We wtorek Solidarna Polska złożyła obywatelski projekt przepisów w obronie chrześcijan. Krytycy pomysłu formacji Zbigniewa Ziobry podkreślają, że jest on niepotrzebny, a tak naprawdę przepisy te uderzą w wolność słowa oraz krytyków Kościoła.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Solidarna Polska przygotowała projekt ustawy, która ma chronić - ich zdaniem - prześladowanych w Polsce chrześcijan
Krytycy tego projektu uważają, że przepisy uderzą m.in. w wolność słowa i wypowiedzi
– Zebraliśmy ponad 380 tys. podpisów pod obywatelskim projektem przepisów w obronie chrześcijan autorstwa Solidarna Polska. To najlepszy dowód na to, że zmiana regulacji jest potrzebna – przekonywał we wtorek Zbigniew Ziobro.
– Jeśli porównamy sześć lat - od 2008 do 2015 roku – to w tym czasie w Polsce prowadzono 163 postępowania karne związane ze sferą naruszenia obszarów wolności religijnych, gwarantowanych przez państwo i chronionych przez Kodeks karny. W międzyczasie bardzo wiele się zmieniło, niestety na gorsze – mówił polityk Solidarnej Polski i szef ministerstwa sprawiedliwości.
Jak wyliczał, na przestrzeni ostatnich sześciu lat prokuratura musiała wszczynać aż 2400 postępowań karnych. – Więc mamy sześć lat do sześciu lat - 163 postępowania z jednej strony, do 2400 z drugiej strony. To jest ogromny wzrost – uważa Ziobro.
Warchoł: Projekt nie jest skierowany przeciw komukolwiek
Jego zastępca w resorcie Marcin Warchoł przekonywał z kolei, że ten projekt jest projektem wolnościowym i proobywatelskim. - Nie jest skierowany przeciw komukolwiek, ale będzie bronił tych, którzy w ostatnich latach są prześladowani, czyli chrześcijan – oznajmił
– Dość poniżania, opluwania, wyszydzania, najświętszych wartości dla chrześcijan – grzmiał polityk.
Propozycje Solidarnej Polski są jednak bardzo ostre. Jak informował wcześniej Warchoł, zakłócanie nabożeństwa będzie przestępstwem, za które grozi kara nawet do dwóch lat więzienia. Taka sama kara będzie groziła za "publiczne lżenie lub wyszydzanie Kościoła, jego dogmatów i obrzędów" oraz "publiczne znieważanie przedmiotu czci religijnej". Do trzech lat więzienia jest przewidziane za przerwanie mszy św. lub pogrzebu oraz za publiczne lżenie, wyszydzanie, znieważanie podczas nabożeństwa lub z użyciem mediów.
Przeciwnicy tego pomysłu przekonują, że to nie chrześcijanie są w Polsce prześladowani, a na przykład kobiety. "W Polsce nie jest potrzebna ustawa Ziobry o ochronie chrześcijan, bo chrześcijanie nie są w Polsce prześladowani. W przeciwieństwie do kobiet, które tracą życie przez zakaz aborcji. Ustawy ratunkowej, którą złożyła Lewica, nie przyjęto. Ziobro głosował przeciw" – napisała na Twitterze Beata Maciejewska z Lewicy.
"Ziobryści składają projekt ustawy obrony chrześcijan, co jest absurdem, gdy pisowska władza jest zblatowana z kościołem i pląsa na imprezach u Rydzyka. Rozważam złożenie naprawdę potrzebnego projektu obywatelskiego obrony ateistów, gnostyków i niekatolików. Kto ze mną?" - dodała do tego jej koleżanka z partii Wanda Nowicka.
Przypomnijmy, że jak informowaliśmy w naTemat, jeśli nowe przepisy wejdą w życie, to byłyby współczesnym młotem na czarownice. W tryby organów ścigania można byłoby wpaść nawet przez przypadek, a o tym kto i za co wpadnie arbitralnie decydowałaby podległa Ziobrze prokuratura.
– Ten projekt to legislacja reakcyjna. Prokuratura nie może dopaść konkretnych osób, bo jej zarzuty upadają w sądzie? No to jej szef pisze nowe prawo, by już mogła je dopaść – ocenił w rozmowie z naTemat.pl mec. Pawelec–Jakowiecki.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.