nt_logo

Jedno piwko i za kółko? To tak nie działa. "Czasami i na drugi dzień silna kawa nie pomoże"

Adam Nowiński

19 października 2022, 14:19 · 4 minuty czytania
Sprawa Jerzego Stuhra, który prowadził samochód pod wpływem alkoholu i potrącił motocyklistę, wstrząsnęła opinią publiczną. Aktor według policji miał 0,7 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Co się dzieje z kierowcą w takim stanie? Zapytaliśmy Krajowe Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom.


Jedno piwko i za kółko? To tak nie działa. "Czasami i na drugi dzień silna kawa nie pomoże"

Adam Nowiński
19 października 2022, 14:19 • 1 minuta czytania
Sprawa Jerzego Stuhra, który prowadził samochód pod wpływem alkoholu i potrącił motocyklistę, wstrząsnęła opinią publiczną. Aktor według policji miał 0,7 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Co się dzieje z kierowcą w takim stanie? Zapytaliśmy Krajowe Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom.
Dlaczego kierowcy pod wpływem alkoholu wsiadają za kółko? Fot. Wojciech Strozyk/REPORTER
  • W poniedziałek (17.10) policja zatrzymała w Krakowie Jerzego Stuhra. Aktor prowadził samochód pod wpływem alkoholu (0,7 promila) i potrącił motocyklistę
  • Wielu Polaków jest oburzonych takim zachowaniem aktora
  • Pytamy eksperta Krajowego Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom (KCPU), jak przy takiej ilości alkoholu w organizmie zachowuje się kierowca samochodu

Kiedy wpisze się w Google frazę "kierowca alkohol" otrzymujemy całą listę podobnych zapytań, które zadają Polacy. "Ile alkoholu może mieć kierowca?", "Ile się trzeźwieje po 0 5 litra wódki?", "Ile spala się 5 piw?", "Ile się trzeźwieje po 250 ml wódki?" – to tylko kilka z nich.

Widać, że sprawdzamy i upewniamy się, czy możemy wsiąść za kółko pojazdu mechanicznego. Mało tego, w sieci dostępne są różnego rodzaju przeliczniki internetowe, które w przybliżeniu po podaniu wieku i wagi oraz ilości spożytego alkoholu pokazują nam czas, po którym moglibyśmy rozważyć jazdę np. samochodem.

Mimo to jednak wielu Polaków decyduje się prowadzić pojazd pod wpływem alkoholu. I co bardzo zatrważające więcej niż połowa z nich to osoby, które miały więcej niż 0,5 promila, czyli nie byli to okazyjni lub trzeźwiejący imprezowicze, ale ci, którzy z premedytacją zdecydowali się kierować samochodem po spożyciu alkoholu.

Statystyki policyjne mówią wszystko. W 2019 roku zatrzymano na polskich drogach prawie 111 tys. nietrzeźwych kierowców. W 2020 - 99 978, ale był to rok covidowy, więc ruch samochodowy zwłaszcza w pierwszym lockdownie oraz jakiekolwiek imprezy były ograniczone. Natomiast w 2021 mundurowi zatrzymali 102 976 pijanych kierowców. To mniej niż w 2019 roku, ale nadal nie jest to znaczny spadek.

Poza apelami i akcjami policji są także liczne działania prewencyjne i edukacyjne organizacji takich jak Krajowe Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom. Mimo to jednak wielu Polaków sądzi, że po dwóch piwkach ze znajomym lub paru kieliszkach wina do obiadu można prowadzić samochód. Z czego to wynika?

– Od dłuższego czasu temat pijanych kierowców powraca, jest podejmowany przez wiele instytucji oraz przez media. Oczywiście na zmianę statystyk mogą mieć wpływ zarówno nagłaśnianie problemu, działania kontrolne prowadzone przez policję, czy działania edukacyjne podejmowane nie tylko przez KCPU, ale również np. przez Instytut Transportu Drogowego czy samorządy lokalne (m.in. działania skierowane do młodych kierowców przygotowujących się do uzyskania prawa jazdy) – mówi w rozmowie z naTemat.pl Robert Frączek, główny specjalista ds. Profilaktyki i Edukacji Publicznej w KCPU.

– Musimy być jednak świadomi, że to problem społeczny, który trudno będzie zupełnie wyeliminować. Ma na to wpływ wiele czynników, a wśród nich można wymienić m.in. dostępność napojów alkoholowych (również stacje benzynowe), wciąż duże przyzwolenie społeczne na spożywanie alkoholu i bagatelizowanie ryzyka związanego z byciem pod wpływem alkoholu – tłumaczy ekspert.

Co najgorsze, kierowcy pod wpływem są sprawcami lub uczestnikami tysięcy wypadków i zdarzeń drogowych w Polsce rocznie. Tylko w 2021 roku użytkownicy dróg (kierujący, piesi, pasażerowie) będący pod działaniem alkoholu uczestniczyli w 2488 wypadkach drogowych (10,9 proc. ogółu wypadków), w których zginęło 331 osób (14,7 proc. ogółu zabitych).

Do jednego z takich zdarzeń drogowych doszło w poniedziałek wieczorem w Krakowie. Samochód osobowy potrącił motocyklistę. Na miejsce wezwano policję. Ta przebadała kierowcę. Okazało się, że 75-latek miał 0,7 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.

Później ustalono, że był to znany aktor, Jerzy Stuhr, który wydał oświadczenie i przeprosił wszystkich za swoje zachowanie.

"Szanowni Państwo! Bardzo żałuję i przepraszam, że wczoraj podjąłem tę najgorszą w moim życiu decyzję o prowadzeniu samochodu. Deklaruję pełną współpracę z organami powołanymi do wyjaśnienia wczorajszego incydentu. Jednocześnie chciałem zapewnić, że wbrew doniesieniom medialnym, nie zbiegłem z miejsca zdarzenia, lecz zatrzymałem się na życzenie jego uczestnika i razem oczekiwaliśmy na przyjazd policji" – czytamy we wpisie zamieszczonym przez syna aktora. Ale czy w przypadku Stuhra można mówić o paru kieliszkach wina do obiadu? Takie ustalenia podadzą biegli, ponieważ stężenie alkoholu w organizmie zależy od tego, kiedy skończyło się spożywanie trunków, co się piło, w jakich ilościach oraz od warunków fizycznych danej osoby.

Jak organizm kierowcy zachowuje się przy 0,7 promila alkoholu?

Żeby odpowiedzieć na to pytanie, nasz rozmówca odesłał nas do tabeli zamieszczonej na stronie KCPU. W niej właśnie dokładnie przedstawiono, co się dzieje z kierowcą, który ma we krwi dane stężenie alkoholu.

Na przykład przy 0,5 promila występują u niego: obniżenie zdolności realnej oceny sytuacji na drodze, nadpobudliwość, upośledzenie reakcji psychofizycznych, pogorszenie ostrości widzenia i zdolności prawidłowej oceny odległości.

Natomiast przy 0,6 promila mamy do czynienia z błędną oceną własnych możliwości i znacznym spadkiem koncentracji oraz samokontroli. A przy 0,8 promila mamy do czynienia z osłabieniem mięśni.

– Duża ilość sytuacji z kierowcami pod wpływem alkoholu dotyczy nawet nie tyle osób uzależnionych, które nie potrafią się powstrzymać od picia, ile wynikają właśnie z osłabienia mechanizmów kontroli i błędnych przekonań – nie jestem pijany, mogę prowadzić, nic się nie stanie – wyjaśnia Frączek.

– Dlatego tak istotne jest, aby przekazywać wiedzę na temat ryzyka związanego z udziałem w ruchu drogowym (bo dotyczy to również rowerzystów) w połączeniu z konkretnymi danymi dotyczącymi reakcji organizmu w zależności od ilości spożywanego alkoholu oraz długości czasu, która jest niezbędna do wytrzeźwienia (często na drugi dzień po intensywnym piciu wciąż stężenie alkoholu jest wysokie i żadna kawa tu nie pomoże – red.) – dodaje.

Jerzy Stuhr tylko wpisuje się w smutne statystyki policji. Podobnie zresztą jak ostatni wybryk Beaty Kozidrak, która także została zatrzymana przez policję, kiedy prowadziła auto pod wpływem alkoholu. W jej przypadku jednak nikt nie ucierpiał. Mimo wszystko to jednak bardzo rozczarowujące, kiedy znane nazwiska, a w przypadku Stuhra nawet autorytety, dają tak fatalny przykład innym.

– Niestety zawsze większe zainteresowanie mediów i opinii publicznej budzą sytuacje negatywne i sensacyjne, czy nawet dramatyczne, a przekaz o charakterze edukacyjnym nie zawsze przyciąga tak dużą uwagę – podsumowuje nasz rozmówca.

Być może tym razem sprawa Stuhra da do myślenia nie tylko znanym i lubianym, ale także zwykłemu Kowalskiemu, który może trzy razy pomyśli, zanim wsiądzie za kółko pod wpływem alkoholu.