logo
Maja Staśko walczy z hejtem. fot. Oleg Marusic/REPORTER
Reklama.
  • Maja Staśko na Kongres Kobiet założyła kombinezon. Na zdjęciu opublikowanym na Twitterze ma go jednak rozpiętego do samego pępka
  • Ta stylizacja wywołała poruszenie wśród internautów. Pojawiło się wiele hejtu
  • Aktywistka wybrała się z tym na policję
  • Jedną z ostatnich fotografii, którą Maja Staśko wrzuciła do sieci rozgrzała internet do czerwoności. "Moja stylówka na Kongres Kobiet" – podpisała kadr, na którym jest w kombinezonie rozpiętym poniżej pępka.

    Użytkownicy Twittera ruszyli z komentarzami. W większości były one krytykujące strój aktywistki.

    "Stan debaty w Polsce be like: najpierw zamiast o Kongresie Kobiet, mówiono o Tusku. Teraz o mojej bluzie. A serio było tam tyle ważnych paneli i tak wiele koniecznych perspektyw. Ale kawałek faceta-polityka i ciała kobiety wszystko przysłania. Ta historia jest o patriarchacie" – stwierdziła w kolejnym wpisie Staśko.

    Potem dodała, że na Kongresie "odbyła się mocna, ważna i merytoryczna dyskusja" i "nikomu nie przeszkadzał jej strój".

    W kolejnych dniach skarżyła się na hejt, z którym musi mierzyć się w sieci po publikacji ujęcia w skąpym stroju.

    "Ludzie masowo znęcają się, dyskredytują mnie, moje działania i kompetencje, bo mam ciało. Bo było je widać w stroju. Bo wrzuciłam zdjęcie w tym stroju. Nie życzę tego nikomu. Nie życzę masowej nagonki, poniżania, tego wstrętu i obrzydzenia, z jakim nagle wasze ciało się mierzy" – czytamy w jednym z kolejnych jej postów.

    Głos w tej sprawie zabrała m.in. posłanka Anna Maria Żukowska. Zwróciła się do aktywistki: "Maja, masz 13 wpisów odnoszących się do bluzy, dwa odnoszące się do nagrody dla Tuska i zero wpisów o tym, co było w panelach".

    "Pod jednym postem o bluzie jest ponad 1000 komentarzy, głównie hejterskich, o moim wyglądzie. Posty są obroną i opisem hejtu, a nie o bluzie – i dziwne, że właśnie Ty tego nie widzisz. Gdyby nie masowa nagonka, którą znów padłam, byłby tylko post ze zdjęciem" –odpowiedziała sama zainteresowana.

    Staśko: "Poszłam na policję zgłosić hejty"

    We wtorek (11 października) wieczorem przyznała, że ma "dość bezkarności". Hejterskie wiadomości zgłosiła odpowiednim służbom. "Pękłam. Przelało się. Dość mam ignorowania cybeprzemocowców i robienia z nich gwiazd internetu. Po prostu dość. Poszłam na policję zgłosić hejty" – poinformowała.

    I wspomniała, że przy kolejnych falach hejtu też będzie kontaktowała się z policją. "Jeśli też chcecie zgłosić zawiadomienie do prokuratury w sprawie hejtów, możecie to zrobić tu: https://zglos.to/#/. U mnie prokuratura zajęła się sprawą" – podała.