Zabili włamywacza w obronie koniecznej. Jest decyzja Ziobry ws. zarzutów dla rodziny
redakcja naTemat
12 października 2022, 14:35·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 12 października 2022, 14:35
Pod koniec września w jednym z domów w Poznaniu doszło do wypadku, w którym włamywacz został śmiertelnie ugodzony nożem podczas kłótni z napadniętymi domownikami. Członkom rodziny postawiono wówczas zarzuty ws. śmierci człowieka. Do sprawy odniósł się w środę Zbigniew Ziobro.
Reklama.
Reklama.
Do tragicznego zdarzenia doszło 29 września w Poznaniu. Rodzina śmiertelnie zraniła włamywacza, który wtargnął do jej domu
Początkowo rodzina dostała zarzuty udziału w bójce, która doprowadziła do śmierci
Zbigniew Ziobro zdecydował o umorzeniu postępowania
Tydzień temu szef Prokuratury Rejonowej Poznań-Grunwald prokurator Radosław Gorczyński przekazał PAP, że w sprawie trzem domownikom w wieku od 18 do 83 lat przedstawiono zarzuty dotyczące udziału w bójce, której skutkiem jest śmierć człowieka. Wobec podejrzanych zastosowano dozór policyjny, a dwie osoby, które miały posługiwać się niebezpiecznymi narzędziami objęto zakazem opuszczania Polski.
Rodzina była zdruzgotana zarzutami. Usłyszał je 83-latek, który przeszedł operację w szpitalu. Podejrzany o udział w bójce był także jego wnuk. Groziło im do 8 lat więzienia. Córce 83-latka i matce nastolatka groziło do 10 lat więzienia. Użyła noża i wbiła go pod żebra włamywacza.
Tymczasem w środę 12 października do sprawy odniósł się prokurator generalny. – Podjąłem decyzję i wydaję polecenie prokuraturze natychmiastowego umorzenia postępowania wobec rodziny z Poznania, z uwagi na fakt działania w obronie koniecznej – powiedział w środę minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro.
Ziobro dodał, że szef prokuratury Poznań-Grunwald zostanie odwołany. – W tej sytuacji mieliśmy do czynienia z klasycznym przykładem obrony koniecznej. Do zaistnienia obrony koniecznej nie trzeba wykazać, że doszło już do urzeczywistnienia zamachu, ataku na dobro prawne, jakim jest np. zdrowie, życie, ale wystarczy wykazać dla uzasadnienia skutecznej obrony koniecznej, że było bezpośrednie zagrożenie dla tego dobra – argumentował Zbigniew Ziobro.
O sprawie włamywacza z Poznania informowaliśmy już w naTemat. Do tragicznych wydarzeń doszło 29 września na poznańskim osiedlu Grunwald. Jako pierwszy informował o niej "Głos Wielkopolski".
W domu na jednej z poznańskich ulic byli wtedy matka, syn i starszy mężczyzna, którego pokrewieństwa wobec reszty domowników nie podano do wiadomości. Mieszkańcy domu od razu usłyszeli, że ktoś próbuje się do nich włamać. Zachowali rozsądek i wezwali policję, po czym wyszli na zewnątrz zobaczyć, co dokładnie się dzieje.
Przed domem doszło do bójki, a mieszkańcy zostali zmuszeni do obrony własnej. Włamywacz zaatakował starszego mężczyznę, w jego obronie stanął chłopak. Napastnik powalił go na ziemię i zaczął dusić, a wtedy matka ugodziła włamywacza nożem. Mężczyzna zaczął uciekać, wkrótce policja odnalazła go w pobliżu miejsca zdarzenia. Wtedy już nie żył.
– Po zebraniu wszystkich informacji i szczegółowym przeanalizowaniu tej
sprawy, prokuratorzy i policjanci nie zdecydowali się na postawienie domownikom żadnych zarzutów związanych z zabójstwem, czy usiłowaniem zabójstwa. W naszej opinii oni bronili się przed tym napastnikiem – powiedział wówczas "Głosowi Wielkopolski" Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.
Okazuje się, że napastnik był dobrze znany policji. Marcin U. był wielokrotnie notowany i karany. Siedział w więzieniu za przestępstwa kryminalne. Internauci komentują sytuację, wskazując, że mieszkańcy domu rzeczywiście nie powinni ponosić żadnej odpowiedzialności, ponieważ działali w obronie własnej.