Na jaw wychodzą nowe, szokujące fakty ws. Mirosława Skrzypczyńskiego, szefa polskiego tenisa, który przed laty miał molestować swoje zawodniczki. Onet ujawnił, że jego ofiarą miała być m.in. Katarzyna Kotula. – Był seksualnym predatorem – mówi posłanka Lewicy.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Mirosław Skrzypczyński to od pięciu lat szef Polskiego Związku Tenisowego
Pod koniec października Onet opisał relacje jego najbliższych oraz byłych zawodniczek
Zarzuty pod adresem byłego trenera, obecnie działacza sportowego, są bardzo poważne – według relacji poszkodowanych miał bić i poniżać najbliższe osoby, a także molestować przed laty swoje zawodniczki
Pod koniec października Onet opublikowali szokujący tekst o szefie Polskiego Związku Tenisowego. Zgodnie z ustaleniami dziennikarzy Mirosław Skrzypczyński miał stosować przemoc wobec swoich najbliższych. Padły też oskarżenia o molestowanie przed laty nastoletnich zawodniczek, które trenował.
Katarzyna Kotula: "Był seksualnym predatorem"
Po publikacji artykułu Mirosław Skrzypczyński zareagował groźbą pozwu i wydał oświadczenie, w którym podkreślał, że "informacje zawarte w artykule nie są poparte żadnym wiarygodnym źródłem".
Teraz portal opublikował wstrząsającą relację Katarzyny Kotuli, posłanki Lewicy, która twierdzi, że przed laty była molestowana przez Mirosława Skrzypczyńskiego.
Na początku lat 90. Katarzyna Kotula była zawodniczką klubu Energetyk Gryfino. Miała 13 lat, kiedy trenerem został Mirosław Skrzypczyński. W rozmowie z Onetem parlamentarzystka opowiada, że obecny prezes Polskiego Związku Tenisowego na początku "pozwalał sobie na obrzydliwe komentarze".
– Krzyczał: "ale masz cycuszki!". Innym razem potrafił powiedzieć, że mamy "fajne tyłki". Chłopców pytał, czy mieliby ochotę nas pomacać – mówi Kotula. I dodaje, że Skrzypczyński molestował ją seksualnie.
– [...] Po treningach, często indywidualnych, pod pretekstem znoszenia sprzętu czy konieczności odbycia rozmowy o popełnianych na korcie błędach, wybrane zawodniczki, w tym mnie, zaczął "zapraszać" do kantorka. Kantorkiem czasami była dziewczęca szatnia, czasem biuro trenera, a innym razem miejsce składowania sprzętu. To były zawsze spotkania jeden na jeden [długa pauza]. Zamykał od środka drzwi i krzywdził nas. [...] Za zamkniętymi drzwiami dotykał mnie po miejscach intymnych... po piersiach, pośladkach – stwierdza posłanka Lewicy.
Jak dodaje, do takich zachowań ze strony trenera dochodziło "kilkanaście razy na przestrzeni trzech lat". – Byłam dzieckiem, 13-, a potem 14-letnią dziewczynką, z blond lokami. A on – dziś to wiem na pewno – był seksualnym predatorem – mówi w rozmowie z dziennikarzami.
Odpowiedź PZT
Przypomnijmy, że do październikowej publikacji Onetuodniósł się także Polski Związek Tenisowy. W komunikacie stwierdzono, że związek nie otrzymał żadnych informacji, które by potwierdziły informacje zawarte w artykule.
PZT stwierdził ponadto, że zarzuty dotyczą Skrzypczyńskiego i nie mają nic wspólnego z działalnością związku. Zapewniono także, że podjęte zostaną "działania zmierzające do wyjaśnienia opisanych sytuacji".
Organizacja oświadczyła też, że do momentu wyjaśnienia sprawy, nie będzie się ustosunkowywała do treści artykułu.