Ten pomysł przeraził kierowców. Na autostradach i ekspresówkach będą progi zwalniające? Spokojnie
Redakcja naTemat.pl
21 listopada 2022, 13:47·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 21 listopada 2022, 13:47
Ten pomysł wydaje się tak szalony, że aż niemożliwy. A jednak na Twitterze pojawiła się informacja, że GDDKiA na autostradach i drogach ekspresowych będzie montować progi zwalniające. Uspokajamy, nikt nie planuje montować tzw. "śpiacych policjantów" na środku drogi.
Reklama.
Reklama.
W poniedziałkowe popołudnie na Twitterze pojawił się cytat Szymona Piechowiaka z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostraad, który przywołało Radio ZET. Wynika z niego, że na autostradach i ekspresówkach pojawią się testowo progi zwalniające. I to nawet w tym miesiącu. Rozwiązanie miałoby być montowane tymczasowo, by sprawdzić, jak zareagują na nie kierowcy na drodze.
A ci nawet na samą zapowiedź zareagowali tak, jak można się tego spodziewać. Szokiem i oburzeniem. Bowiem każdy, kto jeździ tego typu trasami z prędkościami w zakresie 100-140 km/h wie, że zamontowanie "śpiącego policjanta" na środku drogi byłoby istnym wariactwem i do tego niebezpiecznym.
Na drogach dochodziłoby do gwałtownych hamowań, tamowania ruchu, a także w "najlepszym" przypadku uszkodzenia aut, a w najgorszym niebezpiecznych wypadków.
Na szczęście GDDKiA szybko sprostowała kontekst tej informacji. Progi, owszem, będą montowane, ale tylko i wyłączenie na pasie awaryjnym lub pasie tymczasowo wyłączonym z ruchu np. w związku z prowadzonymi pracami.
– Co roku dochodzi do wypadków z udziałem służb, a najczęstszą przyczyną jest najechanie od tyłu na pojazd firmy wykonującej prace – wyjaśniono z oficjalnego profilu GDDKiA na Twitterze.
Zgodnie z prawem progi zwalniające można stosować tylko w obszarze zabudowanym, na drogach lokalnych, dojazdowych i zbiorczych. Nie można kłaść ich m.in. na drogach wojewódzkich i krajowych, na miejskich drogach ekspresowych, ulicach głównych ruchu przyspieszonego, na łukach dróg i we wszystkich przypadkach, w których mogą powodować niebezpieczeństwo.
Swojego czasu na autostradach kierowcy mogli obserwować też kampanię społeczną przy bramkach poboru opłat. Informowano na nich, że w budkach siedzą pracownicy, którzy też mają swoje rodziny i chcą wrócić do domów. Był to przekaz skierowany do aut zbliżających się z nieprzepisową i nadmierną prędkością, która mogłaby uniemożliwić wyhamowanie przed uderzeniem w budkę. Takie wypadki wcale nie są czymś niespotykanym.