Relacje pomiędzy szefową Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen a przewodniczącym Rady Europejskiej Charlesem Michelem nigdy nie były tak złe. Brukselscy korespondencji twierdzą, że dysfunkcyjne partnerstwo ma wpływ na unijną agendę legislacyjną i polityczną.
Reklama.
Reklama.
Zaostrzone stosunki pomiędzy szefową Komisji Europejskiej a przewodniczącym Rady Europejskiej trwają już od dłuższego czasu
Spotkania pomiędzy Ursulą von der Leyen a Charlesem Michelem nie mają praktycznie miejsca, nawet w okresie poprzedzającym szczyty RE, podczas których podejmuje się wiele ważnych strategicznie dla UE decyzji
Według urzędników obu instytucji załamanie relacji zaczęło negatywnie wpływać na funkcjonowanie UE
Podczas spotkań przywódców najpotężniejszych państw świata na szczycie G20 na Bali, Unia Europejska nie popisała się jednomyślnością. Dwoje najwyższych rangą urzędników unijnych – przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen i szef Rady Europejskiej Charles Michel – unikali się zamiast wspólnie koordynować działania.
Komisja Europejska czy Rada Europejska?
Komisja Europejska uznawana jest za organ wykonawczy, który posiada przywilej proponowania ustawodawstwa. To stawia jej przewodniczącą w centrum większości unijnych przedsięwzięć.
Natomiast w Radzie Europejskiej dochodzi do spotkań najwyższych przedstawicieli państw i rządów, aby z inicjatyw uczynić nowe prawo. Szef Rady uznawany jest za koordynatora, moderującego debatę, ale to właśnie to stanowisko jest bliższe temu, gdzie leży prawdziwa władza.
Urzędnicy z innych krajów i organizacji międzynarodowych często bywają zdezorientowani, kto powinien być ich rozmówcą. Rywalizacja o to, kto zajmuje ważniejsze stanowisko, trwa. Pracownicy obu instytucji donoszą, że zarówno Komisja, jak i Rada stosują podejście polegające na wzajemnym krytykowaniu się w kwestii uczestnictwa w spotkaniach ze stronami trzecimi.
Nie rzuca to dobrego światła na reprezentantów UE na arenie międzynarodowej.
Charles Michel kontra Ursula von der Leyen
Rywalizacja pomiędzy Komisją Europejską a Radą Europejską trwa już od dłuższego czasu. Uważa się, że napięcie strukturalne jest nieuniknione w tak skomplikowanym systemie UE. Co więcej, relacje pomiędzy Ursulą von der Leyen a Charlsem Michelem nigdy nie były tak złe.
Serwis politico.eu podaje, że w ciągu trzech lat stosunki między przewodniczącym RE a szefową KE uległy gwałtownemu pogorszeniu i obecnie unijni urzędnicy są zniechęcani do komunikowania się ze sobą. Spotkania pomiędzy von der Leyen a Michelem praktycznie nie mają miejsca.
Przewodniczący zaprzestali odbywania poniedziałkowych zebrań. Nie spotykają się nawet w okresie poprzedzającym szczyty Rady Europejskiej, podczas których podejmuje się wiele ważnych strategicznie dla Unii decyzji.
Czy UE grozi osłabienie na arenie międzynarodowej?
Zatargi von der Leyen i Michela mają wpływ nie tylko na unijny program polityczny, ale także na ustawodawstwo. Grozi to więc osłabieniu pozycji Unii Europejskiej na arenie międzynarodowej.
Według urzędników obu instytucji załamanie stosunków już zaczęło negatywnie wpływać na funkcjonowanie Unii. Mimo że szefowa Komisji i przewodniczący Rady pojawiają się obok siebie na konferencjach prasowych, dialog w codziennych sprawach między nimi a ich bliskimi współpracownikami praktycznie nie istnieje.
Pojawiają się pytania, czy napięte relacje pomiędzy szefami da się jeszcze odbudować, tak, by nie ucierpiała na tym Unia.