Leszek Miller pod Zachętą w rocznicę zamordowania prezydenta Gabriela Narutowicza
Leszek Miller pod Zachętą w rocznicę zamordowania prezydenta Gabriela Narutowicza Fot. Przemek Wierzchowski / Agencja Gazeta

Miał być wielki marsz lewicy przeciwko mowie nienawiści. Tymczasem w 90. rocznicę zamachu na prezydenta Gabriela Narutowicza pod Zachętą zebrało się około 300 osób. Wystąpienia polityków SLD zauważyli chyba tylko przedstawiciele prawicowych ugrupowań, którzy krytykują ich za wykorzystywanie śmierci prezydenta.

REKLAMA
We wspólnym marszu lewicy pod warszawską galerią Zachęta wzięło udział kilkaset osób. Zorganizowano go pod hasłem "Czas zatrzymać faszyzm! Czas naprawić państwo!". I choć na Twitterze feministka i działaczka Zielonych, Agnieszka Grzybek, ogłaszała wręcz reaktywację LiD, politolog dr Błażej Poboży był bezwzględny. Zwracając się do Janusza Palikota napisał, że demonstracja była kompromitacją.
dr Błażej Poboży
politolog UW

300 osób na wiecu przed Zachętą to kompromitacja organizatorów. To chyba nawet nie wszyscy uczestnicy Rady Krajowej SLD wyszli z Victorii. CZYTAJ WIĘCEJ


"Apelujemy o powstrzymanie agresji i mowy nienawiści w życiu publicznym. Jednocześnie z niepokojem obserwujemy odradzanie się formacji faszyzujących" - skomentował na Twitterze rzecznik prasowy SLD, Dariusz Joński.
Leszek Miller cytowany przez Interia.pl powiedział, że rocznica zamordowania Narutowicza przypomina, do czego może doprowadzić nienawiść. Zwrócił uwagę na fakt, że słowa, oprócz tego, że mogą koić i tworzyć, mogą też zabijać, a używanie mowy nienawiści wciąż może kończyć się tak jak 90 lat temu.
Janusz Palikot ogłosił siedem zasad przeciw mowie nienawiści, o których pisał wczoraj na swoim blogu na naTemat.pl. Mówiąc o przykładach sformułowań z mowy nienawiści, uderzył się w piersi.
Krytycznie o marszu wypowiedzieli się politycy Prawa i Sprawiedliwości oraz Solidarnej Polski. Zbigniew Ziobro z SP zarzucił organizatorom marszu prowadzenie gry politycznej. Jacek Sasin z PiS-u stwierdził, że Janusz Palikot, jako twórca nagonki na zmarłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego, jest niewiarygodny w czczeniu pamięci Gabriela Narutowicza, który sam padł ofiarą takiej nagonki.
W podobnym tonie o marszu mówił doradca prezydenta, Tomasz Nałęcz. Powiedział, że spodziewał się uczczenia pamięci prezydenta, a tymczasem okazało się, że zorganizowano wiec polityczny.
Źródło: Interia.pl