nt_logo

"To miał być eksperyment dla mnie, a nie na mnie!". Czy Doda znajdzie miłość w nowym programie?

Kamil Frątczak

05 września 2022, 19:49 · 4 minuty czytania
Ma wszystko, o czym marzyła. Brakuje jej tylko jednego – ukochanego u boku. 12 spotkań, 12 mężczyzn i Doda, a właściwie Dorota Aqualiteja Rabczewska w roli głównej. Na scenie wszystkie reflektory są skierowane na nią, więc w tym programie nie mogło być inaczej. Obejrzałem pierwszy odcinek nowego show Polsatu i powiem jedno – Doda, trzymam za Ciebie kciuki!


"To miał być eksperyment dla mnie, a nie na mnie!". Czy Doda znajdzie miłość w nowym programie?

Kamil Frątczak
05 września 2022, 19:49 • 1 minuta czytania
Ma wszystko, o czym marzyła. Brakuje jej tylko jednego – ukochanego u boku. 12 spotkań, 12 mężczyzn i Doda, a właściwie Dorota Aqualiteja Rabczewska w roli głównej. Na scenie wszystkie reflektory są skierowane na nią, więc w tym programie nie mogło być inaczej. Obejrzałem pierwszy odcinek nowego show Polsatu i powiem jedno – Doda, trzymam za Ciebie kciuki!
Recenzja nowego show Rabczewskiej. "12 kroków do miłości" Dody Fot. ADAM JANKOWSKI/REPORTER
  • “12 kroków do miłości” to nowy format realizowany przez telewizję Polsat. Premiera pierwszego odcinka odbyła się w sobotę 3 września o godzinie 20:00
  • Poza telewizją, wszystkie odcinki na bieżąco można oglądać na platformie polsatboxgo.pl
  • Główną bohaterką jest jedna z najpopularniejszy polskich wokalistek, słynąca z licznych kontrowersji Doda

Na pewno każdy z Was słyszał o formatach typu "Hotel Paradise" czy "Love Island", których bohaterami są ludzie poszukujący miłości. Programy te pokazywały, jak zamknięci w luksusowej willi uczestnicy szukają miłości swojego życia.

W przypadku "12 kroków do miłości" jest podobnie. Doda postanawia zawalczyć o siebie i znaleźć – jak to wielokrotnie powtarza – "partnera na życie". Na myśl przychodzi mi zdanie, które usłyszałem w megahicie Netflixa:

Najwspanialsze w miłości jest to, że nie ważne ile razy złamano ci serce, wciąż o nią walczysz."Oszust z Tindera"Netflix

Zabawne reality-show czy śmiech przez łzy?

Oglądając ten program, można mieć wrażenie, jaka to świetna komedia. Wręcz cyrk na kółkach. Kolejna nieudana randka, jedna za drugą, dla nas są śmieszne, a dla bohaterki to kolejna porażka. Patrząc na los Rabczewskiej w programie, rozumiałem ją, wręcz współczułem, w końcu jesteśmy zwierzętami stadnymi, stworzonymi do życia z kimś. 

Mając świadomość, że ideałów nie ma – z psychologicznego punktu widzenia – Doda nadal szuka księcia na białym koniu. I choć jak sama twierdzi, że "nie jest łatwym zawodnikiem i często dolewa oliwy do ognia litrami, a nawet wiadrami", wierzy w to, że znajdzie partnera równego sobie.

Czy 12 kroków wystarczy, żeby trafić do serca tego jedynego ? 

– Podobno wystarczy spotkać 12 osób, aby znaleźć wśród nich bratnią duszę – zaczyna psycholog dr Leszek Mellibruda. 

Rabczewska pod okiem specjalisty odbędzie 12 spotkań, 12 randek z potencjalnymi kandydatami, a po każdej spotka się z psychologiem.

Wokalistka pozna 12 mężczyzn, część z nich będzie odpowiadało jej potrzebom i oczekiwaniom, druga część najprawdopodobniej nie. Ale właśnie na tym polega ten "eksperyment". Rabczewska będzie mogła wybrać, ale też przy okazji lepiej poznać siebie.

– Bardzo się cieszę z tego eksperymentu. Poniekąd sama go wymyśliłam, trochę już z desperacji (...) Nie rozumiem, jak mam jeszcze wyartykułować mężczyźnie, z którym czasami myślę, że mogłoby mnie coś związać w przyszłości, jak mam powiedzieć takiemu człowiekowi, że ze wszystkim się dogadamy, ale żeby uważał na trzy rzeczy, bo te trzy rzeczy spowodują początek końca i korozje mojego uczucia. Kłamstwo, brak lojalności i zdrada – wyznała gwiazda na samym początku programu. 

Co łączy każdego z nas i Dodę ? Chęć kochania i bycia kochanym. Kto nie chciałby mieć kogoś takiego? Jednak dla Rabczewskiej ważne jest znalezienie faceta na życie, ale nie tylko. W tym programie poznałem inne oblicze gwiazdy niż to sceniczne. Wokalistka chciałaby spojrzeć na siebie trochę z innej perspektywy i zrozumieć mechanizmy swoich złych wyborów.

– Mi nikt nie stał z pistoletem nad głową nigdy, wręcz przeciwnie. Wielokrotnie mnie ostrzegano, a i tak w to brnęłam. Jakie mam deficyty? Czemu tak się dzieje? Mimo że mam bardzo dobrze rozwiniętą intuicję, bardzo dobrze rozwinięty instynkt samozachowawczy i tak, i tak brnę w to. Masochistycznie wręcz czasami – wyznaje w rozmowie z dr Mellibrudą. 

Wyprowadzka i pierwsze randki. Hot or not? 

Doda na czas nagrania programu, wyprowadziła się do specjalnie wynajętej willi pod Warszawą.

W programie musi pierwsza wykonać telefon do potencjalnych randkowiczów. Jak się okazało, wykonanie pierwszego kroku nie było wcale takie proste i przyniosło artystce odrobinę stresu. 

Pierwszy wybranek o imieniu Dariusz okazał się zodiakalnym bliźniakiem, prawnikiem oraz fanem golfa. W związku z powyższym zaprosił Dodę na pole golfowe. 

Niestety między parą nie zaiskrzyło. Artystka po spotkaniu, w rozmowie z psychologiem powiedziała:

– Prosiłam, aby mężczyzna był wysoki, miał ładne zęby i żeby był wysportowany (...) później sam się wykluczył jeszcze bardziej. Ten eksperyment nie ma dla mnie sensu, jeżeli mężczyźni nie będą mi się podobać i nie będą dla mnie atrakcyjni – stwierdziła dobitnie. 

Przez całe spotkanie Doda starała się okazać zainteresowanie kandydatem i dawała wielokrotnie szanse na to, aby mężczyzna mógł się wykazać. Niestety randka okazała się pomyłką. Artystka zawiodła się również na ważnej dla niej kwestii. Wybranek nie był fanem zwierząt, a Doda zdecydowanie jest. 

– Czemu miałam reagować ? To nie jego wina, że go wybraliście. Chcę dostać partnera na życie. To jest bardzo ważny dla mnie program, to nie jest zabawa. Proszę wziąć to pod uwagę, że ja nie będę kontynuować tego programu, jeżeli tak proste rzeczy nie są poszanowane (...) to miał być eksperyment dla mnie, a nie NA MNIE – zaznaczyła poirytowana Rabczewska.

Druga randka miała miejsce w mieszkaniu kandydata. Aleks zaprosił gwiazdę na kolację. Na miejscu czekała niespodzianka – kolega, który miał zagrać dla artystki dedykację muzyczną na gitarze. Spotkanie miało dalej potoczyć się we dwójkę, ale Rabczewska dopięła swego, aby zostali wszyscy razem.

– Wchodzę do mieszkania i widzę człowieka, który jeszcze bardziej nie jest w moim typie niż człowiek numer 1. I już wiedziałam, że będzie źle (...) Yessss, widzę, że ma przyzwoitkę, więc będzie jeszcze ciekawiej – mówiła prześmiewczo w rozmowie z psychologiem. 

Doda w trakcie randki dała do zrozumienia, że nie chce mieć dzieci. - Nie spotkałam jeszcze nigdy osoby, z którą we dwójkę czułabym się bezpiecznie i szczęśliwie, a żeby jeszcze trzecią powoływać do tego sajgonu – zaznaczyła. 

Według artystki, drugie spotkanie – bo gwiazda twierdzi, że to jeszcze nie były randki – było o 80% lepsze, niż pierwsze. Mogła porozmawiać, wymienić się poglądami i trochę pośmiać. Niestety to wyjście Doda również zaliczyła do nieudanych. 

Wnioski, skargi, zażalenia

Artystka zapytana co wyciągnęła z pierwszych schadzek, odpowiedziała, że przekonała się o tym, co już wiedziała. U Dody nie ma półśrodka emocjonalnego – albo jej na kimś zależy tak bardzo, że po pierwszym spotkaniu planuje już ślub, albo nie jest zainteresowana daną osobą w ogóle. 

- Ja jestem dziwakiem i nie chce się zmieniać, lubię to w sumie. I szukam też drugiego dziwaka. W końcu jestem artystką – stwierdziła. 

Po obejrzeniu pierwszego odcinka "12 kroków do miłości" śmiało mogę stwierdzić, że będę śledził dalsze losy Rabczewskiej w poszukiwaniu szczęścia. Mało tego, obiecuję, że z uśmiechem, a momentami nutką nostalgii będę kibicował jej w dążeniu do celu. Jej osobowość i charyzma wywołuje uśmiech na twarzy, a spotkania z psychologiem powodują, że sami możemy wyciągnąć pewne wnioski. 

Nie zapominajmy jednak o tym, że jest to program typu reality-show i oglądalność ma znaczenie. Momentami czuć rękę reżysera, choć Rabczewska sama w sobie jest kontrowersyjna. Nie zawsze zachowuje się fair wobec wybranków, ale przecież wie, czego chce. 

Wam drodzy czytelnicy polecam ten "eksperyment". To program o dążeniu do celu, walce o każdą cząstkę siebie. Zalecam pod ręką chusteczki, bo łzy mogą cisnąć się do oczu ze śmiechu, a momentami ze wzruszenia.