Gwiazdor reprezentacji USA zerwał umowę i jedzie do Rosji. Szokujący ruch tuż po MŚ
Krzysztof Gaweł
14 września 2022, 12:21·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 14 września 2022, 12:21
Atakujący reprezentacji USA Matthew Anderson będzie grał w Rosji, bo właśnie podpisał umowę z Zenitem Sankt Petersburg. Gwiazdor zerwał umowę z klubem w Chinach i zdecydował się wrócić do kraju, w którym występował już w latach 2012-2019. Wojna w Ukrainie? Jak widzicie, Amerykanom nie przeszkadza wspieranie jej przeciw Rosji i jednoczesne zarabianie rubli w tym kraju...
Reklama.
Reklama.
Słynny atakujący Matthew Anderson zagra w nowym sezonie w Rosji
To szokujący ruch, zawodnik zerwał już ponoć umowę w chińskim klubie
Amerykanin nie będzie jedynym, który zagra u agresora. Rosjanie płacą
Matthew Anderson to jeden z najlepszych siatkarzy w historii Stanów Zjednoczonych, gwiazda drużyny narodowej i przez lata człowiek, który był symbolem jakości. Sympatyczny, otwarty, bardzo dobry rozmówca i wydawało się, wzór człowieka i zawodnika. Dlatego tym trudniej zrozumieć, że właśnie przyjął ofertę z Rosji i będzie grał w tamtejszej Superlidze od sezonu 2022/2023.
Jeszcze niedawno polscy dziennikarze pytali go podczas mistrzostw świata, gdzie zdecyduje się kontynuować karierę. Poprzedni sezon spędził w Sir Safety Perugia, pod wodzą Nikoli Grbicia i u boku Wilfredo Leona. Ale jego zespół nie wygrał włoskiej Serie A1, a włodarze nie byli zadowoleni z postawy Matta Andersona. Co odpowiedział? Że ma ważną umowę w Chinach i że klub już wybrał.
Miał grać dla ekipy Fudan University Shanghai, gdzie zakontraktowano również słynnego Kubańczyka Osmany'ego Juantorenę. Ale media w Rosji twierdzą, że siatkarz zerwał umowę w Chinach i zagra w Zenicie Sankt Petersburg, drużynie zbudowanej przez koncern Gazprom przed kilkoma laty. Dla Andersona to powrót do Rosji po trzech latach i okresie występów w Modenie, Szanghaju oraz Perugii.
Sęk w tym, że trwa wojna w Ukrainie, a Amerykanie mocno wspierają naszych sąsiadów, by poradzili sobie z agresją putinowskiej Rosji. Tej samej, której symbolem jest właśnie potężny Gazprom, koncern wyorzystywany do energetycznego szantażu Europy przez Rosjan. Jak widać sportowcom z USA nie przeszkadza taki stan rzeczy i jeśli mogą zarobić w rublach, to podpiszą umowę choćby tam.
W klubie z Sankt Petersburga występuje już francuski libero Jenia Grebennikov, choć jego sytuacja jest o tyle wyjątkowa, że pochodzi z Rosji i ma tam rodzinę od strony ojca. W Zenicie Kazań, gdzie przez lata gwiazdą był Matthew Anderson, występuje jego kolega z kadry USA, rozgrywający Micah Christenson. Obaj Amerykanie ucinali wszelkie pytania na temat Rosji podczas MŚ, mówili że "nie chcą rozmawiać o polityce".
Nie przejęły ich informacje z pola walki, gdzie Rosjanie dopuszczali się bestialskich zbrodni. Nie przekonały ich informacje o tym, co dzieje się w Rosji i jak miejscowi traktują wolność słowa oraz obywateli myślących inaczej, niż każde przywódca. Nie interesuje ich los rodaczki, koszykarki Brittney Griner, która trafiła do więzienia w Moskwie i nie może wrócić do USA. A też była przez lata gwiazdą rosyjskiego klubu.