Paulina Kaczmarek, Kierowniczka ds. zrównoważonego rozwoju Żywiec Zdrój
Paulina Kaczmarek, Kierowniczka ds. zrównoważonego rozwoju Żywiec Zdrój Mat. prasowy
Reklama.

Mamy w Polsce pewien paradoks. Zużywamy sporo plastiku, wyrzucamy go do śmieci, a jednocześnie mamy go za mało. Plastik jest materiałem kontrowersyjnym — profesor Bartkowiak woli zresztą określenie "tworzywa sztuczne". Z jednej strony tworzywa faktycznie zaśmiecają Polskę, więc uznajemy je za materiał nieekologiczny.

Ale plastik ma też sporo zalet. Jest lekki, więc transportowanie napojów i żywności zapakowanej w plastik jest stosunkowo łatwe i tanie — a więc i mniej obciążające dla środowiska, niż wożenie tych samych produktów zapakowanych na przykład w szkło. Zapewnia też bezpieczeństwo żywności.

Pandemia pokazała, że paczkowana żywność i napoje są nam w chwilach kryzysu bardzo potrzebne. Paulina Kaczmarek z Żywiec Zdrój przypomina, że podczas pandemii Polacy, ale też np. Szpitale zwracały się do nas o nieodpłatne przekazanie butelkowanej wody, co robiliśmy. Butelkowanej, więc bezpiecznej.

A czemu plastiku jest za mało? Głównie dlatego, że go wyrzucamy i za mało przetwarzamy. Mało kto wie, że zwykła plastikowa butelka może być przetworzona kilkukrotnie. Jest pod tym względem lepsza od papieru, który można wykorzystać mniej razy, niż plastik.

Niestety w Polsce ciągle nie wprowadziliśmy systemu kaucyjnego, który uszczelniłby m.in. rynek plastiku. Apeluje o to m.in. cała branża napojów. Zużyty plastik zbyt często traktujemy jako odpad, tymczasem jest on surowcem do wytwarzania kolejnych butelek. Żywiec Zdrój już od kilku lat zbiera i przetwarza przynajmniej tyle samo plastiku, ile wypuszcza na rynek.