Reklama.
- Jak nikt inny rozumiem Jarosława Kaczyńskiego, kiedy pisze, że nie będąc internowanym w stanie wojennym miał gorzej niż internowani - ironizuje Andrzej Saramonowicz na swoim facebookowym profilu. Zwierzenia prezesa PiS porównuje do swoich przeżyć w trakcie gry komputerowej "Call of Duty". Internet kpi z kombatanckich wspomnień Kaczyńskiego.
"A co będzie, jak mnie dopadną na ulicy? Okej, dwóch, trzech pokonam w walce wręcz, no, może sześciu, ale jak ich będzie stu? Albo stu pięciu?" Albo: "Mamo, nie rób mi dzisiaj kanapek na śniadanie, bo jak mnie trafią serią w brzuch, muszę być na czczo, żeby przeżyć!" Albo: "Bijcie mnie, katujcie, torturujcie, i tak wam nic nie powiem. Jak Jurand będę. Tylko niższy." To musiała być męka! Codziennie mogli go siepacze Jaruzelskiego (młodszym wyjaśniam, że to taki Tusk, tylko dawniej!) capnąć! Co ja mówię, codziennie! Kilka razy dziennie! Po śniadaniu! Po deserze! Po zabawie z kotem! Co to musiała być za męka, co za niepewność - to wieczne oczekiwanie, kiedy Polska zażąda w końcu jego krwi!