Wcześniak to nie jest tylko mały noworodek. Jakie problemy mogą mieć urodzeni przed czasem?
Najczęstszym powikłaniem występującym zaraz po przedwczesnym porodzie jest niewydolność oddechowa. Staramy się zabezpieczyć oddech dziecka bezpośrednio po urodzeniu i jednocześnie dbamy, żeby dziecko nie traciło swojej ciepłoty. Taka "drobinka” niezwykle łatwo może ulec wyziębieniu na skutek parowania ze skóry – mówi w podcaście "Zdrowie bez cenzury" neonatolog prof. Ewa Helwich z Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie, konsultant krajowa w dziedzinie neonatologii.
Wyjaśnia, że właśnie dlatego procedury wsparcia oddechu odbywają się w specjalnym miejscu, które jest odpowiednio ogrzewane.
– Staramy się, żeby to było wsparcie oddechu, a nie oddech zastępczy z wykorzystaniem respiratora. Wsparcie jest bardziej fizjologiczne. My wtedy pomagamy tylko, aby oddech dla dziecka nie był zbyt trudny. Część dzieci udaje nam się utrzymać tylko na wsparciu oddechowym. Staramy się aby ta pomoc w oddychaniu odbywała się jak najkrócej, ponieważ to zmniejsza prawdopodobieństwo pojawienia się powikłań oddechowych – podkreśla nasza rozmówczyni.
Drugim problemem występującym u wcześniaków, jeśli chodzi o adaptację do otoczenia, są problemy z układem krążenia. Bezpośrednie powikłanie dotyczy możliwości krwawienia do mózgu, w sytuacji kiedy krążenie wewnątrzczaszkowe jest nieprawidłowe.
– To konsekwencja niewydolności krążenia, czyli zbyt wolnego lub zbyt szybkiego krążenia krwi przez mózg i niedojrzałości samej sieci naczyniowej rozwijającego się mózgu. To co możemy zrobić, to staramy się jak najszybciej ustabilizować dziecko pod względem krążeniowym i oddechowym. To daje nadzieję na unikniecie rozległych krwawień, które mają nieodwracalne skutki, bo w nieodwracalny sposób niszczą tkankę mózgową. Przy niewielkich krwawieniach często udaje się przeprowadzić dziecko zupełnie bezpiecznie – tłumaczy prof. Helwich.
Dziecko przedwcześnie urodzone może mieć też problemy z układem pokarmowym. Te dzieci nie są w stanie przyjąć takiej objętości pokarmu, który jest potrzebny na tym etapie ich rozwoju. Zwykle żywienia takiego dziecka jest wewnątrz macicy i zapewnia je mama, a tu trzeba skorzystać już z tego co jest na zewnątrz.
– Bardzo chcemy, żeby mama mogła zachować pokarm. Początkowo to są niewielkie ilości ale każda kropla jest na wagę złota, ponieważ to co posiada pokarm mamy - najpierw jest to siara, potem pokarm dojrzewający, a później dojrzały - tego nie jesteśmy w stanie zapewnić ze sztucznych mieszanek. One mają coraz lepszy skład ale nigdy nie będą tak idealne jak pokarm mamy. Pokarm matki ma czynniki biologiczne, których sztuczna mieszanka nie może mieć – mówi specjalistka.
Jednak u najbardziej niedojrzałych wcześniaków, na początku podstawą żywienia jest żywienie dożylne.
– To bardzo zaawansowana, wysublimowana technika, znana fachowcom i dlatego takie dziecko musi się znaleźć w rękach fachowców, którzy pracują w szpitalach o III poziomie referencyjności – podkreśla konsultantka krajowa.
Potem zwykle udaje się zwiększać ilość pokarmu podawanego dziecku poprzez zgłębnik żołądkowy, czyli wprost do układu pokarmowego.
– Początkowo kilka kropli na język, potem przez zgłębnik kilka mililitrów. Potem coraz więcej. Następnie dziecko musi nauczyć się koordynacji ssania i oddychania, żeby można było zgłębnik dożołądkowy wyjąć. Na tym etapie staramy się, żeby mama mogła przystawiać dziecko do piersi. Czasami podajemy dziecku pokarm mamy butelką, bo łatwiej mu jeść w ten sposób, co nie oznacza, że dziecko później nie będzie ssało piersi. Choć bywa, że to karmienie mlekiem mamy z butelki pozostaje na dłużej. Jeśli z jakiegoś powodu nie udaje się utrzymać u mamy laktacji, to dzieci karmi się mieszakami mlekozastępczymi, specjalnymi dla wcześniaków – wyjaśnia profesor.
Wcześniak ma też niedojrzały układ immunologiczny. Trzeba pamiętać, że mama w czasie ciąży przekazuje dziecku przez łożysko przeciwciała skierowane przeciwko różnym patogenom. Jednak to przekazywanie dokonuje się w ostatnim okresie ciąży.
– Dzieci urodzone przed III trymestrem ciąży w ogóle nie dostają tej „ochrony” od mamy. Mają swój układ immunologiczny zupełnie niedojrzały, który nie potrafi się sam bronić. Naturalne bariery ochronne takie jak śluzówka, skóra też są bardzo cienkie i nie chronią przed wszystkim co jest na zewnątrz. Dodatkowo jeśli przerywamy tę barierę, a musimy np. żywiąc dziecko dożylnie, to wszystko niestety stanowi ogromne ryzyko zakażenia, w stosunku do którego dziecko będzie bezradne – mówi prof. Helwich.
Jak zaznacza, dużą pomocą jest tu pokarm mamy, który wspiera ten niedojrzały organizm.
– Od 14 lat mamy też program lekowy, który pozwala na ochronę dzieci przed zakażeniem RSV, które jest szczególnie niebezpieczne dla najmniejszych dzieci, a dotyczy dróg oddechowych. Nie ma szczepienia przeciwko wirusowi RS ale można chronić dzieci poprzez podawanie immunoglobuliny, co zmniejsza ryzyko ciężkich zakażeń. Mamy też kalendarz szczepień, które tworzą ochronę dla dziecka. Jeśli dziecko nie ma jeszcze podanych szczepień, to tworzy się tzw. ochronę kokonową, czyli trzeba pilnować, żeby wokół dziecka nie było osób z infekcjami, szczególnie dróg oddechowych, a także osób nieszczepionych. Przykładowo koklusz może być bardzo ciężką, a nawet śmiertelną, chorobą dla dziecka przedwcześnie urodzonego, a nawet tego urodzonego o czasie – podkreśla specjalistka.
Dzieci urodzone przedwcześnie powinny być, jej zdaniem, tym bardziej szczepione właśnie z tego względu, że są urodzone przedwcześnie. Dla nich zachorowanie na jedną z chorób zakaźnych może mieć bardzo duże i niekorzystne konsekwencje.