Tak, tytuł jest przekorny, bo w Polsce Ed Sheeran jest wciąż hołubiony. To wciąż jedna z największych muzycznych gwiazd na świecie, a jego kariera ma się świetnie. Jednak od kilku lat muzyk jest coraz bardziej hejtowany. Internet aż pęka w szwach od prześmiewczych memów z Brytyjczykiem w roli głównej i negatywnych opinii o jego twórczości, a marudzenie na nowe piosenki to już świecka tradycja. Skąd ta "beka" z sympatycznego, rudowłosego artysty?
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Ed Sheeran to obecnie jedna z największych muzycznych gwiazd na świecie
31-letni Brytyjczyk sprzedał na całym świecie ponad 150 milionów egzemplarzy płyt i był drugim (po Drake'u) najczęściej streamowanym artystą dekady na Spotify
Muzyk wciąż jest na topie, jednak hejt na Eda Sheerana jest coraz większy, a jego piosenki są wyśmiewane przez jego krytyków
Oto trzy powody, dlaczego coraz więcej ludzi krytykuje Eda Sheerana
Jeśli twierdzicie, że hejt na Eda Sheerana nie istnieje, polecam wejść do sieci. Oto mała próbka:
Nie jest to wcale nowe zjawisko, gdyż zmasowany hejt na Eda Sheerana trwa od kilku lat, a jego krytyków przybywa z każdą kolejną płytą i piosenką brytyjskiej gwiazdy. Dzisiaj ma jednak swoją kulminację. Co wcale nie znaczy, że kariera Sheerana chyli się ku upadkowi.
Muzyk po przerwie po narodzinach pierwszej córki wrócił na dobre: jego ubiegłoroczny singiel "Shivers" w tym miesiącu przekroczył ponad miliard (!) wyświetleń na Spotify, nagrał utwór do nowej gry o Pokemonach, a w przyszłym roku wydaje nowy album. Nie mówiąc już o tłumach na jego koncertach, w tym w sierpniu na PGE Narodowym. To dalej globalna gwiazda muzyki, której pozycja raczej nie jest zagrożona.
Na brak popularności, pieniędzy i sukcesów Sheeran nie może narzekać, więc skąd aż tyle jego hejterów (niektórzy robią nawet dedykowane mu... hate boards, czyli tablice nienawiścina Pintereście)? Osobiście do fanów muzyka (już) nie należę, jednak daleka jestem od mieszania go z błotem. Zwłaszcza, że 31-latek wydaje się naprawdę fajnym, miłym facetem, który nie gwiazdorzy, posiedzi z tobą przy piwku i zatańczy z fanami w gejowskim klubie.
Jednak kiedyś bez zastanowienia wymieniłabym Eda Sheerana jako jednego z moich ulubionych artystów, a siedem lat temu świetnie bawiłam się na jego koncercie na warszawskim Torwarze. Jego debiutancki album "+" to wciąż dla mnie mała muzyczna perełka. A dzisiaj? Prawie każdy nowy singiel Eda Sheerana poraża mnie krindżem i nie słucham jego muzyki z własnej woli.
Dlaczego Ed Sheeran jest hejtowany?
Takich ludzi jak ja jest sporo, co widać na Twitterze, TikToku czy Instagramie. Co się zmieniło? Oto trzy główne powody.
1. Poszedł w radiowy, komercyjny pop
Ed Sheeran zupełnie nie przypomina już kameralnego muzyka z gitarą, który w 2011 roku zachwycał lirycznymi, emocjonalnymi kawałkami, jak "The A Team", "Lego House", "Drunk", "Small Bump" czy "Give Me Love", a dwa lata później – klimatycznym "I See Fire" z "Hobbita" czy przekornymi "Don't" oraz "Sing".
Z każdą kolejną płytą – dotychczas Sheran wydał ich pięć: "+" (2011), "x" (2014), "÷" (2017), "No.6 Collaborations Project" (2019) i "=" (2021) – muzyk konsekwentnie szedł w bardziej melodyjne, popowe brzmienia. Jego największe hity, jak "Shape of You", "Perfect" czy "Bad Habits" z jednej strony wywindowały go na szczyt sławy i zrobiły z niego globalną gwiazdę, ale z drugiej zraziły do niego dawnych fanów oraz muzycznych krytyków.
Nie jest to nic nowego w muzyce. W pop i taneczne brzmienia poszedł również, chociażby alternatywny niegdyś Coldplay, który dzisiaj – podobnie jak Sheeran – niby nie narzeka na brak popularności, ale w niektórych kręgach jest po prostu pośmiewiskiem. Wystarczy porównać "Yellow", "The Scientist", "Clocks" czy "Viva la Vida" z "A Sky Full of Stars", "Something Just like This" czy "My Universe" (nagrane z BTS), aby w mig zrozumieć, o co chodzi. Różnica jest kolosalna.
Trudno jednak mieć artystom za złe, że chcą robić coś nowego i po prostu... zarabiać pieniądze. Przyjemne dla ucha, popowe "bangery" zwyczajnie są najchętniej słuchane i to ona robią z muzyków opływające w miliony sławy. Tylko te, którzy osiągnęły już wszystko i mają ugruntowaną pozycję, mogą pozwolić sobie na ryzykowne eksperymentowanie ze stylami czy gatunkami (jak Taylor Swift czy Beyoncé). Być może Ed Sheeran do nich dołączy, ale na razie najwyraźniej świetnie się bawi i nie ma w tym nic złego.
A że niektórzy zarzucają mu brak ambicji, kicz i nagrywanie gniotów? Cóż, coś za coś. Jednak pop nie jest przecież niczym gorszym. Da się nagrywać świetne popowe hity jak chociażby Dua Lipa. Dlaczego Ed Sheeran nie tworzy komercyjnych bangerów na podobnym poziomie? Nie wiadomo.
2. Jest go zwyczajnie za dużo
Przesyt nigdy nie jest dobry. A Eda Sheerana od kilku lat jest po prostu dużo. Zdaniem wielu – o wiele za dużo. W stacjach radiowych wałkowany jest na potęgę, na co drugim weselu para młoda tańczy pierwszy taniec do jego ballad (o czym za chwilę), pojawia się w popularnych filmach i serialach ("Gra o tron", "Bridget Jones 3", "Yesterday", "Czerwona nota"), nagrywa piosenki do gier, a nawet reklamuje... ketchup.
Wyświechtane zdanie "otwieram lodówkę, a tam..." pasuje więc do Sheerana idealnie. Olbrzymia popularność Brytyjczyka sprawiła, że wiele ludzi zaczęło go mieć zwyczajnie dosyć. Na TikToku jest wiele filmików, na których ktoś rozpacza, że w sklepie, w którym pracuje, leci zapętlona muzyka Sheerana, albo że radio, którego słucha, znowu puszcza "Bad Habits".
W przypadku gwiazd muzyki jest to oczywiście normalne zjawisko, jednak często odbija się od nich rykoszetem i skutkuje coraz większym hejtem. W końcu co za dużo, to niezdrowo. Ale czy sami muzycy, w tym Sheeran, są temu winni? Na to pytanie nie ma prostej odpowiedzi.
3. Gra na emocjach i zdominował wesela
Sheeran nagrał kilka lirycznych, emocjonalnych kawałków ("Photograph", "Thinking Out Loud", "Perfect", które doczekało się wersji z samą Beyoncé), ale chyba nie spodziewał się aż takiego szału na te dwa ostatnie. Mianowicie szału... weselnego.
Swego czasu oba ta utwory zdominowały bowiem weselny parkiet, a młode pary masowo wybierały je na swój pierwszy taniec, o czym pisaliśmy w naTemat. I chociaż boom na romantyczny układ do "Perfect" już przeminął, to wciąż (przynajmniej w Polsce) jego piosenki dominują w ślubnych katalogach muzycznych.
Niektórzy zarzucają wręcz Sheeranowi granie na emocjach i tworzenie łzawych, romantycznych kawałków dla kasy. Zwłaszcza że obu utworom towarzyszą dość kiczowate teledyski: w jednym Sheeran tańczy niczym pan młody na parkiecie, a w drugim wyznaje miłość swojej przyjaciółce i... tuli małego kotka.
Te trzy powody bez wątpienia przekładają się na rosnącą krytykę pod adresem Eda Sheerana. Jednak muzyk zdaje się sobie nic z tego nie robić i po prostu robi swoje: nagrywa muzykę, którą lubi, dobrze się bawi i inkasuje kolejne miliony. A czyż nie o to chodzi w życiu? Zwłaszcza gdy dobrze się na tym wychodzi...