Kanclerz Niemiec Olaf Scholz
Nowy sondaż wskazuje, że w Niemczech poprawia się sytuacja SPD i kanclerza Olafa Scholza. Fot. HANNIBAL HANSCHKE / AFP / East News
Reklama.
  • Wkrótce pierwsza rocznica objęcia stanowiska kanclerza Niemiec przez Olafa Scholza
  • Po rozpoczęciu urzędowania przez tego polityka notowania niemieckich socjaldemokratów zaczęły drastycznie słabnąć
  • Najnowsze sondaże wskazują jednak, że sytuacja SPD i kanclerza zaczyna się nieco poprawiać
  • 8 grudnia minie dopiero rok, od kiedy Olaf Scholz oficjalnie przejął władzę od Angeli Merkel. W tym czasie kanclerz i jego formacja zdążyli jednak przeżyć polityczny rollercoaster. Kilka miesięcy po zwycięstwie w wyborach SPD pikowała w sondażach, tracąc nie tylko na rzecz CDU/CSU, ale i koalicjantów z Die Grünen, a sam Scholz w badaniach preferencji kanclerskich ustępował swoim ministrom.

    Jak wspominaliśmy w naTemat.pl, pewne odbicie w wykonaniu aktualnej ekipy rządzącej zaczęło być jednak widoczne kilka tygodni temu. Co prawa socjaldemokraci nie mogą marzyć o powtórce sukcesu z jesieni 2021 roku, ale wrócili na drugie miejsce w sondażach (a przynajmniej w większości renomowanych badań). Teraz ten trend zdaje się umacniać.

    Nowy sondaż INSA: SPD wraca na "swoje miejsce", AfD goni zielonych

    Z najnowszego sondażu, który pracownia INSA przeprowadziła na zlecenie "Bild am Sonntag", wynika, że gdyby wybory do Bundestagu odbywały się teraz, ich zwycięzcami byliby polityczni spadkobiercy Angeli Merkel z CDU/CSU - tę formację wskazało 28 proc. respondentów. Na drugim miejscu uplasowała się scholzowska SPD z 20-proc. poparciem.

    Podium zamykają Die Grünen, na których oddanie głosu zadeklarowało 17 proc. uczestników sondażu. Blisko zastąpienia zielonych w "wielkiej trójce" mogą być prawicowi populiści z AfD. Ugrupowanie, którego bastionami są najbiedniejsze regiony przy granicy z Polską, w skali federalnej może liczyć na 15-proc. poparcie.

    Według INSA, na miejsca w nowym Bundestagu mieliby szansę kandydaci jeszcze dwóch partii. 7 proc. wskazań przypadło liberalnej FDP, a 5 proc. trafiło na konto lewicowych radykałów z Die Linke.

    W mijającym tygodniu w RFN zbadano także, kto miałby największe szanse na zostanie kanclerzem, gdyby stanowisko to obsadzano w wyborach bezpośrednich. W sondażu ośrodka Forsa dla RTL/n-tv pierwsze miejsce – choć z niewielką przewagą – znowu zajmuje Olaf Scholz.

    Koniec "sezonu na Scholza"?

    Wielu komentatorów sceny politycznej w Niemczech przypomina, że mało który z poprzedników Olafa Scholza był oszczędzany przez media i opinię publiczną w pierwszych latach sprawowania władzy. Na przykład, kiedy Angela Merkel obejmowała władzę, pogardliwie nazywano ją "dziewczynką Kohla". Pod górę na początku mieli również Willy Brandt czy Helmut Kohl.

    Być może w przypadku obecnego kanclerza też nie wszytko jeszcze stracone. Wszakże w berlińskim Willy-Brandt-Haus, gdzie mieści się siedziba SPD, podkreślają, że pogłoski o śmierci socjaldemokracji wielokrotnie okazywały się mocno przesadzone, a historia demokratycznej RFN nie pamięta ekipy – może nie licząc gabinetu Konrada Adenauera – która musiała startować w warunkach wielkiej wojny w Europie.