Włamywacz wdarł się do domu w Poznaniu i został zabity przez mieszkańców
Jak informuje "Głos Wielkopolski", w domu na jednej z poznańskich ulic byli wtedy matka, syn i starszy mężczyzna, którego pokrewieństwa wobec reszty domowników nie podano do wiadomości. Mieszkańcy domu od razu usłyszeli, że ktoś próbuje się do nich włamać. Zachowali rozsądek i wezwali policję, po czym wyszli na zewnątrz zobaczyć, co dokładnie się dzieje.
Przed domem doszło do bójki, a mieszkańcy zostali zmuszeni do obrony własnej. Włamywacz zaatakował starszego mężczyznę, w jego obronie stanął chłopak. Napastnik powalił go na ziemię i zaczął dusić, a wtedy matka ugodziła włamywacza nożem. Mężczyzna zaczął uciekać, wkrótce policja odnalazła go w pobliżu miejsca zdarzenia. Wtedy już nie żył. Nikomu z mieszkańców nie zostaną postawione żadne zarzuty, ponieważ działali w obronie własnej.
– Po zebraniu wszystkich informacji i szczegółowym przeanalizowaniu tej sprawy, prokuratorzy i policjanci nie zdecydowali się na postawienie domownikom żadnych zarzutów związanych z zabójstwem, czy usiłowaniem zabójstwa. W naszej opinii oni bronili się przed tym napastnikiem – powiedział dziennikowi Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.
Okazuje się, że napastnik był dobrze znany policji. Marcin U. był wielokrotnie notowany i karany. Siedział w więzieniu za przestępstwa kryminalne. Internauci komentują sytuację, wskazując, że mieszkańcy domu rzeczywiście nie powinni ponosić żadnej odpowiedzialności, ponieważ działali w obronie własnej.
"Białe włamania" w stolicy
W naTemat.pl pisaliśmy także o "białych włamaniach". Terminem "białych włamań" zwykło się nazywać taki sposób wchodzenia do mieszkań, który nie pozostawia żadnych śladów. "Białe włamanie" to, najprościej mówiąc, taki sposób wejścia do mieszkania, który nie zostawia żadnych śladów. Kilka lat temu głośno było o serii takich przestępstw, których ofiarami padli mieszkańcy Woli i Wilanowa.
– "Białe włamania" w Warszawie dzieją się już od kilku lat – mówił wtedy dla naTemat Robert Walczak, warszawski ślusarz. – Da się przed nimi zabezpieczyć, jeśli tylko zna się właściwe produkty. Chodzi o pewne zabezpieczenia, których nie da się otworzyć bezinwazyjnie. Próżno ich jednak szukać w popularnych marketach – opowiadał, wyjaśniając, że koszt wymiany zamka na dużo lepszy to wydatek od 200 zł do 1500 zł.
– Trzeba jednak pamiętać, że na właściwe zabezpieczenie poza wkładką składa się również odpowiednie okucie, które zabezpieczy zamek przed brutalnym, inwazyjnym otwarciem – podkreślał.
Zobacz także