Elon Musk przywrócił konto Donalda Trumpa na Twitterze, jednak były prezydent USA nie chce wracać na platformę, ponieważ ma własną. Nowy właściciel serwisu społecznościowego skomentował tę decyzję kontrowersyjną grafiką. Okrasił ją podpisem: "I nie wódź nas na pokuszenie...".
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Blisko 52 proc. uczestników głosowania zorganizowanego przez Elona Muska opowiedziało się za przywróceniem konta Donalda Trumpa na Twitterze
Były prezydent USA nie zamierza jednak publikować postów na platformie, twierdząc, że jego własny serwis społecznościowy działa znacznie lepiej niż Twitter
Musk skomentował tę decyzję kontrowersyjną grafiką
Konto Donalda Trumpa na Twitterze najpierw zostało zablokowane, a później usunięte. Stało się to po tym, jak byłego prezydenta USA oskarżono o podżeganie swoich zwolenników do wtargnięcia na Kapitol. Chodzi o wydarzenia z początku stycznia 2021, a więc w czasie, kiedy amerykański Kongres zatwierdzał wygraną w wyborach prezydenckich jego rywala – Joe Bidena.
Musk przywrócił konto Trumpa na Twittera
Dodajmy też, że Trumpowi (miał na Twitterze prawie 89 mln obserwujących) zarzucano ponadto rozpowszechnianie fake newsów. Po tym, jak Elon Musk został nowym właścicielem serwisu, zaczęły pojawiać się pytania, czy konto byłego prezydenta wróci na Twittera.
Musk nie chciał zadecydować osobiście, a decyzję o tym, czy Donald Trump powinien wrócić na platformę, pozostawił użytkownikom. Głosowanie rozpoczęło się w piątek, a w nocy z soboty na niedzielę konto byłego prezydenta zostało przywrócone. "Za" opowiedziało się blisko 52 proc. spośród 15 mln uczestników głosowania.
"Lud przemówił. Trump zostanie przywrócony" – napisał Musk, ogłaszając wyniki. "Vox Populi, Vox Dei" ("Głos ludu głosem Boga") – dodał.
Trump nie chce wrócić, Musk reaguje kontrowersyjną grafiką
Do religii miliarder odniósł się także w kolejnym swoim wpisie na ten temat. Okazuje się bowiem, że były prezydent nie jest w ogóle zainteresowany powrotem na Twittera. – Nie widzę ani jednego powodu – oświadczył Donald Trump.
I dodał, że pozostanie przy swojej nowej platformie Truth Social. To aplikacja stworzona przez jego startup Trump Media & Technology Group (TMTG). Zdaniem byłego prezydenta serwis radzi sobie "fenomenalnie", w dodatku znacznie lepiej od Twittera.
Reuters przypomina, że Trump aktywnie używa Truth Social do promowania swoich sojuszników, krytykowania przeciwników czy obrony swojej reputacji. Na decyzję byłego prezydenta postanowił zareagować Elon Musk.
Przedsiębiorca zamieścił na swoim profilu kontrowersyjną grafikę. Jest na niej kobieta, której pośladki zasłania logo Twittera, i modlący się mężczyzna, którym ma być Donald Trump. "I nie wódź nas na pokuszenie..." – napisał nowy właściciel społecznościowego serwisu.
Kłopoty Twittera
"Elon Musk nie panuje nad swoją nową, kosztowną zabawką – Twitterem. Z jego poczynań kpią internauci, konkurencja, a nawet jego załoga. Co ważniejsze, nie realizuje głównego celu, który miał przyświecać jego rządom – zamiast promować wolność słowa, zadaje jej kolejne ciosy. Decyzje nowego króla krzywdzą głównie użytkowników" – pisze w swoim artykule Maria Glinka z naszego bratniego portalu INNpoland.
Przypomnijmy, Musk kupił Twittera za 44 miliardy dolarów i swoje rządy rozpoczął od... fali zwolnień. Tuż przed weekendem BBC podało, że biura Twittera będą nieczynne do poniedziałku 21 listopada. Oficjalny powód takiej decyzji pozostał nieznany.
Wcześniej Elon Musk powiadomił swoich pracowników, że mają albo pracować intensywniej i przez więcej godzin, albo odejść. Wymagania ekscentrycznego miliardera przyczyniło się do tego, że kolejni pracownicy zrezygnowali z pracy.