Rodzice 16-letniego Filipa z Obornik opowiedzieli dziennikarzom, jaka była ich perspektywa na to, jak wyglądały okoliczności związane ze śmiercią ich syna. Chłopak miał być prześladowany przez klasową społeczność. Rodzice komentują, że nikt nie traktował ataków na ich syna z należytą powagą i przede wszystkim nikt nie chciał zmienić sytuacji. Chłopak miał za sobą próbę samobójczą.
Reklama.
Reklama.
Rodzice 16-letniego Filipa obszernie wypowiedzieli się w programie "Uwaga" na temat okoliczności, które doprowadziły do samobójstwa ich syna
Interwencja nauczycielki w sprawie gnębienia chłopaka miała wyglądać tak, że ten wyszedł na środek sali, a kobieta zapytała uczniów, dlaczego go nie lubią
Chłopak chciał już wcześniej popełnić samobójstwo w obecności kolegi, ale ten go powstrzymał.
W październiku media obiegła informacja o śmierci 16-latka z Obornik. Od początku wokół informacji o samobójstwie pojawiał się kontekst prześladowania chłopaka przez rówieśników. Teraz głos w sprawie zabrali rodzice tragicznie zmarłego Filipa, którzy odpowiedzialnymi za śmierć syna czynią szkołę i klasową społeczność.
Winę za samobójstwo Filipa ponosi szkoła?
Podczas rozmowy w programie "Uwaga", rodzice Filipa podawali konkretne okoliczności dotyczące tego, w jaki sposób poniżany był ich syn. Jedną z przytoczonych sytuacji były "urodziny", kiedy uczniowie robili kółko wokół Filipa i jak dziecku, bez okazji śpiewali mu "sto lat". Na prośby nauczycielki, by przeprosili, jeden z uczniów kazał chłopakowi "wejść pod ławkę".
– W pierwszej klasie, krótko po rozpoczęciu roku szkolnego, syn powiedział, że nie ma już siły, że dłużej tego nie wytrzyma. I zaczął opowiadać, co złego dzieje się w szkole. Że na lekcjach inni uczniowie rzucają w niego butelkami po napojach czy kulkami z papieru. Wówczas powiedziałam nauczycielce, co się dzieje. Poprosiłam o spotkanie z dyrektorem szkoły, z wychowawcą. Mieliśmy umówione spotkanie, ale zostało odwołane – opowiada w telewizji matka chłopca.
– Każdy z nas osobno dostał zawiadomienie od wychowawczyni, że ona wszystko załatwiła, spotkanie jest odwołane i wszystko w szkole jest w porządku – dodaje ojciec Filipa.
Okazało się jednak, że "załatwienie sprawy" przez wychowawczynię ani nie wyglądało, jak powinno, ani było skuteczne.
– Wychowawczyni wystawiła syna na środek i zapytała pozostałych uczniów, co mają do Filipa. Okazało się, że jest super-fajnym chłopakiem, że wszyscy go lubią. Że nie ma żadnego problemu i „o co ci chodzi Filip?”. Na tej zasadzie wychowawczyni uznała, że problemu nie ma – opowiada matka chłopca.
Pierwsza próba samobójcza Filipa
Filip zginął, rzucając się z wieży telekomunikacyjnej. To nie była jednak pierwsza próba. Wcześniej, wracając ze szkoły z kolegą, chciał skoczyć z mostu.
– Brat był cały roztrzęsiony tą sytuacją. Oni byli w szkole cały dzień. Po szkole udali się do domu. W pewnym momencie Filip odłożył plecak, przekazał klucze od domu i zegarek. Powiedział: "Przekaż to moim rodzicom". Przełożył nogę przez most i w tym momencie… go złapał – opowiadała w "Uwadze" siostra kolegi Filipa.
W sprawie pojawiał się także motyw zawodu miłosnego. Jak informuje matka, chłopak raz wspominał także, że dziewczyna, która mu się podobała, nie chciała zrobić sobie z nim zdjęcia. Jednak zdaniem matki, to nie zawód miłosny był bezpośrednim powodem śmierci chłopaka, lecz prześladowanie przez klasę.
Oświadczenie szkoły i rodziców uczniów
Rodzice i szkoła zdecydowali, że nie będą odpowiadać na pytania dziennikarzy. Przedstawiciele dyrekcji społeczności klasowej wystosowali jednak oświadczenia.
Rodzice uczniów poinformowali, że przekazywane na forach internetowych i w telewizji informacje odnośnie nękania i znęcania się nad chłopakiem przez otoczenie, nie zostały
potwierdzone. "Prosimy o zaprzestanie dalszego oceniania, krytykowania i oskarżania naszych dzieci. Prosimy wszystkich o zachowanie powagi sytuacji i pozwolenie rodzinie w spokoju przeżywać żałobę".
W informacji przekazanej przez szkołę czytamy, że szkoła współpracowała z rodziną, wbrew temu, co twierdzą rodzice chłopca. "Szkoła była w kontakcie z rodzicami Filipa, który pozostawał pod specjalistyczną opieką. Dyrekcja szkoły jak i grono pedagogiczne zawsze reagowały na wszelkie niepokojące sygnały, starając się zapewnić uczniom prawidłowe warunki do nauki oraz poczucie bezpieczeństwa." – czytamy w komunikacie.