Zagrożenie dla naszej suwerenności ze strony Zachodu jest większe niż ze strony Wschodu. (...) Putin nas nie dzieli, ale łączy. Natomiast UE posługuje się zupełnie innymi środkami – po tej wypowiedzi Zdzisława Krasnodębskiego w sieci zawrzało. "Usta Jarosława K., czyli prof. Krasnodębski. Zdrajcy" – napisał Rafał Grupiński z PO. Podobnych komentarzy jest więcej.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Prof. Zdzisław Krasnodębski, europoseł PiS, był gościem Telewizji Republika
Polityk w zaskakujący sposób ocenił to, co mogłyby odebrać suwerenność Polsce
Mimo fali krytyki, jaka się na niego wylała, napisał na Twitterze: "Trzeba nic nie rozumieć, by sądzić, że niepodległość traci się jedynie wyniku militarnego podboju"
Mimo że polityk zasiada w tej izbie drugą kadencję z rzędu, w zaskakujący sposób wypowiedział się o wpływie, jaki – jego zdaniem – ma Unia Europejska na Polskę. I zestawił to z Rosją i Władimirem Putinem. Porównanie jest jednak... zaskakujące.
Krasnodębski uważa, że UE jest większym zagrożeniem niż Rosja
– Uważam, że zagrożenie dla naszej suwerenności ze strony Zachodu jest większe niż ze strony Wschodu – oznajmił Krasnodębski w programie "W punkt" w Telewizji Republika. Po czym dodał, że "to jest paradoksalne", bo "Rosja jest brutalna".
– Rosja może wypowiedzieć wojnę, ale Polacy wiedzą, w sensie duchowym czy psychologicznym, jak z takim niebezpieczeństwem się obejść. Putin nas nie dzieli, ale łączy. Natomiast UE posługuje się zupełnie innymi środkami. Raczej zachętami, pieniędzmi, siłą miękką, na pewno atrakcyjnością – kontynuował europoseł PiS.
W dalszej części swojego wywodu przyznał, że unijne instytucje mają sprawnych prawników, a tym samym trudno z nimi wygrać. – Na Rosję trzeba mieć Abramsy, wiadomo jakich środków użyć. Natomiast żeby sobie poradzić z UE, to wymaga większego wysiłku organizacyjnego, intelektualnego. I w tym sensie to jest większe niebezpieczeństwo – mówił.
Burza po słowach europosła PiS
Po tym wywiadzie w sieci naprawdę zawrzało. Na słowa europosła PiS zareagowali m.in. politycy opozycji i dziennikarze. Niektórzy, jak np. Rafał Grupiński, nie przebierali w słowach. "Usta Jarosława K., czyli prof. Krasnodębski. Zdrajcy" – napisał poseł PO.
"Szukanie wroga na Zachodzie – jak tego chce europoseł Krasnodębski – jest szkodliwą, nieodpowiedzialną głupotą. Ale nie ma to nic wspólnego z tym, czy zasiada w europarlamencie! Czytam komentarze, że 'skoro bierze kasę z Brukseli, to...'. No nie! Nie tak działa demokracja!" – ocenia Adrian Zandberg.
"Ktoś, kto chce oddzielić Polskę od Europy, realizuje scenariusz pisany na Kremlu. To w istocie antypolska polityka, która wpycha nas w ręce Putina. Samotność geopolityczna to katastroficzna wizja Polski" – to z kolei komentarz Michała Wypija, wiceprezesa Porozumienia.
Ironiczny komentarz zostawił też dziennikarz TVN24 Radomir Wit: "Profesor Krasnodębski musi się niewyobrażalnie męczyć w PE na tym wrogim zachodzie. A już niepojętym poświęceniem jest przyjmowanie wypłaty za zasiadanie w instytucji tej złowrogiej konstrukcji, jaka jest UE. Wielki szacunek za znoszenie tych trudów. Wielki".
Pomimo krytyki Zdzisław Krasnodębski opublikował post na Twitterze, w którym stwierdził: "Trzeba nic nie rozumieć, by sądzić, że niepodległość traci się jedynie wyniku militarnego podboju".
Europoseł ograniczył możliwość komentowania swoich wpisów.