
Hit niedzielnych meczów na siatkarskich MŚ spełnił oczekiwania. Po świetnym pojedynku Słowenia przegrała przed własną publicznością 2:3 (21:25, 25:22, 25:23, 32:34, 7:15) z Francją. Mistrzowie olimpijscy uciekli spod topora, a najlepszy był Earvin N’Gapeth. Wygraną w turnieju zaliczyli też Niemcy trenera Winiarskiego.
To była całkiem ciekawa niedziela na mistrzostwach świata siatkarzy. Na zamknięcie tygodnia drugi raz zaprezentowali się obaj gospodarze. Biało-Czerwoni zgodnie z planem pokonali 3:0 (25:17, 25:14, 25:19) Meksyk. Warto podkreślić, że trener Nikola Grbić od drugiej partii wypuścił w bój praktycznie samych rezerwowych. Kadra z Tomaszem Fornalem na czele, potrafiła bawić się siatkówką, grając skutecznie i pewnie.
Cenne zwycięstwo odnotowali wicemistrzowie świata. Reprezentacja Brazylii ograła niewygodnego przeciwnika, Japończyków. Zwycięstwo 3:0 (25:21, 25:18, 25:16) praktycznie zagwarantowało Brazylijczykom pierwsze miejsce w grupie. Wygrała również Kuba, choć nie bez problemów - z kadrą Kataru. Outsider zdołał ugrać z wicemistrzami świata z 2010 roku jednego seta, co można uznać, za małą niespodziankę.
Winiarski poprowadził Niemców do wygranej
Swoje pierwsze zwycięstwo w roli trenera reprezentacji Niemiec na MŚ zanotował Michał Winiarski. "Winiar" zgodnie z planem rozprawił się razem z naszymi zachodnimi sąsiadami z egzotyczną kadrą Kamerunu. Wygrana Niemców 3:0 (30:28, 25:14, 25:19) poza pierwszym setem, była pod pełną kontrolą podopiecznych mistrza świata z 2014 roku.
Najciekawiej było w niedzielny wieczór w Lublanie. Przy komplecie na trybunach Francuzi zdołali odwrócić losy rywalizacji z gospodarzami turnieju. Kibice zgromadzeni w Arenie Stozice byli świadkami świetnego widowiska. Słoweńcy prowadzeni przez byłego trenera mistrzów Polski z Kędzierzyna-Koźla, Gheorghe Cretu, byli o włos od sprawienia sensacji.
Na kłopoty Earvin N’Gapeth
Słowenia miała kilka piłek meczowych do zamknięcia pojedynku w czterech setach. Mistrzowie olimpijscy byli jednak w stanie raz jeszcze pokazać wielką klasę. Pomijając sam wynik, kibice podziwiali w Lublanie mnóstwo długich akcji, gdzie obie drużyny dawały popis siatkówki na najwyższym poziomie.
Bohaterem Francuzów był Earvin N’Gapeth. Ekscentryczny zawodnik, przez wielu uważany za najlepszego zawodnika świata, potwierdził, że jest liderem drużyny. Przyjmujący w całym spotkaniu zdobył aż 29 punktów. N’Gapeth był niezawodny w kluczowych momentach, kiedy Słowenii brakowało jednej skutecznej akcji do zwycięstwa.
Słoweńcy zawiesili swoją ofensywę na trójce: Klemen Čebulj, Tonček Štern i Tine Urnaut. Każdy z nich mógł zakończyć mecz, ale zamiast sukcesu, skończyło się na "pięknej" porażce. Słowenia kolejny raz udowodniła jednak, że na swoim terenie, będzie niezwykle groźna.
Zobacz także
