Jarosław Kaczyński odpowiadał na pytania wyborców w Ełku. Gdy padło pytanie o budowę jednej z dróg, prezes PiS odbiegł od tematu i zaczął krytykować politykę rządu Donalda Tuska. Stwierdził, że wcześniej mechanizmy działały na korzyść Niemiec, ponieważ przewodniczący Platformy Obywatelskiej - jak stwierdził - chciał "być grubym misiem w Unii Europejskiej".
Reklama.
Reklama.
Podczas spotkania z mieszkańcami Ełku Jarosław Kaczyński stwierdził, że popełnił błąd, co do swoich wypowiedzi o Angeli Merkel z 2011 roku
Prezes PiS zdradził też, że jego brat rozmawiał często z Donaldem Tuskiem
Podczas jednej z rozmów na kilka lat przed objęciem przez polityka stanowiska przewodniczącego Rady Europejskiej, miał powiedzieć, że planuje taką karierę
W sobotę Jarosław Kaczyński spotkał się z wyborcami w Ełku. Zaraz po swoim wystąpieniu musiał "zmierzyć się" z pytaniami, które zadawali mieszkańcy i przekazywali je na kartkach. Pierwsze z nich dotyczyło tego, czy rząd ugnie się pod naciskiem organizacji ekologicznych i zaniecha budowy drogi ekspresowej S16.
- Były takie czas, kiedy nie tyle, co się ugięliśmy w kwestii Rospudy, ale doszliśmy do wniosku, że w okresie wyborczym, nie warto tej sprawy stawiać i później wygrali ci, którzy tej drogi wcale nie chcieli. A dlaczego jej nie chcieli? Bo Moskwa tej drogi nie chciała, bo to było prawdziwe połączenie Unii Europejskiej z NATO i krajami nadbałtyckimi - wspominał w Ełku prezes PiS.
- A to, co ja mówiłem w 2011 roku, to co później się o to tak straszliwie oburzano, mówiłem o ówczesnej kanclerz Niemiec, to mogę powiedzieć, potem w wielu publikacjach w Niemczech było potwierdzane i nie myliłem się - kontynuuował Kaczyński.
- No, może popełniłem błąd, bo w polityce liczy się też timing. Różne rzeczy można zrobić i powiedzieć, ale w odpowiednim czasie. A to może było trochę przedwczesne - przyznał jednak po chwili. Jak dodał "wiadomo, jakie mechanizmy wtedy działały".
- Pewien pan chciał być grubym misiem i w związku z tym dla niego bycie grubym misiem był najważniejsze, a że wierzył w zostanie nim, to mogę państwo powiedzieć, że on przyszedł w 2009 roku do mojego brata, przychodził zresztą często, bo bardzo dobrze się znali. Powiedział wtedy, że on nie będzie kandydował na prezydenta. Dlaczego? Bo nie można być jednocześnie prezydentem i grubym misiem w Unii Europejskiej - zdradził polityk wyraźnie odnosząc się do Donalda Tuska.
– Już wtedy wiedział, że to jest ta droga i wszystko, co było wtedy robione, było podporządkowane temu i w polityce wobec Zachodu i tego, co robione było na Wschód. Wtedy był reset. Jakby on się naraził na Wschodzie, to nie miałby szans i na Zachodzie - podsumował prezes PiS.
Kaczyński kpi z wystąpień Tuska
Kilka godzin wcześniej Jarosław Kaczyński odwiedził Suwałki. Tam po raz kolejny nawiązywał do polityki "ciepłej wody w kranie" rządu Donalda Tuska oraz krytykował inne przemówienia polityka.
- Moglibyśmy mówić, że pieniędzy nie ma i nie będzie, chociaż bardzo byśmy chcieli pomóc, to jednak ich nie wykopiemy nawet w Zakopanem. Tutaj cytuję klasyka - zaznaczył prezes PiS nawiązując do wypowiedzi Donalda Tuska, co wywołało śmiech na sali.
– Nie wiem, kto mu pisze te wystąpienia. Czasem się zastanawiam, czy przypadkiem nie za granicą. Nie mam dowodów, ale teraz jest taka technika, że można to robić nawet z Pekinu, bo tam teraz jego szef przebywa - "żartował" Jarosław Kaczyński.