Jacek Rozenek udzielił wywiadu byłej żonie. "Nie życzę Ci, żebyś coś takiego czuła"
Kamil Frątczak
02 listopada 2022, 09:54·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 02 listopada 2022, 09:54
Jest cenionym aktorem filmowym telewizyjnym i teatralnym. Jacek Rozenek swojego głosu udzielał także w dubbingach. Jednak wszystko legło w gruzach, kiedy w maju 2019 roku doznał rozległego udaru mózgu. Pomimo wszystko, dzięki intensywnej rehabilitacji i zawziętości odzyskał pełnię sił. Niedawno aktor udzielił wywiadu swojej byłej żonie, Małgorzacie Rozenek-Majdan, której opowiedział, jak do tego doszło.
Reklama.
Reklama.
Pewnego majowego popołudnia w 2019 roku, Jacek Rozenek doznał rozległego udaru niedokrwiennego mózgu
W najnowszym wywiadzie z Małgorzatą Rozenek-Majdan para szczerze porozmawiała o swoim życiu i chorobie aktora
Jacek Rozenek opowiedział jak dzięki swojej determinacji doszedł do formy
Małgorzata Rozenek-Majdan od 2022 roku jest prowadzącą popularnego programu śniadaniowego "Dzień Dobry TVN". Teraz stanęła przed wielkim wyzwaniem zrobienia reportażu z cenionym aktorem filmowym, teatralnym, telewizyjnym i dubbingowym, ale przede wszystkim ze swoim byłym mężem i ojcem ich dwójki synów – Stanisława i Tadeusza.
– Jakie to jest uczucie, wytłumacz? – zapytała prowadząca. – Nie życzę Ci naprawdę, żebyś kiedykolwiek coś takiego czuła – podsumował swoją chorobę Jacek Rozenek. – Ja wiedziałem, że coś jest nie tak, ale nie wiedziałem, że mogę dostać udaru, nie kojarzyłem tego stanu z udarem – kontynuował.
Jacek Rozenek udzielił wywiadu swojej byłej żonie w "DDTVN"
W swoim reportażu Małgorzata Rozenek-Majdan podkreśliła, że aktor jest przede wszystkim ojcem jej synów, a co za tym idzie osobą niezwykle ważną i będzie do końca życia bardzo ważny w jej życiu.
– Udało nam się zachować ten szacunek wobec siebie i to poczucie, że mamy wspólne dzieci (...) Nagle dostaję telefon i pani doktor mówi 'Jeżeli Pani chciałaby, żeby chłopcy pożegnali się z tatą to, to jest ten czas, proszę przyjechać'. Ja pamiętam, że dla mnie to był taki szok, że ja w ogóle nie wiedziałam, co się dzieje. Cały czas masz takie poczucie, że twoje dzieci mogą stracić ojca – opowiedziała prezenterka.
Jacek Rozenek przyznał, że udzielono mu pomocy i został podpięty pod monitorujące urządzenia, a następnie lekarze czekali, co się wydarzy. Stan był na tyle tragiczny, że spodziewano się najgorszego. – Czekali ... aż zejdę. No i nie "zeszłem" – przyznał.
Aktor przeszedł duży udar niedokrwienny mózgu. Przez pewien czas poruszał się na wózku inwalidzkim, jednak to dzięki ciężkiej pracy i determinacji powrócił do pełnej sprawności. – Do zawodu nie było żadnych najmniejszych szans, żebym wrócił. Miałem problem z pamięcią i to duży. Miałem problem z ruchem, bo cała prawa część ciała, ręka, noga były po prostu niesprawne – opowiedział w reportażu.
Od udaru minęło trzy i pół roku. Aktor wrócił do pełni życia, jednak po chorobie zdecydował się na dość nieszablonowy krok. Jacek Rozenek kupił psa, który był ważnym elementem rehabilitacji. To właśnie Bunio każdego dnia motywuje artystę do długich spacerów i aktywności fizycznej.
Aktor przyznał, że powrót do zawodu zajął mu dwa i pół roku. – Po prostu miałem sparaliżowaną połowę gardła i strun głosowych. Mówienie wtedy to był koszmar, co dla aktora głosowego jest sporym problemem – przyznał.
Jacek Rozenek stwierdził, że choroba niczego go nie nauczyła. Porównał ją do losowania w totolotka, a życie akurat wylosowało jego numerek i skopało go. – Czy bardziej doceniłem swoje życie? Nie, naprawdę nie. Zobaczyłem, że posiadanie dużych pieniędzy, co było pochodną pracy, którą miałem versus nieposiadanie w ogóle pieniędzy właściwie się ze sobą nie różni – podsumował.
Aktor jeździ aktualnie po ośrodkach w całej Polsce, rozmawiając z udarowcami. Z jednej strony ogarnia go przerażenie, widząc ludzi siedzących na wózkach inwalidzkich dziesięć lat po udarze. – Wystarczy chcieć żyć, niezależnie od wszystkiego (...) Chcieć poruszać się normalnie, nie na wózku, nie z kulą. Nie wolno się poddawać. Tak w skrócie odpowiem, że powinni walczyć – zakończył.
Nasza historia związku rozpoczęła się od "Romea i Julii". Ja usłyszałam ten głos i zakochałam się w tym głosie, a później zakochałam się w tym człowieku. A potem się rozwiedliśmy, bo czasem tak bywa, ale ten głos zawsze robił wrażenie.