W Ameryce Północnej otyłość to poważny problem. Tam też częste są przejawy dyskryminacji takich osób.
W Ameryce Północnej otyłość to poważny problem. Tam też częste są przejawy dyskryminacji takich osób. Fot. Mieczysław Michalak / Agencja Gazeta

W jednej z warszawskich przychodni kobiecie odmówiono badania ze względu na tuszę. W powszechnej opinii osoby otyłe są dyskryminowane. Sprawdzamy, czy wyobrażenie społeczne zgadza się z rzeczywistością.

REKLAMA
Puszysta kobieta, która chciała sprawdzić gęstość kości, czyli wykonać densytometrię w jednej z przychodni. Lekarz stwierdził, że waży zbyt wiele i nie przeprowadził badania - donosi lokalny "Informator Żoliborski". Ważąca nieco ponad 130 kg kobieta musiała zapłacić za badanie, a później technik odmówił jej powołując się na limit obciążenia maszyny. Nie pomogły apele, prośby i argumenty, że limit jest przekroczony o 0,2 kg. Autor z oburzeniem konstatuje: "Na taką sytuację nie ma mocnych. Człowiek zabiera manatki i wychodzi z obolałą duszą. Nie doszliśmy jeszcze do standardów USA w ilości osób puszystych, ale nawet, gdybyśmy doszli, to likwidacja polskiego prostactwa w dziedzinie puszystości zabrałaby nam chyba parę wieków. Tłuściochów generalnie się tępi, no ale żeby w przychodni na Szajnochy!". Czy rzeczywiście osoby otyłe są w Polsce dyskryminowane?

Body Mass Index

Indeks Masy Ciała oblicza się dzieląc masę ciała przez wzrost podniesiony do kwadratu. Poszczególne wartości oznaczają: < 16,0 – wygłodzenie
16,0–16,99 – wychudzenie
17,0–18,49 – niedowaga
18,5–24,99 – wartość prawidłowa
25,0–29,99 – nadwaga
30,0–34,99 – I stopień otyłości
35,0–39,99 – II stopień otyłości (otyłość kliniczna)
≥ 40,0 – III stopień otyłości (otyłość skrajna)

- To raczej incydent. Kiedyś na przykład operacje laparoskopowe nie były wykonywane u osób otyłych, bo nie było odpowiedniego sprzętu. Teraz to się zmieniło - ocenia w rozmowie z naTemat Krystyna Hensel, prezes Stowarzyszenia Osób Chorych na Otyłość "Maximus". Wskazuje na potrzebę wyposażania przychodni w sprzęt umożliwiający badanie otyłych. - Przecież nie każdy może schudnąć, a do leczenia otyłości są długie kolejki. Gdy otyły idzie do lekarza, na wejściu słyszy "najpierw schudnij, a potem pogadamy". Ale czasami takie kopnięcie jest potrzebne, żeby wziąć się za siebie. Tak było u mnie.
Według raportu TNS OBOP "Demokracja według wagi" aż 47 procent Polaków ma problemy z nadmiarem kilogramów. Ciekawsza jest jednak druga część badania - prawie 3/4 z nich jest zadowolone ze swojego wyglądu, a ponad połowę satysfakcjonuje ich waga. Te same dane wskazują, że zaledwie dwa procent badanych było dyskryminowane przy rekrutacji do pracy. Tylko 7 procent badanych było krytykowane ze względu na wagę. Wśród otyłych było to zaledwie o 1 punkt procentowy więcej. Jednak aż 64 procent z nas uważa, że otyłych spotykają przykrości z powodu ich tuszy.
- Wyobrażenie społeczne jest ostrzejsze niż rzeczywistość. Otyłość większym problemem jest w USA, tam to choroba społeczna. U nas to nie jest tak duży problem. Zastanawiam się, czy u nas jest taki duży nacisk na szczupłość, bo to powoduje często dyskryminację osób z nadwagą. Nie ma też w Polsce takich ruchów jak na zachodzie, na przykład w Hiszpanii, gdzie domagają się by manekiny miały rozmiar 38 a nie 34. Czasami przybiera to skrajną formę - niektórzy chcą by stroje prezentowały również modelki otyłe. Ale w mediach rzeczywiście króluje taki kult szczupłości - mówi dr Mariola Bieńko, socjolog obyczajów z Uniwersytetu Warszawskiego. - To wyobrażenie o dyskryminacji zapożyczyliśmy z Wielkiej Brytanii czy USA, gdzie to jest rzeczywiście kłopot. Ale u nas, jak pokazują badania, to nie jest tak poważny problem. Nie widzę w Polsce dyskryminacji, chociaż uważamy otyli są powolni, mają słabszą wolę, są mniej skrupulatni - dodaje badaczka.