"W sklepach w zasadzie wszystko jest. Cytryny i pomarańcze, śledzie i karpie. Bywają szynka i baleron. Podobno można trafić nawet na bakalie". Brzmi jak kiepski, przedświąteczny żart? Skądże! To komentarz z dziennika telewizyjnego z grudnia 1987 r. Na pewno nic się nie zmieniło...?
Jak wyglądał szał przedświątecznych zakupów pod koniec lat 80-tych.? W naTemat wpadliśmy przypadkiem na fragment "Dziennika Telewizyjnego" z 20 grudnia 1987 r., który przypomniała TVP Historia, pokazujący ówczesną handlową przedświąteczną niedzielę. Dom handlowy "Junior" w Katowicach przeżywa oblężenie chcących zaopatrzyć się w spodnie, garnitury czy odzież zimową. "Wybór nie szokował" - komentuje dziennikarz.
Święta w PRL
Przedświąteczna niedziela sprzed ćwierć wieku. Nic się nie zmieniło...?
Potem sceny z domu towarowego "Kinga" w Wieliczce, gdzie do kupienia są grejpfruty, cytryny i pomarańcze. Kogut za 600 zł, indor za 8 tys., pszenica na kutię po 42 zł, a grzyby - wianuszek - po 500 zł. Takie pyszności do nabycia na targu w Białymstoku. Tymczasem... Hala Mirowska w Warszawie wygląda w nagraniu sprzed 25 lat zupełnie tak samo jak dziś!
Uwaga obrońcy zwierząt, szczególnie ptactwa i karpi! Nagranie nie jest dla Was. Radzimy rozpocząć oglądanie filmiku od drugiej połowy.
Dla nas tu w klawisze stukających, urodzonych w latach 80-tych, filmik jest prawdziwym szokiem kulturowym. Ilu z Was pamięta takie czasy?