nt_logo

Kolejny "niebezpieczny Lagun". Tym razem służby wezwała przerażona mieszkanka Żyrardowa

redakcja naTemat

03 października 2022, 18:02 · 2 minuty czytania
Różne już zwierzęta widywano (lub: nie) w Polsce. Kilka lat temu pytona tygrysiego grasującego nad Wisłą, w zeszłym roku o "lagunie" z Krakowa pisało i BBC, teraz zaś przyszła pora na niebezpiecznego dusiciela z Żyrardowa. Na szczęście straż miejska stanęła na wysokości zadania.


Kolejny "niebezpieczny Lagun". Tym razem służby wezwała przerażona mieszkanka Żyrardowa

redakcja naTemat
03 października 2022, 18:02 • 1 minuta czytania
Różne już zwierzęta widywano (lub: nie) w Polsce. Kilka lat temu pytona tygrysiego grasującego nad Wisłą, w zeszłym roku o "lagunie" z Krakowa pisało i BBC, teraz zaś przyszła pora na niebezpiecznego dusiciela z Żyrardowa. Na szczęście straż miejska stanęła na wysokości zadania.
Mieszkanka Żyrardowa zgłosiła Straży Miejskiej, że jej balkon oplótł wielki wąż fot. Facebook / Straż Miejska w Żyrardowie
  • Lipiec 2018 - "pyton tygrysi grasuje nad Wisłą"
  • Kwiecień 2021 - "lagun od dwóch dni siedzi na drzewie i się nie rusza"
  • Wrzesień 2022 - "wielki wąż oplata balkon w Żyrardowie"
  • Dziwne i nie do końca prawdziwe zgłoszenie z udziałem "zwierząt egzotycznych" zdarzają się regularnie. Mimo wszystko - lepiej zgłaszać, niż narażać się na potencjalne niebezpieczeństwo

Trudno określić, co jest mniej prawdopodobne - natknięcie się na kokainę w biedronkowym transporcie bananów, czy spotkanie aligatora w przydomowym parku. Różnica jest taka, że w pierwszym przypadku dowody są co do zasady namacalne.

Tym razem, przynajmniej wedle zgłoszenia, które odebrał dyżurny, balkon mieszkanki bloku przy ulicy gen. Augusta Fieldorfa-Nila w Żyrardowie miał opleść wielki wąż. Przerażona kobieta zadzwoniła na numer lokalnej straży miejskiej. Nie była pewna, czy gad żyje, nie zauważyła bowiem, by się poruszał.

Gdy nieustraszeni funkcjonariusze dotarli na miejsce, okazało się, że egzotyczne zwierzę jest w istocie podłużną zabawką lub poduszką pokryta materiałem imitującym wzór wężowej skóry. Obyło się bez ofiar w ludziach.

Nie ustalono, czy "wężowa skóra" trafiła na balkon kobiety w efekcie głupiego dowcipu, czy też po prostu spadła na usytuowany na parterze balkon z wyższego piętra.

Dusiciel "lagunowi" nierówny

Internauci szybko skojarzyli zdarzenie z zeszłorocznym przypadkiem zgłoszenia do służb obecności tajemniczego "laguna" na krzewie pod jednym z krakowskich bloków. "Siedzi tu od dwóch dni i wszyscy się go boją" – relacjonowała kobieta pracownikom Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Mimo wszystko, pomylenie rogalika z (prawdopodobnie) legwanem, a następnie pomylenie na domiar i nazwy "widzianego" zwierzęcia to większy kaliber komizmu.

Mieszkanka Żyrardowa na trafienie do zagranicznych mediów i repost samego Stephena Kinga szanse ma więc umiarkowane. Na szczęście lokalsi doceniają i skromnego "boa dusiciela".

Mimo wszystko, należy pamiętać, że zawsze należy zgłaszać niepokojąca nas przypadki, nawet gdyby "dzikie zwierzę" miało okazać się finalnie... croissantem. Przypadki porzucenia dzikich zwierząt, których właściciele nie podołali opiece nad nimi, nie należą wcale do odosobnionych.