Barcelona w szoku, ta decyzja to wstrząs. Legenda odchodzi z klubu i kończy z piłką
Krzysztof Gaweł
03 listopada 2022, 21:10·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 03 listopada 2022, 21:10
Gerard Pique zszokował piłkarski świat w czwartkowy wieczór. Defensor FC Barcelony zapowiedział, że w sobotę zagra po raz ostatni w barwach Dumy Katalonii i na dobre zawiesi buty na kołku. 35-letni zawodnik wygrał w futbolu wszystko, co można było wygrać. Od dziecka kibicował Barcelonie i został jedną z ikon klubu. A teraz sam ma już dość i odchodzi. Tego się chyba nikt nie spodziewał, w piłce kończy się epoka.
Reklama.
Reklama.
Barcelona jest w szoku po decyzji, którą Gerard Pique ogłosił w czwartek
35-letni defensor ogłosił, że w sobotę zagra po raz ostatni dla Blaugrany
Legenda ma dość i wiesza buty na kołku. Teraz będzie zwykłym kibicem
Takich piłkarzy w szeregach FC Barcelona nie ma i nie było wielu. Od dziecka zakochanych w klubie, od najmłodszych lat wiernych jego barwom i walczących dla klubu o najwyższe cele. Przez lata Gerard Pique był jednym z najlepszych defensorów świata, wygrał w piłce nożnej wszystko, co można było wygrać. I napisał historię piłki w sposób, którego nikt się nie spodziewał. Tym większą sensacją jest wiadomość o końcu jego kariery.
W czwartkowy wieczór w sieci pojawiło się wideo zatytułowane: "Kibice, muszę wam coś powiedzieć". Gerard Pique opowiedział w nim o swojej niesamowitej przygodzie w Barcelonie i przekazał, że kończy piłkarską karierę na dobre. 35-letni defensor zszokował piłkarski świat, bo choć nie jest w wysokiej formie, wydawało się że dokończy sezon w Blaugranie. Stanie się jednak inaczej, w sobotę zagra po raz ostatni dla Dumy Katalonii.
Gerard Pique ma 35 lat i dziś lata piłkarskiej świetności już za sobą. Próbował od początku sezonu pomóc Barcelonie, oferował nawet grę za darmo w jej barwach, ale nie wywalczył miejsca w pierwszym składzie. A jak już grał, to kibice mieli dość jego błędów i wpadek. Do historii przeszedł gest defensora, który uspokaja gestem rąk kolegów w meczu z Interem Mediolan w Lidze Mistrzów, a po chwili rywale strzelają Barcy gola.
A przecież jeszcze dekadę temu był nazywany "Piquenbauerem", bo grał tak dobrze, że eksperci porównywali go z legendarnym Franzem Beckenbauerem. Grał świetnie w obronie, potrafił pokazać się w ataku, a Barca była na samym szczycie. W jej barwach wygrał trzy razy Ligę Mistrzów, osiem razy triumfował w LaLiga, zdobył siedem Pucharów Króla i szereg innych trofeów. W hiszpańskiej kadrze święcił triumfy w mistrzostwach świata (2010) oraz Europy (2012), był jej filarem przez lata.
"25 lat temu dołączyłem do Barcy. Odszedłem i wróciłem. Futbol dał mi wszystko, Barcelona dała mi wszystko. Wy, Culers, daliście mi wszystko. I teraz gdy wszystkie marzenia małego dzieciaka spełniły się, chcę wam przekazać, że czas zakończyć tę przygodę. W tę sobotę będzie mój ostatni mecz na Camp Nou. Zostanę teraz zwykłym kibicem" – przekazał szokujące wiadomości piłkarz.
Nie zdecydował się na transfer, choć mówiło się, że może zagrać w USA jeszcze rok czy dwa lata. Nie zdecydował się zostawić Barcelonę, choć niejeden klub chętnie skorzystałby z jego usług. Gerard Pique ma już plan na siebie i zamierza być wierny Barcy. "Będę wspierał mj zespół, a miłość do klubu przekażę moim dzieciom, tak jak moja rodzina przekazała ją mnie. Poza tym znacie mnie. Prędzej czy późnej, wrócę" - dodała legenda Dumy Katalonii.
DNA klubu i miłość do niego wypił z mlekiem matki, która jest dyrektorką jednego z barcelońskich szpitali. Jego dziadek Amador Bernabeu był wiceprezydentem FC Barcelona, a Gerard spełnił marzenie o grze dla Blaugrany. Najpierw uczył się piłki w słynnej akademii La Masia, a potem na cztery lata trafił do... Manchesteru United. Przez Saragossę i tamtejszy Real wrócił jednak na stare śmieci i od 2008 roku jest piłkarzem FC Barcelona.
– Gerard Pique jest prawdziwym przykładem dla każdego w szatni. Daje z siebie wszystko, bez względu czy jest zawodnikiem wyjściowego składu, czy pojawia się na dziesięć minut. To prawdziwy przykład kapitana, chcę to podkreślić. Gerard to prawdziwy zwycięzca. Jeśli byłoby inaczej, nie mówiłbym teraz o tym – mówił niedawno trener Barcelony w reakcji na gwizdy, którymi Camp Nou powitało defensora. Xavi był jego partnerem w drużynie przez lata, zawsze bronił kolegi, choć ten był od lat cieniem samego siebie.
W sobotę przeciw UD Almeria zapewne wybiegnie na boisko, to będzie jego ostatni mecz dla klubu. Kibice ostatnio nagradzali go głównie gwizdami. Bo grał słabo, bo nie mogli mu wybaczyć rozstania z Shakirą i skandalu, który wywołał. Część z nich była też niezadowolona, że zarabia bardzo dużo i że ma pozycję, która pozwala na ingerencję w sprawy klubu, a często na otwartą krytykę jego władz. To już jednak przeszłość.
Barca wygrała w pamiętnym 2009 roku sześć trofeów w klubowej piłce, czyli wszystko, co było do wygrania. Z tamtej fenomenalnej jedenastki został w składzie już tylko jeden piłkarz, Sergio Busquets. Gerard Pique właśnie odchodzi, a od roku trenerem jest Xavi Hernandez, dwie gwiazdy wielkiej drużyny Josepa Guardioli. Klub jest dziś na zupełnie innym poziomie, próbuje wstać z kolan i wrócić do elity. Kupił Roberta Lewandowskiego, naprawia budżet.
Stracił wybitnego piłkarza, ale zyskał znakomitego kibica. Gerard Pique na pewno będzie wierny swojej drużynie i swojemu klubowi. A to czego dokonał, co zrobił wraz z kolegami w bordowo-granatowej koszulce, to piękna historia i spełnienie marzeń dzieciaka z Katalonii.