
Niepokojące doniesienia ws. elektrowni atomowej w Zaporożu
Jak podkreśliła w swoim komunikacie Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej "wybuchy gwałtownie zakończyły okres względnego spokoju w obiekcie i dodatkowo podkreśliły pilną potrzebę podjęcia działań, które pomogą zapobiec wypadkowi jądrowemu".
Agencja informuje, że w wyniku eksplozji doszło już do kilku uszkodzeń, w tym niektórych budynków, systemów i sprzętu na terenie elektrowni. Podkreślono jednak, że żadne z nich nie ma charakteru krytycznego. Nie ma także informacji o ofiarach zdarzenia.
Głos w sprawie zabrał już także Ukraiński koncern Enerhoatom. W oświadczeniu na Telegramie stwierdzono, że w niedzielę rano doszło do co najmniej 12 ostrzałów. Uszkodzone miały zostać ważne elementy infrastruktury elektrowni, które uniemożliwią wznowienie eksploatacji dwóch bloków.
Zobacz także
Wciąż trwa ustalanie informacji o uszkodzeniach i zniszczeniach. "Po raz kolejny apelujemy do społeczności międzynarodowej o pilne podjęcie działań w celu jak najszybszej demilitaryzacji ZNPP, wycofania całego rosyjskiego personelu wojskowego z terytorium stacji i miasta Energodar oraz powrotu Zaporoża NPP do pełnej kontroli nad Ukrainą w trosce o bezpieczeństwo całego świata!" - podkreślono.
Urzędnik ponownie zaapelował też do obu stron konfliktu o jak najszybsze uzgodnienie zasad i wdrożenie strefy bezpieczeństwa wokół elektrowni.
Tajna budowa Rosjan na terenie elektrowni
Jak informowaliśmy w naTemat.pl Enerhoatom, czyli ukraiński operator energetyki jądrowej który obsługuje cztery elektrownie jądrowe w kraju, oświadczył w październiku, że "rosyjskie siły przeprowadziły tajne prace budowlane w ciągu ostatniego tygodnia w okupowanej Zaporoskiej Elektrowni Atomowej". Enerhoatom przekazał w komunikacie, że "zakłada", iż Rosjanie "przygotowują akt terrorystyczny z wykorzystaniem materiałów jądrowych i odpadów radioaktywnych przechowywanych w elektrowni". Zaznaczono, że znajdują się tam 174 pojemniki ze zużytym paliwem jądrowym.
"Zniszczenie tych pojemników w wyniku eksplozji doprowadzi do skażenia radiacyjnego kilkuset kilometrów kwadratowych przyległego terytorium" – podała państwowa spółka, wzywając ekspertów MAEA do "oceny tego, co się dzieje" na terenie największej w Europie elektrowni atomowej.