W klubie nocnym w Colorado Springs w USA doszło do strzelaniny, w wyniku której życie straciło pięć osób, a 18 zostało rannych. Osoba podejrzana o dokonanie ataku została już zidentyfikowana przez policję. Na razie nie wiadomo, jakie były motywy napastnika.
Reklama.
Reklama.
W niedzielę doszło do tragedii w jednym z amerykańskich klubów dla osób LGBT.
Na miejsce przybyło aż 11 karetek pogotowia.
Podejrzany o dokonanie ataku przebywa w areszcie.
Strzelanina w Colorado Springs
W nocy z soboty na niedzielę doszło do strzelaniny w klubie nocnym w Colorado Springs w amerykańskim stanie Kolorado. Lokal był znany jako miejsce spotkań lokalnej społeczności homoseksualnej.
Policja z Colorado Springs po raz pierwszy otrzymała wezwanie około 23:57 w sprawie osoby strzelającej w Clubie Q.
W wyniku zdarzenia służby potwierdziły śmierć pięciu osób, a osiemnaście osób jest rannych. Trafiły one do lokalnych szpitali. Ranny został również napastnik. Nie wiadomo, czy doznał obrażeń na skutek interwencji funkcjonariuszy. Obecnie przebywa w areszcie i jest mu udzielana pomoc medyczna.
Jak podaje CNN na miejsce wezwano aż jedenaście karetek pogotowia. Funkcjonariusze odmówili komentarza na temat ewentualnych motywów działania sprawcy.
Właściciele Club Q z Colorado Springs, w którym doszło do strzelaniny, oznajmili w oświadczeniu opublikowanym w mediach społecznościowych, że są "zdruzgotani bezsensownym atakiem na naszą społeczność (osób LGBT - red.)" i złożyli kondolencje rodzinom ofiar.
"Dziękujemy za szybką reakcję bohaterskim klientom, którzy obezwładnili napastnika i zakończyli ten nienawistny atak" - dodano.