Zakończyło się już spotkanie sztabu kryzysowego ws. usterki na PGE Narodowym. Doszło do poważnego pęknięcia konstrukcji warszawskiego stadionu. – Zagraża bezpieczeństwu i uniemożliwia w jakiejkolwiek formie korzystanie z obiektu – przekazał minister sportu Kamil Bortniczuk.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
– Pęknięcie powiększa się stosunkowo szybko – poinformował minister sportu i turystyki Kamil Bortniczuk po spotkaniu sztabu kryzysowego
Usterkę wykryto podczas badań na PGE Narodowym, niewykluczone, że stadion zostanie wyłączony z użytku na kilka miesięcy
W środę na warszawskim stadionie z Chile miała zagrać reprezentacja Polski, ale mecz odbędzie się na innym obiekcie
W piątek zwołano pilne posiedzenie sztabu kryzysowego po tym, jak podczas ostatniego przeglądu na PGE Narodowym w Warszawie wyryto usterkę. W spotkaniu wzięli udział m.in. minister sportu i turystyki Kamil Borniczuk i prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej, Cezary Kulesza. Teraz już wiadomo, że usterkastalowego mocowania dachu stadionu jest poważna.
Poważna usterka na PGE Narodowym
– Na dzisiaj ta wada wydaje się na tyle poważna, że uniemożliwia w jakiejkolwiek formie korzystanie z obiektu – powiedział Kamil Bortniczuk podczas spotkania z dziennikarzami. Dodał, że "pęknięcie powiększa się stosunkowo szybko".
Przegląd na PGE Narodowym, na polecenie ministra sportu i turystyki, odbył się także w marcu tego roku, ze względu na kończą się dziesięciu latach gwarancję. Wówczas nie wykryto jednak żadnych nieprawidłowości w konstrukcji.
– Pierwsze informacje wskazują na to, że pęknięcie, o którym teraz mówimy, powiększa się stosunkowo szybko – zaznaczył Bortniczuk.
O tym, w jaki sposób wykryto usterkę, opowiedział obecny na konferencji prasowej prezes zarządu stadionu Włodzimierz Dola. Stwierdził też, "usterka jest na tyle istotna, że zagraża bezpieczeństwu".
– W następstwie badania konstrukcji stalowej zasygnalizowano nam, że jest rysa na jednym z elementów mocujących dach. Niezwłocznie skontaktowaliśmy się z wykonawcami stadionu. 10 listopada w trybie ekstraordynaryjnym projektant z Niemiec oraz wykonawca z Włoch, Polski i pracownik jednego z instytutów przyjechali do nas – tłumaczył Włodzimierz Dola.
I dodał: – Po całym dniu badań, po godz. 23 otrzymaliśmy rekomendacje zamknięcia stadionu w trybie natychmiastowym.
Opracowano plan naprawczy
Na tę chwilę nie wiadomo, jak długo stadion pozostanie zamknięty. Prezes zarządu PGE Narodowego nie wyklucza jednak, że naprawa może potrwać nawet kilka miesięcy.
– Opracowano plan naprawczy, składający się z dwóch etapów. Najpierw dach zostanie zabezpieczony, a później naprawiony. Nie wiemy, kiedy ruszy remont. W miejscu, w którym powstała wada, zainstalowane zostały kamery i cały czas monitorujemy stan. Więcej będziemy wiedzieć w poniedziałek – zapowiedział Włodzimierz Dola.
O sprawie jako pierwszy poinformował dziennikarz Interii Sebastian Staszewski. Początkowo kierownictwo Polskiego Związku Piłki Nożnej oraz przedstawiciele PGE Narodowego nie komentowali tych doniesień.
Niedługo później już oficjalnie pojawiło się potwierdzenie ze strony PZPN, że środowy mecz Polski z Chile faktycznie nie odbędzie się na PGE Narodowym.
"Wszystkie osoby, które zakupiły bilety na ww. mecz, najpóźniej do 15 grudnia otrzymają zwrot poniesionych kosztów zakupu wejściówek. PZPN podjął niezwłoczne działania mające na celu przeniesienie zaplanowanego na środę spotkania na inny obiekt. W kolejnym komunikacie poinformujemy o dalszych decyzjach" – przekazano w komunikacie.