Temat reparacji wojennych jest ostatnio języczkiem u wagi podczas politycznych dyskusji. W takich sytuacjach głos zwykle zabierają również władze Kościoła Katolickiego. Episkopat odniósł się do opublikowanego przez rząd raportu dotyczącego strat poniesionych przez Polaków po agresji Niemiec w 1939 roku.
Reklama.
Reklama.
1 września Jarosław Kaczyński zaprezentował raport dotyczący reparacji wojennych, o które Polska będzie wnioskować u Niemców
Jak wynika z raportu, Polsce przysługuje 6 bilionów 200 miliardów złotych
Do kwestii reparacji odniosło się przedstawicielstwo władz Kościoła Katolickiego w Polsce, prezentując swoje stanowisko w sprawie zadośćuczynienia za poniesione w czasie wojny straty
Po prezentacji przez Jarosława Kaczyńskiego raportu, do jego treści odnieśli się polscy politycy różnych obozów, aktywiści, a także najbardziej zainteresowani sprawą, czyli Niemcy.
W tej dyskusji nie mogło zabraknąć również stanowiska Kościoła Katolickiego, z którym mocno sympatyzują przedstawiciele polskiego obozu rządzącego. Nie dziwi więc, że kwestia zabiegania o reparacje wojenne została wsparta przez abp. Stanisława Gądeckiego.
Choć biskup nie powiedział wprost, że Niemcy powinni wypłacić Polsce wyliczoną kwotę, wielokrotnie to zasugerował.
W opublikowanym przez duchownego oświadczeniu czytamy, że kwestię reparacji "trzeba rozpatrywać w kontekście wieloletniego procesu polsko-niemieckiego pojednania", a w życiu politycznym "przebaczeniu musi towarzyszyć roztropność (...)".
Jak zaznaczył abp. Stanisław Gądecki, zadaniem Kościoła jest przypominanie o wartości nawrócenia przebaczenia i pojednania.
"Do decydowania o praktycznych formach przywrócenia sprawiedliwości powołane są instytucje państwowe. Niech więc naszym wspólnym pragnieniem będzie, aby dwa pojednane ze sobą narody, polski i niemiecki, kierowały swój wzrok ku lepszej przyszłości"
– napisał przewodniczący episkopatu.
Najbardziej dosadnie stanowisko Kościoła określa cytat, na który powołał się biskup. Odniósł się on do słów Jana Pawła II: "Przebaczenie nie sprzeciwia się bynajmniej poszukiwaniu prawdy, ale wręcz domaga się prawdy. Dokonane zło musi zostać rozpoznane i w miarę możliwości naprawione".
Niemcy nie mają zamiaru płacić reparacji
Po publikacji raportu, w którym polskie straty zliczono i podsumowano na łączną kwotę ponad 6 bilionów 200 miliardów złotych, do sprawy odniosło się niemieckie MSZ.
– Stanowisko pozostaje niezmienione: sprawa reparacji jest zamknięta - przekazał mediom rzecznik niemieckiego MSZ. Jak wyjaśnił, "Polska już dawno, bo w 1953 roku, zrzekła się dalszych reparacji", a później "kilkakrotnie potwierdzała to zrzeczenie".
W ocenie rzecznika – którego cytuje Reuters – "to podstawa obowiązującego obecnie porządku europejskiego".
Do kogo po reparacje?
O to gdzie Polska może zwrócić swoje wnioski o zwrot reparacji powiedział w rozmowie z Mateuszem Przyborowskim dla naTemat prof. Aleksander Celiński. – Jedyne, co nam zostaje, to tzw. procedura dyplomatyczna, czyli negocjacje. Innego organu, do którego moglibyśmy się poskarżyć, nie ma – wyjaśnił ekspert.
Polska miała możliwość wnioskowania o reparacje dwukrotnie, ale tego nie zrobiła. Pierwszy raz do sytuacji doszło w 1953 roku, ale wtedy, jako kraj, zrzekliśmy się roszczeń.
Druga okazja była w 1990 roku, kiedy doszło do zjednoczenia Niemiec. Wówczas również Polska nie zdecydowała się na kierowanie wniosków o regulację kosztów poniesionych strat wojennych.