
Andrzej Nejman przed laty występował w bijącym rekordy popularności serialu "Złotopolscy". Produkcję zakończono 12 lat temu. Od tamtej pory aktor rzadko pojawia się w mediach. Skupił się na rozwijaniu kariery teatralnej i został dyrektorem warszawskiego Teatru Kwadrat.
Ostatnio wyreżyserował spektakl "Za jakie grzechy?", który w "dużej w mierze opiera się na ignorancji światopoglądowej obserwowanej w Polsce". W związku z tym pierwszy raz od dłuższego czasu pokazał się publicznie. Porozmawiał też z Pauliną Sochą-Jakubowską z tygodnika "Wprost". Nie szczędził gorzkich słów w kierunku polityków i celebrytów.
Nejman o władzy i Jarosławie Kaczyńskim
Nie krył oburzenia tym, jak obecny rząd "wciąga Polaków do średniowiecza" i ogranicza ich horyzonty, wciskając jedną, "odpowiednią" narrację i narzucając specyficzny styl życia.
– Jak ktoś w Polsce nie jest bogobojnym katolikiem, to pewnie jest szemrany. Jak ktoś nie ma żony i dwójki dzieci jak należy, nie bije przy okazji tej żony raz w miesiącu, by zobaczyć, czy "równo puchnie", to jest podejrzany. Kto nie pije, ten kapuje… Postpeerelowskie, podszyte strachem spojrzenie na wszystko, co niestereotypowe, cały czas funkcjonuje, ciągle wraca – ocenił.
Nejman nie ma też najlepszego zdania o Jarosławie Kaczyńskim. Odniósł się do homofobicznych żartów prezesa. Podkreślił, że poruszył ten temat, bo w rządzących "widzi niezmierzone pokłady cynizmu i świadomego czynienia zła".
– Zastanawiałem się, co działoby się w naszym kraju na przykład z blondynami, gdyby się rozeszło, że "blondyni w nocy zjadają dzieci"? Przecież wystarczy, że pan Kaczyński stanie w Pile czy Włodawie, na jakiejś ambonie, powie coś takiego, a połowa narodu będzie po nocach z pałami ganiała blondynów – zwrócił uwagę.
Gwiazdor "Złotopolskich" uderza w celebrytów, udzielających się w social mediach
Nejman w dalszej części rozmowy nawiązał również do celebrytów/influencerów. Nie ukrywa, że zachowanie niektórych z nich jest dla niego zupełnie niezrozumiałe. Powiedział, co myśli o znanych twarzach, które chętnie dzielą się w sieci tym, co jedzą na śniadanie albo robią w windzie.
– Nie uważam, by to, co jem na śniadanie, było dla kogokolwiek interesujące. Jeśli natomiast ktoś, wrzucając swoje śniadanie, albo dzieląc się wrażeniami z podróży windą, tak uważa, to moim zdaniem ma problemy znacznie poważniejsze, niż ja... Dziś na castingach liczy się to, ilu masz obserwujących. Dlatego nie gram w telewizji czy filmach, bo nie mam followersów – wyznał.
Zobacz także