Po 255 dniach rosyjskiej okupacji Chersoń wrócił pod kontrolę Ukrainy. Choć mieszkańcy pojawili się na ulicach, by świętować to zwycięstwo, nie zapominają o tym, co działo się w czasie ostatnich ośmiu miesięcy.
Reklama.
Reklama.
O dramatycznych doświadczeniach mieszkańcy Chersonia opowiadają obecnym na miejscu dziennikarzom. Jednym z nich jest Mateusz Lachowski, korespondent Polsat News w Ukrainie.
– Kiedy rozmawiam z mieszkańcami, pojawiają się informacje, że ludzie znikali. Cywile byli aresztowani, wywożeni, porywani i słuch po nich zaginął (...) Co gorsza, cywile mówili mi, że były miejsca, gdzie Rosjanie robili prowizoryczne więzienia, gdzie torturowano ludzi, używano do tego prądu – mówił w programie "Dzień na Świecie".
Reporter dodał także, że trzeba pamiętać, jak działają Rosjanie – zwłaszcza rosyjscy żołnierze – nie stosują się do żadnych konwencji.
Porządki w Chersoniu
W obwodzie chersońskim wciąż mogą znajdować się rosyjscy żołnierze. Zbiegów poszukuje ukraińska armia. Ogromnym niebezpieczeństwem mogą być też pozostawione na tym terytorium miny.
– Liczne tereny zostały zaminowane, jest wiele pułapek – zaznaczyła Natalia Humeniuk, rzeczniczka ukraińskiego dowództwa operacyjnego Południe. – Na razie jest zbyt wcześnie by mówić, że wszystko opanowaliśmy i że wszystko jest pod kontrolą – dodała.
– Za kilka dni zakończy się przeczesywanie terenu w poszukiwaniu grup dywersyjnych i dezerterów rosyjskich. Wtedy miasto znów zacznie żyć zwykłym życiem – mówił z kolei szef rady obwodu chersońskiego Ołeksandr Samojłenko.
Brak prądu i żywności
W Chersoniu nadal brakuje prądu, ponieważ Rosjanie zniszczyli słupy energetyczne. W ocenie ukraińskiego koncernu energetycznego naprawa ma potrwać około miesiąca. Do tego czasu w miejscowości mają działać generatory, którą, jak wyjaśniał Samojłenko, mają uruchomić wodociągi.
Mieszkańcom brakuje także żywności. Półki w sklepach świecą pustkami. Szef rady obwodu chersońskiego podkreślił, że niebawem do Chersonia mają trafić lekarstwa, a władze starają się, by wróciła tam także pomoc medyczna.
Rosjanie się wycofują
Jak pisaliśmy w naTemat, to rosyjski minister obrony Siergiej Szojgu miał podjąć decyzję o wycofaniu się z Chersonia wojsk tam stacjonujących i okupujących miasto. Decyzja miała być podyktowana względami bezpieczeństwa armii rosyjskiej.
Rosyjski generał wyjaśnił, że "logistyczne utrzymywanie Chersonia i okolicznych miejscowości, nie jest dłużej możliwe". Dodał, że życie ludzi jest stale zagrożone i
zaproponował alternatywne rozwiązanie, jakim jest linia obronna na wschodnim brzegu Dniepru.
Wiele osób zastanawiało się, czy aby na pewno ta decyzja nie jest pułapką. Obawy miała zwłaszcza ludność cywilna, która znajdowała się przez 8 miesięcy pod okupacją.
Wyjście z obowodu chersońskiego Rosjan skomentował także prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. – To Ukraińcy wypędzają okupantów. Wszyscy powinniśmy teraz i zawsze pamiętać, co oznacza ten ruch, każdy krok naprzód ma swoją cenę, życie naszych wojowników – mówił.