Maja Ostaszewska jest jedną z najbardziej znanych i cenionych polskich aktorek. Niedawno artystka i aktywistka świętowała 50. urodziny. W najnowszym wywiadzie gwiazda wyjawiła, jak czuje się ze swoim wiekiem i czy kiedyś miała w związku z tym nieprzyjemności w pracy. Artystka przywołała historię z planu.
Reklama.
Reklama.
Maja Ostaszewska to nie tylko wybitna aktorka, ale także zaangażowana aktywistka społeczna
We wrześniu skończyła 50 lat. W najnowszym wywiadzie poruszyła kwestię wieku
Opowiedziała o samoakceptacji i odniosła się do kwestii ageizmu w branżach artystycznych
Maja Ostaszewska o ageizmie w branży. Aktorka wspomina przykrą sytuację
Maja Ostaszewska to polska aktorka teatralna i filmowa oraz działaczka społeczna. Na dużym ekranie zadebiutowała w 1993 roku rolą w "Liście Schindlera" Stevena Spielberga. Na koncie ma wiele świetnych ról w ważnych produkcjach. Jest także zdobywczynią wielu prestiżowych nagród - to m.in. dwukrotna laureatka Orła za pierwszoplanowe role kobiece w filmach "Jack Strong" i "Body/Ciało".
Aktorka przy okazji 50. urodzin udzieliła wywiadu serwisowi cozatydzien.tvn.pl. Gwiazda otworzyła się i powiedziała, z czym muszą mierzyć się kobiety w branży, które są po 40-stce lub w podobnym wieku co ona.
Warto nadmienić, że ageizm to dyskryminacja ze względu na wiek. Ten problem zazwyczaj jest poruszany w kontekście sytuacji osób starszych na rynku pracy. Szczególnie dotkliwie kwestię tę odczuwają kobiety, zwłaszcza te, dla których narzędziem pracy jest ich wizerunek - aktorki, piosenkarki, modelki, dziennikarki i artystki.
Ostaszewska zaznaczyła, że zaczęła bardziej świadomie selekcjonować propozycje ról. "Są takie role, których rzeczywiście nie zagram i sama uważam, że nie powinnam już grać pewnych ról. Nie narzekam na brak propozycji, ale rzeczywiście przy pewnej produkcji zdarzyło się" – zwierzyła się.
Gwiazda przytoczyła konkretną sytuację, która wydarzyła się kilka lat temu. W efekcie została wykluczona z dalszego udziału w produkcji. "Pamiętam, to był taki projekt, zresztą pokarało, bo on nie doszedł do skutku, ale miała to być historia o kobietach" – wspomniała.
"To było dobrych kilka lat temu, jakieś 5 lat temu, czyli właśnie takich kobiet po czterdziestce i był pomysł najpierw na aktorki w moim wieku, czyli te, o których jest ta historia. Nagle tam zapadła decyzja, że jednak nie i że to będą grały 30-latki. A miały mieć też dużo starsze dzieci. Więc to był taki jeden moment" – przyznała.
"Wiem, że są takie przypadki, natomiast ja szczęśliwie na razie jakoś jeszcze tego nie doświadczyłam, może to przede mną" – dodała. Ostaszewska, choć odczuwa upływ czasu, stara się dostrzegać pozytywne strony wchodzenia w dojrzały etap życia. Podzieliła się cennymi radami.
O temacie ageizmu w Hollywood Maja Mikołajczyk pisała na początku roku w naTemat. Wówczas głośno było o wypowiedzi Geeny Davis ("Sok z żuka", "Thelma i Louise") w Allison Interviews podcast. Aktorka od lat wspiera kobiety w Hollywood i walczy z ich dyskryminacją.
– Kobiety osiągają szczyt kariery w wieku 20 i 30 lat, natomiast mężczyźni później, gdy mają 40 i 50 lat. W związku z tym aktorzy chcą wyglądać w filmach młodziej (często po to, by podobać się młodszym osobom), więc chcą mieć przy sobie młodsze partnerki (...) i właśnie dlatego kobiety tak rzadko dostają role po 40-stce i 50-stce – stwierdziła opierając się na badaniu przeprowadzonym w 2020 roku przez markę produktów higienicznych dla kobiet TENA oraz Geena Davis Institute on Gender in Media na Mount Saint Mary’s University.
Redaktorka, reporterka, koordynatorka działu show-biznes. Tematy tabu? Nie ma takich. Są tylko ludzie, którzy się boją. Szczera rozmowa potrafi otworzyć furtkę do najbardziej skrytych zakamarków świadomości i rozjaśnić umysł. Kocham kolorowych i uśmiechniętych ludzi, którzy chcą zmieniać szarą Polskę. Chcę być jedną z tych osób.
Najważniejsze, żeby dbać o siebie, być dla siebie dobrym i być w dobrej formie, bo wtedy czujemy się lepiej. Robić swoje, nie przejmować się, ale nie udawać też, że jesteśmy młodsze. Dla mnie to jest w porządku moment, bardzo ciekawy. Oczywiście, że czuję upływ czasu i pewne rzeczy mi trochę bardziej doskwierają niż 20 lat temu, jak choćby to, że jestem po operacji kolana i goję się dużo wolniej, niż na przykład 20 lat temu to było. Z drugiej strony mam dużo większą świadomość siebie, dużo większy luz na to, co powiedzą inni. To jest też dla kobiety wspaniały czas, taki gdzie powoli wyzwala my się z tej presji spełniania cudzych oczekiwań.