Niezałatwione sprawy
Ten dzień miał być zwykłym dniem. Takim jak każdy inny. Nic szczególnego nie miało się wydarzyć. Są jednak sytuacje, których zaplanować się nie da. W pracowni Marty – kobieta szyje suknie ślubne – najpierw zdziwienie, a z czasem narastający niepokój, wywołała nieobecność jednej z krawcowych. Prawda okazała się tragiczna.
Doszło do wypadku. Zderzyły się dwa samochody. W efekcie kierowca jednego z nich wjechał na chodnik, a jego auto uderzyło w pieszą. Kobieta zginęła na miejscu. Tą kobietą była pracownica, a właściwie koleżanka Marty Trojanowskiej.
– Tamtej nocy nie spałam. Myślałam, co by było, gdybym to ja nie doszła któregoś dnia do pracy. Co zrobiłaby z firmą i nieruchomościami moja rodzina? Co ze zwierzętami? Co z moim partnerem, jeszcze wtedy "nie mężem" - przecież zostałby bez niczego! – wspomina rozmówczyni.
Tej samej nocy Marta rozpisała projekt ebooka, który poruszałby wszystkie te sprawy, o których się nie mówi, na które nikt nas nie przygotowuje.
– Po tym, jak w nieomal niemożliwym zdarzeniu drogowym zginęła całkiem niespodziewanie nasza bliska koleżanka, okazało się, że problemem są nie tylko pozostawione przez nią "rozgrzebane" sprawy. Rodzina nie wiedziała nawet o tym, że należy im się odszkodowanie z jej ubezpieczenia – wyjaśnia.
Marta Trojanowska chciała stworzyć coś, co pomoże uporać się ze śmiercią bliskiej osoby, zwłaszcza nagłą i niespodziewaną, ponieważ poza – w większości przypadków – wyrwą w sercu i niewyobrażalnym smutkiem pozostaje jeszcze ogrom spraw do uporządkowania.
O swoim pomyśle opowiedziała Ani Żukowskiej – właścicielce podwarszawskiej stodoły weselnej – która od razu podchwyciła temat. I tak po roku ciężkiej pracy, jak podkreślają autorki, powstał prawie 300-stronicowy ebook o sprawach do załatwienia po stracie bliskiej osoby.
Anna Żukowska
Współautorka "Poradnika śmiertelnika"
Co dalej?
Wcześniej czy później w takiej sytuacji znajdzie się każdy z nas, bo śmierć nikogo nie omija. Potrzebny jest czas na przepracowanie straty i na przeżycie żałoby. Może się jednak okazać, że zamiast tego będziemy biegać z urzędu do urzędu, z urzędu do banku, do notariusza etc. Schody rozpoczynają się zaraz po telefonie do zakładu pogrzebowego.
– Pierwszym z nich jest wizyta u notariusza i przeprowadzenie postępowania spadkowego. I – wbrew pozorom – to potrafi być jedno z najtrudniejszych zadań, bo w zasadzie zawsze jest kilka osób mających prawo do spadku i umówmy się, nie zawsze żyją one w zgodzie – wyjaśnia.
– Takich trudniejszych etapów jest jeszcze kilka – na przykład poszukiwanie papierów wartościowych czy polis po zmarłym. Ich trudność polega jednak na tym, że wiele z nich nie ma centralnych rejestrów danych, jest po prostu nieuregulowanych prawnie lub produkty są tak nowatorskie, np. kryptowaluty, że ich twórcy nie przewidzieli odpowiednich rozwiązań – dodaje.
Oby ta wiedza była potrzebna jak najpóźniej, ale warto się w nią wyposażyć lub mieć podpowiedź na podorędziu. Tym bardziej że urzędy, banki i inne instytucje nie będą czekały, aż poradzimy sobie z cierpieniem. Nikt też nie wyśle nam listu lub SMS-a, w którym przypomni, co, kiedy i w jakim terminie trzeba zrobić, a przecież potknąć można się na kilku etapach.
Choć oczywistym jest, że w momencie czyjejś śmierci o formalnościach myśli się na samym końcu lub nie myśli w ogóle, to, jak podkreślają Marta i Anna, konsekwencje mogą być naprawdę różne i naprawdę nieprzyjemne.
Można nie dostać ani pieniędzy na pogrzeb dziecka, ani urlopu macierzyńskiego po stracie ciąży. Można nie dowiedzieć się, czy testament jest ważny, czy zmarły zostawił po sobie jakiś spadek. Można stracić pieniądze z ubezpieczenia czy papierów wartościowych zmarłego. Można też zapłacić za pogrzeb zmarłego z własnej kieszeni zamiast z jego środków.
Pułapki po śmierci
– Oby ta wiedza przydała się jak najpóźniej – zaznacza w rozmowie ze mną Marta, ale jednocześnie dodaje, że pułapek związanych z formalnościami po śmierci bliskiej osoby jest naprawdę wiele. W dołączonej do "Poradnika śmiertelnika" check-liście – ujmując to bardzo ogólnie, bo każdy z punktów jest rozbudowany – znalazło się 26 punktów, o których nie można zapomnieć po śmierci bliskiej osoby.
Oto tylko niewielka część, ułamek tego, o czym należy pamiętać:
Trudności mogą pojawić się także w przypadku porządkowania spraw spadkowych. Przede wszystkim trzeba zorientować się, czy jest testament, a jeśli nie, pozostaje tzw. dziedziczenie ustawowe, które reguluje Kodeks Cywilny.
Nie można też zapomnieć o tym, aby udać się do banku, w którym konto miał zmarły oraz o unieważnieniu jego dokumentów np. paszportu i dowodu.
Warto zorientować się, kto opłacał rachunki domowe, na kogo podpisane są umowy, które trzeba aktualizować. Marta i Anna przypominają także o tym, że pozostaje jeszcze spadek cyfrowy, czyli m.in. konta w serwisach społecznościowych lub streamingowych.
Kompletna instrukcja postępowania
W przypadku każdego z tych zadań ważne są szczegóły i terminy. Do każdego można by także dopisać kilka uwag i podpunktów. W końcu "Poradnik śmiertelnika" to aż 300 stron.
– Są w nim wątki notarialne, prawne, administracyjne, spadkowe. Kompendium trudnej do ogarnięcia wiedzy, konsultowanej z prawniczką i notariuszką, napisane prostym językiem – dla każdego. Są ciekawostki typu jak ubrać się na pogrzeb wyznaniowy, ale także praktyczne porady, np. w jaki sposób pozyskać materiał genetyczny w przypadku poronienia, bo bez niego nie dostaniemy urlopu macierzyńskiego i zasiłku pogrzebowego! – zaznacza Marta Trojanowska.
Marta Trojanowska
Współautorka "Poradnika śmiertelnika"
Anna Żukowska dodaje jednak, że tak naprawdę najtrudniejsze jest zaakceptowanie tego, że najbliżsi odchodzą: – Pogodzenia się z tym, że nas zostawiają! Często jest tak, że wśród łez myślimy "Jak on mógł/ona mogła mi to zrobić?", "Dlaczego on/ona?". Mam bardzo głęboką świadomość, że każdy dzień, każda godzina, może być tą ostatnią. Nie jestem żadnym psychologiem, tylko po prostu racjonalnie myślącym człowiekiem – mówi.
– Wiem, że śmierć może przyjść nieoczekiwanie, dlatego bardzo, bardzo staram się dbać o to, żebyśmy z domu nie wychodzili wściekli i skłóceni. Bo kto wie, czy do niego wrócimy w komplecie? A najgorsze, co mogłoby mi się zdarzyć to świadomość, że nie zdążyłam się pogodzić z najukochańszymi osobami i albo ich zostawię z poczuciem bezbrzeżnego żalu, albo – co jeszcze gorsze! - sama mogłabym z nim zostać.... – podsumowuje.