Niewiele było potrzeba do pierwszych kontrowersji przy okazji meczów na mundialu w Katarze. Już podczas inauguracji, w trzeciej minucie spotkania sędzia Daniele Orsato nie uznał gola zdobytego przez Ekwador. Włochowi pomógł Polak Tomasz Listkiewicz przy ocenie sytuacji nazywanej półautomatycznym spalonym.
Reklama.
Reklama.
Piłkarskie MŚ rozpoczęły się od zwycięstwa Ekwadoru 2:0 (2:0) nad Katarem
Dwa gole dla reprezentacji z Ameryki Południowej zdobył Enner Valencia
Katar jest pierwszym gospodarzem w historii, który przegrał inaugurację MŚ
Kibice, którzy obserwowali pierwszy mecz mundialu w Katarze, już po kilku minutach mogli po raz pierwszy wyskoczyć ze swoich miejsc. Sędzia Daniele Orsato pomimo radości piłkarzy reprezentacji Ekwadoru zdecydował się nie uznać gola zdobytego przez Ennera Valencię. Najgroźniejszy napastnik kadry z Ameryki Południowej zdaniem arbitrów znalazł się na pozycji spalonej, kiedy odnalazł drogę do bramki Kataru.
Sytuacja z trzeciej minuty spotkania wywołała jednak sporo kontrowersji. Początkowo wydawało się, że włoski arbiter mógł popełnić błąd na korzyść gospodarzy mundialu. Telewizyjne powtórki wprowadzały jednak w mylne wrażenie, że w momencie podania piłki, nie było szans na spalonego.
Mylący obrazek podczas transmisji meczu
Co gorsza, początkowo pokazywane były błędne ujęcia, wprost sugerujące zły fragment, który jako zagranie niezgodne z przepisami wskazali sędziowie VAR. Wśród nich był m.in. polski arbiter Tomasz Listkiewicz, człowiek z wieloletnim, międzynarodowym doświadczeniem. Kluczowa była próba interwencja bramkarza reprezentacji Kataru i późniejsza stopa Michaela Estrady, wychylona za linią obrony.
Sytuację próbował wyjaśnić m.in. Michał Listkiewicz w studio TVP Sport. Prywatnie ojciec siedzącego w wozie VAR w Katarze Polaka, ale przede wszystkim bardzo doświadczony arbiter, również uczestnik MŚ oraz były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej. Podobnie było z komentatorami Jackiem Laskowskim oraz Robertem Podolińskim.
Po zamieszaniu z udziałem bramkarza Saad Al-Sheeb piłka wpadła na głowę reprezentanta EkwadoruFelixa Torresa. Stopa Estrady, chwilę później ekwilibrystyczne dośrodkowującego do Valencii, była w tym decydującym ułamku na spalonym. To miało kluczowe znaczenie dla tzw. półautomatycznego spalonego, którego sygnał otrzymali sędziowie w wozie VAR.
Dopiero powtórki w tzw. zwolnionym tempie z klasycznym wyznaczeniem wirtualnej linii mogły w pełni przedstawić, jak wyglądała boiskowa prawda. Niestety, kibice śledzący wydarzenia nie mieli do nich dostępu, co tylko podniosło emocje m.in. w mediach społecznościowych.
Nie miała z tym nic wspólnego zasada, w której bramkarz będący przed ostatnim obrońcą, jest traktowany właśnie jako defensor. Ten argument funkcjonuje w przepisach od dłuższego czasu.
Mały znak zapytania? Żeby nie było za łatwo, na Twitterze jest powtórka od TVP Sport, w której widać, że piłkę na głowę Ekwadorczyka zgrywa... bramkarz Kataru.
Czym jest półautomatyczny spalony?
Warto wyjaśnić raz jeszcze, z czym dokładnie do czynienia mieliśmy w sytuacji z trzeciej minuty meczu Kataru z Ekwadorem. Półautomatyczny system spalonego wykorzystuje programy komputerowe do śledzenia ruchów zawodnika i piłki, a następnie wysyła bezpośrednią wiadomość do sędziego VAR.
W piłkach znajdują się chipy, które pomagają w ocenie tak trudnych sytuacji, jak ta z meczu otwarcia MŚ 2022. Pod dachem każdego ze stadionów mundialu w Katarze zainstalowane są specjalne kamery, które analizują dokładny moment kopnięcia/dotknięcia, obliczając późniejszą linię spalonego.
Co ciekawe, przy testach nowej technologii brał udział m.in. legendarny Pierluigi Collina. Daniele Orsato może zatem podziękować swojemu starszemu koledze po fachu, bo dzięki wsparciu technologii, uniknął istotnego błędu na wagę gola w meczu inaugurującym MŚ.
Kluczową decyzję w Katarze zdaniem m.in. dziennikarzy ESPN podjął Listkiewicz, odpowiednio interpretując informacje dotyczące półautomatycznego spalonego, a dodatkowo utwierdzając Orsato w słusznym przekonaniu.
Mundial w Katarze odbędzie się w dniach 20 listopada – 18 grudnia 2022. W finałach zagrają 32 drużyny, które w pierwszej fazie imprezy rywalizować będą w fazie grupowej, a później klasycznie w fazie pucharowej, poczynając od 1/8 finału, przez ćwierćfinał i półfinał, aż do decydującego pojedynku o Puchar Świata.
Dziennikarz sportowy. Lubię papier, również ten wirtualny. Najbliżej mi do siatkówki oraz piłki nożnej. W dziennikarstwie najbardziej lubię to, że codziennie możesz na nowo pytać. Zarówno innych, jak i samego siebie.