Nieprawdopodobny gol Lukasa Podolskiego z połowy boiska. Raków zmiażdżył Wisłę
Krzysztof Gaweł
05 listopada 2022, 23:44·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 05 listopada 2022, 23:44
Takiej soboty w PKO Ekstraklasie nie było chyba nigdy w historii. Najpierw Górnik Zabrze zawstydził Pogoń Szczecin na jej terenie (4:1), a ozdobą meczu była bramka Lukasa Podolskiego, który trafił zza połowy boiska (!). A na deser Raków Częstochowa w meczu na szczycie zmiażdżył 7:1 (4:1) Wisłę Płock, a cztery gole strzelił Vladislavs Gutkovskis. Medaliki zmierzają po tytuł krokiem defiladowym.
Reklama.
Reklama.
Pogoń Szczecin została rozbita na swoim terenie przez Górnika Zabrze
Ozdobą meczu była bramka Lukasa Podolskiego zdobyta z połowy boiska
Kapitalną formę ma Raków, który zdeklasował Wisłę Płock i pędzi po tytuł
Niesamowity mecz obejrzeli kibice w Szczecinie, gdzie walcząca o miejsce w czołówce Pogoń została zdeklasowana przez Górnika Zabrze. A na dokładkę gola sezonu strzelił Lukas Podolski, a media sportowe na całym świecie zaraz przypomniały sobie o mistrzu świata i pokazały dzięki temu akcję z PKO Ekstraklasy i popisowe trafiene Niemca. Bramkę, która zakończyła mecz i była jego ozdobą.
Wcześniej goście zyskali przewagę w 5. minucie spotkania, gdy trafił Aleksander Paluszek. Wyrównał jeszcze przed przerwą Luka Zahović, jednak Górnicy zadali po zmianie stron dwa ciosy w odstępie trzech minut. Na dokładkę Lukas Podolski przymierzył zza połowy i pokonał Bartosza Klebaniuka w sposób fenomenalny. Ten gol odbił się na świecie szerokim echem, znów przypomniano sobie o mistrzu świata, a media choć przez chwilę mówiły o naszej lidze.
Pogoń Szczecin - Górnik Zabrze 1:4 (1:1)
Bramki: Luka Zahović (42) - Aleksander Paluszek (5), Kanji Okunuki (53), Szymon Włodarczyk (56), Lukas Podolski (73)
Po emocjach w Szczecinie kibice przenieśli wzrok naCzęstochowę, gdzie odbyło się starcie lidera rozgrywek z piątą w tabeli ekipą Nafciarzy. Ci mieli ochotę na niespodziankę i chcieli zatrzymać Medaliki, ale wyraźnie zabrakło im paliwa. Już do przerwy mecz był rozstrzygnięty, a niesamowity Vladislavs Gutkovskis strzelił cztery bramki i wywalczył rzut karny. To był jednak początek złego dla Wisły.
W drugiej połowie Raków szedł za ciosem, a ozdobą meczu było trafienie Bartosza Nowaka. Na koniec dwa ciosy zadał jeszcze rezerwowy Władysław Koczergin i rewelacja sezonu została zdeklasowana w sposób niebywały. Raków ucieka rywalom i chyba tylko jakiś kataklizm może go pozbawić mistrzostwa Polski. A Wisła spadła w środek tabeli i może długo się nie wyrwać z tych okolic.
W Gliwicach kolejny nieudany mecz w sezonie, tym razem drużyna Aleksandara Vukovicia przegrała z Wartą Poznań i znalazła się tuż nad strefą spadkową. A Zieloni są bezpieczni w środku ligowej stawki dzięki bramkom Luisa Miguela oraz Dimitriosa Stavropoulosa. Piastunki czeka ciężka zima, bo nadal są daleko od poziomu, który prezentowali kilka miesięcy temu. A widmo spadku do Fortuna 1 Ligi staje sie coraz bardziej realne.
Piast Gliwice - Warta Poznań 0:2 (0:1)
Bramki: Luis Miguel (31), Dimitrios Stavropoulos (80)
W Krakowie trzy punkty zainkasowały Pasy, które ograły Jagę dzięki bramce Mateja Rodina. Krakowianie złapali drugi albo i trzeci oddech tej jesieni i Cracovię od ligowego podium dzieli już tylko jeden punkt. Za to Jagiellonia ma problem, bo przegrała trzeci z ostatnich czterech meczów, co oznacza nerwy na koniec roku i ciężką pracę zimą. W przypadku Żubrów trzeba w tym sezonie mówić o walce o ligowy byt, to więcej niż pewne.
Cracovia Kraków - Jagiellonia Białystok 1:0 (0:0)
Bramka: Matej Rodin (77)