31 pażdziernika w podkluczborskich Borkowicach na Opolszczyźnie w jednym z domów znaleziono ciała dwójki osób. Okazało się, że było to małżeństwo po sześćdziesiątce. W związku ze sprawą został zatrzymany ich najmłodszy 31-letni syn. Sąsiedzi mówili, że od dawna zachowywał się dziwnie.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Do tragedii pod Kluczborkiem doszło 31 października
Małżeństwo zostało zamordowane we własnym domu
W związku ze sprawą został zatrzymany ich syn
Małżeństwo zamordowane w domu w Borkowicach
Informacja o dramacie, jaki rozegrał się w Borkowicach, pojawiła się w poniedziałek przed godziną 17:00. Gdy funkcjonariusze przyjechali na miejsce zdarzenia, kobieta i mężczyzna już nie żyli. Od początku było jasne, że 65-latka i jej kilka lat staszy mąż zostali zamordowani.
Policja pod nadzorem prokuratury wyjaśnia sprawę. Oficer prasowy policji w Kluczborku nie podał wiele informacji na ten temat. - Na ten moment, ze względu na dobro śledztwa, możemy jedynie potwierdzić o ujawnieniu zwłok kobiety i mężczyzny. W związku z tym zdarzeniem zatrzymany został 31-letni mężczyzna – podkreślał asp. sztab. Dawid Gierczyk w rozmowie z lokalnymi mediami.
Wiadomo jednak, że 31-latek to syn zamordowanego małżeństwa, najmłodszy z rodzeństwa, który nadal mieszkał z rodzicami. Okoliczni mieszkańcy podkreślają, że nie mieli o mężczyźnie dobrego zdania.
Jak podaje "Nowa Trybuna Opolska" sąsiedzi zwracali uwagę na jego dziwne zachowanie od dawna. Jeden z mieszkańców mówił pismu, że syn zamordowanej pary w dzień zabójstwa był widziany w pobliskim sklepie "jak przyjechał boso po piwo". – Był zakrwawiony, ale to wyglądało raczej tak, jakby sam się czymś skaleczył – relacjonował.
Policja i prokuratura wciąż pracują na miejscu zdarzenia, zabezpieczając ślady. Funkcjonariusze nie chcą mówić, co mogło być motywem sprawcy, bo na tym etapie śledztwa jest na to za wcześnie.
Jasne jest jednak, że 31 października rano zamordowany mężczyzna jeszcze żył, bo widzieli go sąsiedzi, którzy porządkowali groby przed dniem Wszystkich Świętych. Jego żony nie było, ale ta miała rzadko opuszczać dom ze względu na problemy ze zdrowiem.