córki, Maria i Stefania – co owszem było wzruszające, ale taka odpowiedzialność ma też swoją wagę. – Jest to historia rozwarstwiona po wielokroć na różnych płaszczyznach, głównie tej psychologicznej, która mi jest najbliższa – mówi Nina Majewska-Brown.
Być może właśnie dlatego, czytając książkę, ma się wrażenie, że postaciom autorka nie chciała wystawić pomnika, nie chciała stawiać ich na piedestale. Chciała natomiast stworzyć bohaterów z krwi i kości, ludzi, którzy mają watpliwości, których paraliżuje lęk o najbliższych.
Więcej o książce i o niełatwej pracy nad nią, można usłyszeć słuchając rozmowy z Niną Majewską-Brown w podcaście naTemat.
1 września 1941 roku w niemieckim mundurze z pistoletem w kieszeni i na rowerze ucieka z Auschwitz Jan Nowaczek. Los sprawia, że ratując się przed pościgiem, trafia do mieszkających w pobliżu Franciszki i Wawrzyńca Kuligów. Mimo obawy o własne życie rodzina pomaga zbiegowi. Jakież jest ich zdziwienie, gdy po kilku miesiącach Nowaczek ponownie pojawia się w ich domu w towarzystwie esesmanów, zdradzając osoby które pomogły mu w ucieczce.
"Ocalona z Auschwitz. Pójdę za Tobą na koniec świata"