nt_logo

"Nie wiadomo, czy to pies, czy bochenek chleba", czyli krótka historia królewskich corgi

Daria Siemion

12 września 2022, 15:13 · 4 minuty czytania
Książę Filip śmiał się z nich, że "wyglądają jak chleb", książę William mówił, że nie wie "jak babcia z nimi wytrzymuje", Harry narzekał na ich szczekanie. Królowa Elżbieta II nic sobie z tego nie robiła, a psy zawsze zajmowały szczególne miejsce w jej sercu. Oto niezwykła historia tej miłości.


"Nie wiadomo, czy to pies, czy bochenek chleba", czyli krótka historia królewskich corgi

Daria Siemion
12 września 2022, 15:13 • 1 minuta czytania
Książę Filip śmiał się z nich, że "wyglądają jak chleb", książę William mówił, że nie wie "jak babcia z nimi wytrzymuje", Harry narzekał na ich szczekanie. Królowa Elżbieta II nic sobie z tego nie robiła, a psy zawsze zajmowały szczególne miejsce w jej sercu. Oto niezwykła historia tej miłości.
Corgi królowej Elżbiety II fot. Stuart Hendry / Netflix

Ukochane corgi królowej

Dom królowej Elżbiety II zawsze był pełen psów. Pierwszego czworonoga dostała od ojca, kiedy miała 7 lat. Król Jerzy VI przyniósł wtedy do domu szczeniaka rasy corgi. Przyszła królowa nazwała go Dookie. To zapoczątkowało tradycję, która przetrwała ponad 80 lat.


Kolejnym psem królowej była suczka Jane, która w 1944 roku zmarła w wyniku potrącenia przez samochód. Królowa bardzo za nią płakała, więc na swoje 18. urodziny otrzymała od ojca kolejnego psa. Była to Susan, którą królowa darzyła wyjątkowym uczuciem.

Suczka jeździła z księżniczką Elżbietą po świecie, przyjmowała z nią gości, a nawet towarzyszyła jej podczas miesiąca miodowego z księciem Filipem. Królowa kochała ją tak bardzo, że zaczęła ją rozmnażać.

Elżbieta II niczego nie ceniła sobie bardziej niż zakładania chusty na głowę i wyruszania ze swoimi pupilami w nieznane. Była jedną z pionierek uważania psów za członków rodziny. To nie zmieniło się do śmierci królowej w 2022 roku.

Królowa jako hodowczyni

Wszystkie corgi, które hodowała królowa, były potomkami jej ukochanej suczki Susan, którą królowa otrzymała od ojca w 1944 roku z okazji swoich osiemnastych urodzin. Suczka zmarła na początku lat 60. XX wieku.

Królowa wychowała łącznie 14 pokoleń psów, na które składało się 30 czworonogów. Ostatnim ze szczeniąt po Susan była zmarła w 2018 roku Willow, która była uważana za jej praprapraprapraprapraprapraprawnuczkę.

Królowa przestała rozmnażać psy w 2002 roku, co zbiegło się ze śmiercią jej matki – Elżbiety Bowes-Lyon. Królowa miała powiedzieć trenerowi królewskich koni, że „przestała hodować psy, bo nie chciała, by ją przeżyły”. Wtedy jeszcze nie wiedziała, że umrze 20 lat później.

Przez przypadek królowa stworzyła też nową "rasę psów”. Wszystko po tym, jak jej corgi wskoczył na jamniczkę księżniczki Małgorzaty i ją zapłodnił. W efekcie urodziło się ok. 10 szczeniąt pieszczotliwie nazywanych przez królową "dorgi".

Jedne miały uszy skierowane do góry, inne opadające. Wszystkie miały długie ogony i były odrobiną mniejsze od rodowodowych corgi. Szczeniaki tak spodobały się królowej, że ich rodziców kojarzyła ze sobą jeszcze kilkukrotnie.

Co ciekawe, królowa nie sprzedała ani jednego ze szczeniąt ze swoich hodowli. Wszystkie trafiły do rodziny lub znajomych. Królowa obawiała się, że gdyby sprzedawała je jako "psy królowej", mogłyby trafić w nieodpowiednie ręce.

Jest jeszcze coś, co świadczy o ogromnym sercu królowej Elżbiety II do psów. Monarchini przez lata adoptowała psy swoich zmarłych znajomych i bliskich. Do Pałacu Buckingham przygarnęła psy swojego gajowego.

Psy dodawały jej otuchy

Trudno w to uwierzyć, ale podobno królowa wcale nie lubiła brylować w towarzystwie. Podobno była nieśmiała, a psy zmniejszały jej dyskomfort. Kiedy było ciężko, wpuszczała je do pokoju albo szła z nimi na spacer.

Królowa wykorzystywała też swoje psy, by pocieszyć i uspokoić innych. Kiedy w Pałacu Buckingham pojawił się chirurg wojenny dr David Nott, który właśnie wrócił z wojny w Aleppo i miał widoczne oznaki stresu pourazowego, królowa wprowadziła do pokoju swoje psy.

Jeden z nich wskoczył na stół i zaczął wyjadać herbatniki. Inne radośnie obskakiwały dra Davida. Jak podkreśla chirurg wojenny, dzięki temu poczuł się swobodnie. Co ważne, dziś psy są powszechnie wykorzystywane w leczeniu depresji i PTSD.

Luksusowe życie królewskich piesków

Corgi królowej nie tylko mieszkały pod dachem Pałacu Buckingham, ale miały w nim swój własny pokój! Ze względu na przeciągi królowa kazała poukładać w nim wysokie wiklinowe kosze, w których spały czworonogi. Wnętrza legowisk wyścielały miękkie poduszki.

To nie koniec.

Królewskie psy miały własnego kucharza, który serwował im pyszne dania z wyselekcjonowanej wołowiny i lubianych przez corgi królików. Zwierzęta musiały pochodzić z ekologicznych hodowli.

Na Boże Narodzenie każdy z psów królowej otrzymywał od niej prezenty. Najczęściej była to wypełniona przysmakami skarpeta. Królowa zawsze pamiętała o ich urodzinach lub dacie przygarnięcia.

Królewskie zwierzęta są grzebane na królewskim cmentarzu dla zwierząt na terenie posiadłości Sandringham. Jako pierwszą pochowano tam Susan – wierną suczkę królowej z czasów wczesnej młodości. Na jej nagrobku wyryto: "wierna towarzyszka królowej”.

Zabawne incydenty z udziałem corgi

W 1954 roku jeden z corgi królowej ugryzł członka Gwardii Królewskiej. Co ciekawe, mężczyzna pełnił wtedy oficjalną służbę i nie mógł zareagować. Podobno sama królowa odciągnęła od niego gryzące zwierzę.

Ukochana suczka królowej, Susan, miała problem z jednym z antycznych zegarów w Pałacu Buckingham i… odgryzła mu wskazówkę. Za każdym razem, gdy ją naprawiano, Susan odgryzała ją ponownie.

Po tym jak w zamku Balmoral w Szkocji (tym samym, w którym zmarła królowa), psy królowej pogryzły listonosza, Elżbieta II umieściła na bramie wjazdowej tabliczkę z napisem: "Uwaga, zły pies!".

Niesforne corgi pogryzły też królową. Miało to miejsce w 1991 roku, gdy próbowała rozdzielić walczące psy. Na lewą rękę Elżbiety II założono wtedy trzy szwy. Zdarzenie szeroko komentowały media.

W 1999 roku królowa Elżbieta II zwolniła jednego z królewskich lokajów. Wszystko przez to, że młody mężczyzna "doprawił” psią karmę ginem i whisky. Królowa wściekła się, kiedy jeden z jej psów nie mógł sam zejść ze schodów, a badanie krwi wykazało obecność alkoholu.

Nie wszyscy podzielali miłość królowej do corgi. Książę Filip powiedział o nich, że "nie wiadomo, czy to psy, czy bochenki chleba”, książę Harry narzekał w jednym z wywiadów, że ciągle szczekają. Książę William na wspomnienie o corgich łapał się za głowę. — Nie wiem, jak babcia to znosi — mówił książę.

Corgi królowej wystąpiły też w skeczu z udziałem królowej i filmowego Jamesa Bonda (Daniela Craiga). Produkcję nakręcono celem uczczenia igrzysk olimpijskich w Londynie w 2012 roku.

Królowa podczas swojego platynowego jubileuszu urządziła "derby corgi”, w których wzięło udział ponad 70 czworonogów z całej Anglii. Zwierzęta ścigały się na specjalnie przygotowanym torze.

Co stanie się z psami królowej po jej śmierci?

Dwa ukochane corgi królowej – Muick i Sandy, które monarchini otrzymała po śmierci księcia Filipa – trafią do jej syna księcia Andrzeja i jego byłej żony Sary Ferguson. Nie wiadomo, co stanie się z dwoma pozostałymi pupilami — jednym "dorgim" i cocker spanielem. Jedno jest pewne: na pewno nie trafią na bruk.

Czytaj także: https://natemat.pl/384721,elzbieta-ii-nie-zyje