Premiera pierwszego odcinka "Rodu smoka" za nami. Czy prequel dorównuje "Grze o tron"? Trudno będzie doścignąć kultowy serial, ale widzowie w pierwszych reakcjach są pozytywnie nastawieni. Są zachwyceni klimatem, aktorem Mattem Smithem grającym Daemona Targaryena, ale niektóre sceny wprowadziły ich w zakłopotanie, a nawet przerażenie.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Ród smoka" to nowy serial HBO Max, który jest prequelem "Gry o tron". W nocy mogliśmy obejrzeć pierwszy odcinek
Jego akcja dzieje się mniej więcej na 200 lat przed wydarzeniami z "Gry o tron", ale nie trzeba oglądać poprzednika, by go zrozumieć. Co nie znaczy, że nie warto
W sieci internauci opisują swoje wrażenia i opinie o pilotażowym odcinku "Gry o tron". Co im się spodobało, a co nie?
Produkcja "Rodu smoka" rozpoczęła się w 2018 roku, czyli jeszcze w czasach emisji "Gry o tron". Teraz wreszcie możemy podziwiać efekty pracy Ryana Condala i Miguela Sapochnika, którzy odpowiadają za przeniesienie na ekran wydarzeń z dwutomowej kroniki "Ogień i krew" George'a R. R. Martina. Książki opowiadają o czasach świetności, ale i upadku rodu Targaryenów, którego przedstawicielką jest uwielbiana przez fanów na całym świecie Daenerys (Emilia Clarke) z "Gry o tron".
"Ród smoka" - opinie. Co widzowie sądzą o pierwszym odcinku?
Pierwszy odcinek "Rodu smoka" miał premierę w poniedziałek, 22 sierpnia o 3:00 w nocy czasu polskiego. Mogliśmy go obejrzeć na równi z innymi widzami. Sądząc po postach w sieci, niektórzy widzowie wstali w środku nocy (lub nad ranem - zależy od punktu widzenia) lub przed pracą, by obejrzeć długo wyczekiwany serial.
W serwisie Rotten Tomatoes serial ma 85 procent pozytywnych opinii od krytyków (oni w większości widzieli już 6 odcinków) oraz aż 89 proc. od widzów (dokładnie odwrotnie prezentują się oceny "Gry o tron"). Nie jest więc źle. Co piszą widzowie?
Większość postów jest pozytywna i sprowadza się do ogólnego stwierdzenia, że to świetne otwarcie sezonu i czuć w nim klimat "Gry o tron". Jeżeli są głosy negatywne, to dotyczą np. efektów CGI smoków czy peruk. Niektórzy też narzekają na drewnianą grę aktorską, ale wierzą, że poprawi się to w kolejnych odcinkach. Nie widziałem (przynajmniej na Twitterze), by ktoś się skarżył na fabułę lub tempo akcji.
"Nic mnie tak dawno nie przeraziło". "Ród smoka" jest równie brutalny, co "Gra o tron".
Teraz czas na fragment tekstu z lekkimi spoilerami dotyczącymi pierwszego odcinka. Ostrzegam zatem, by ewentualnie wrócić tutaj po seansie. O co chodzi? O dwie sceny, które poruszyły część widzów. Każda na swój negatywny sposób.
Pierwsza to wizyta Deamona Targaryena w burdelu przy Jedwabnej. Nie wszyscy byli gotowi na nagiego Matta Smitha (znanego z roli doktora Who oraz księcia Filipa w "The Crown" - czyli seriali nie tylko dla dorosłych) w scenie erotycznej. Nazywają to co najmniej "dziwnym". Jedna z internautek boi się, że w kolejnych odcinkach zobaczy jego przyrodzenie. Co ciekawe, polscy widzowie jakoś się tym nie obruszyli - widziałem tylko zagraniczne komentarze na ten temat.
Druga scena dotyczy "cesarskiego cięcia" (a raczej rozprucia brzucha) królowej Aemmy Targaryen. I to akurat mogę zrozumieć, bo była tak bezpośrednia pokazana, że niektórzy widzowie mogli się poczuć źle. Taki niestety brutalny jest stworzony przez George'a R. R. Martina świat (i nie tylko on).
Pierwszy odcinek dostarczył więc scen i emocji, które dobrze znamy z "Gry o tron". Jeżeli czytaliśmy "Ogień i krew" to wiemy, że będzie jeszcze mocniej i pojawiają się też inne niesławne elementy z przebojowego serialu HBO (nie będę jednak zdradzał jakie). Pierwszy odcinek "Rodu smoka" możemy obejrzeć w każdej chwili online na HBO Max. Kolejne będą się pojawiać co tydzień. Pierwszy sezon będzie liczył 10 odcinków.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.