Ostatnio milionerka Grażyna Kulczyk powiedziała, co myśli o młodych pracownikach. Przyznała, że nie widzi w nich tego "błysku i zapału". Narzekała też, że "nie chcą pracować dłużej, niż przewiduje ustawa". Jej słowa wywołały niemałe poruszenie w sieci. Teraz odniosła się do nich Jolanta Kwaśniewska.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Grażyna Kulczyk skrytykowała młodych pracowników za "brak zapału" i niechęć do pracowania ponad miarę
Jolanta Kwaśniewska w najnowszym wywiadzie przedstawiło swoje zdanie w tym temacie. Przyznała, że to dość indywidualna kwestia
Grażyna Kulczyk narzeka na "roszczeniowość" młodych ludzi
Grażyna Kulczyk w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" zdobyła się na kontrowersyjne spostrzeżenia na temat młodego pokolenia. Była żona jednego z najbogatszych Polaków, (zmarłego Jana Kulczyka) ubolewała nad tym, że dziś młodzi ludzie nie potrafią poświęcić się pracy i jedynie co robią to "patrzą na zegarek".
"Oczywiście jest przepaść w podejściu do wielu spraw, pewnie musi być. (...) Wiara w lepsze jutro pozwalała nam na dokonywanie rzeczy niemożliwych. Pracowaliśmy dzień i noc, sprawiało nam to ogromną frajdę. Dziś w oczach przedstawicieli młodego pokolenia nie widzę tego błysku, zapału. Zarówno pokolenie Z, wcześniej X, milenialsi..." – mówiła dla "Wyborczej".
Tym samym powróciła trwająca od ubiegłego roku dyskusja na temat "kultury zap***dolu", która rozpoczęła się od kontrowersyjnej wypowiedzi prawnika i profesora – Marcina Matczaka. Ojciec Maty w "Polityce" mówił o "pracowitości" młodych pokoleń.
"Wątpię, aby tacy ludzie byli gotowi pracować po 16 godzin na dobę, żeby osiągnąć sukces. Indywidualne niepowodzenia bardzo często służą im potem jako uzasadnienie dla zmian systemowych" – cytował Matczaka tygodnik.
Jolanta Kwaśniewska o zaangażowaniu w pracę
Jolanta Kwaśniewska, która prowadzi swoją fundację zaznaczyła, że "nie spotykała się z takim zachowaniem ze strony młodych osób".
– Ja myślę, że są różne sytuacje. Ja ostatnio mam do czynienia z genialnymi dziewczynami. Od rozpoczęcia wojny w Ukrainie zatrudniałam 35 dziewczyn, Ukrainek, które pracowały całe dni we wszystkich ośrodkach, w dzień i w nocy. Tak samo mam świetne dziewczyny w mojej fundacji. Jeśli musimy zostać do 10 w nocy, to zostają z nami – opowiedziała dla Plejady.
– Myślę, że to jest sformułowanie, które pani Grażyna użyła pewnie w jakichś konkretnych sytuacjach. Zapewne są i takie osoby, które po ośmiu godzinach zamykają laptopy i idą do domu – zwróciła uwagę.
Była pierwsza dama podkreśliła, że jest za "higienicznym trybem pracy". Choć wspomniała, że są sytuacje, w których trzeba zostać po godzinach, ale jeśli robi się to notorycznie lub specjalnie dla poklasku, to nie tędy droga.
– Zależy jakie nadgodziny i w związku z czym, bo ja jestem zwolenniczką, żeby pracować w taki sposób, żeby mieć ciągle siły i chęć, by przyjść do pracy następnego dnia. Więc jeśli nadgodziny, to z jakiegoś względu – dodała.
– Jeśli do nas przychodzi wielki transport, to musimy robić dokumenty, musimy robić paczki i następnego dnia zawieść je do ośrodka. Natomiast takie siedzenie w biurze, żeby pokazać "ja pracuję, umęczę się, ale pokażę wam, że potrafię siedzieć do 10 czy 12 w nocy" to chyba nie o to chodzi – podsumowała.
W naTemat jestem dziennikarką i lubię pisać o show-biznesie. O tym, co nowego i zaskakującego dzieje się u polskich i zagranicznych gwiazd. Internetowe dramy, kontrowersyjne wypowiedzi, a także ciekawostki z życia codziennego znanych twarzy – śledzę je wszystkie i informuję o nich w swoich artykułach.