
Zdjęcie nosa obsypanego podejrzanym białym proszkiem, pikantne wyznania byłych partnerów, sex-taśma, donos wścibskiego sąsiada, butelka po wódce wygrzebana przez paparazzich z przydomowego śmietnika – przed publicznym sądem wszystko może być dowodem w sprawie, w dodatku wystarczającym do wydania skazującego wyroku.
W świecie show-biznesu łatwo pójść na dno. Wystarczy jedno potknięcie, które skwapliwie opiszą tabloidy. Zdjęcie nosa obsypanego podejrzanym białym proszkiem, pikantne wyznania byłych partnerów, sex-taśma, donos wścibskiego sąsiada, butelka po wódce wygrzebana przez paparazzich z przydomowego śmietnika – przed publicznym sądem wszystko może być dowodem w sprawie, w dodatku wystarczającym do wydania skazującego wyroku. Nałogowi czytelnicy szmatławców uwielbiają poprawiać sobie samopoczucie lekturą tekstów ośmieszających bogów show-biznesu. Informacje o wpadkach znanych aktorów, piosenkarzy, ludzi mediów trafiają także na łamy „poważnej prasy”. Tak było z antysemickim „popisem” Galliano. Na jedynki dzienników trafiły również: oskarżona o przyjęcie „krwawych” diamentów Naomi Campbell czy bankrutka Sarah Ferguson, enfant terrible brytyjskiego dworu.
Marc Jacobs, projektant dzisiaj bez wątpienia na topie, przeżył chwile
Nałogowi czytelnicy szmatławców uwielbiają poprawiać sobie samopoczucie lekturą tekstów ośmieszających bogów show-biznesu.
Niektóre gwiazdy zachowują się tak, jakby ich życie prywatne było jednym wielkim reality-show. Britney Spears wylansowała się jako niepokalana dziewica, ale potem zrobiła dużo, by odciąć się od „oazowego” image’u. Lindsay Lohan – podejrzana gwiazdka dla Europejczyków i gigantyczna gwiazda w Stanach – bez gotowego pomysłu na skandal nie wstaje z łóżka. Tego typu celebryci w przysłowiowym czyśćcu siedzą etatowo, bo tego się od nich oczekuje (albo im się tak wydaje). Niczego innego, prócz skandali, nie mają do zaoferowania.
Szczególną popularnością cieszą się skandale z udziałem osób, które kreowały się wcześniej na autorytety moralne. Dobrym przykładem może być tutaj afera na polskim podwórku, z udziałem senatora Piesiewicza.
Publika z jednej strony bywa bezwzględna w tropieniu słabości gwiazd. Z drugiej zaś – skłonna jest wybaczać. W Polsce największą pobłażliwość wykazujemy w kwestiach alkoholowych. Tomasz Stockinger prowadził po alkoholu, ale dokonał publicznego aktu ekspiacji i dzisiaj nadal jest uwielbianym doktorem Lubiczem z „Klanu”. Prezydent Kwaśniewski, cierpiący na problemy z golenią, a potem na filipińskie choroby, nie stracił wcale na popularności z powodu podejrzeń, które budziły jego niedyspozycje. Mało tego – są tacy, którzy uważają, że niewielkie potknięcia przysparzają znanym osobom publicznej sympatii. Rysa na wizerunku gwiazdy sprawia, że wydaje się ona bardziej dostępna, ludzka. W przypadku Galliano, ciężko mówić o pozyskaniu przez niego masowej sympatii. Ci jednak, który ogłosili jego medialną śmierć, mocno się pomylili. Gwiazdy od skandali nie umierają, co najwyżej się rodzą.